Już 42-krotnie notowano w ciągu ostatniego roku przekroczenie dopuszczalnego poziomu zapylenia powietrza. Zdarza się to częściej, niż pozwalają normy. Winne temu są głównie domowe paleniska
To, że Lublin w porównaniu z Krakowem jest niemal pachnącym uzdrowiskiem nie oznacza jeszcze, że nasze powietrze spełnia wszystkie normy. Problemem jest zawartość tzw. pyłu zawieszonego PM10.
– Jesteśmy trochę ponad normę – przyznaje Arkadiusz Iwaniuk wiceszef Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – Średnia roczna jest dotrzymywana, ale oprócz tego są dni z przekroczeniami wartości 50 mikrogramów. Norma dopuszcza 35 takich dni w roku, a miewamy ich nieco więcej – dodaje. Z najnowszych danych wynika, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy były 42 takie przypadki.
– Źródłem zanieczyszczenia są domowe paleniska. Nie chodzi o gaz i olej, tylko węgiel i drewno – stwierdza Iwaniuk. – Folia, izolacje kabli... – dodaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej, która sprawdza, czy w piecach nie są spalane odpady. W tym sezonie, choć mrozów na razie nie ma, stwierdzili już trzy takie przypadki i nałożyli mandaty na kwotę 600 zł. – Gdy zrobi się zimno rozpoczniemy kontrole polegające na pobieraniu próbek domu w miejscach, gdzie mamy podejrzenia, że w piecach spalane są śmieci – zapowiada Gogola.
Mandaty nie są jedynym pomysłem miasta na to, by kominy dymiły mniej. W przyszłym roku ruszyć ma kolejny program dopłat dla tych, którzy zrezygnują z kotłów i pieców na paliwo stałe.
– Warunkiem wypłaty dotacji jest likwidacja istniejącego pieca lub kotła węglowego i zrealizowanie podłączenia do miejskiej sieci ciepłowniczej, ogrzewania elektrycznego, pompy ciepła, ogrzewania gazowego, ogrzewania olejowego – informuje Olga Mazurek z Urzędu Miasta.
W ramach tego programu Ratusz pokrywa do 50 proc. kosztów wymiany ogrzewania. W tym roku miasto rozdzieliło już blisko 307 tys. zł, a w 24 przypadkach była to dotacja do przejścia na ogrzewanie gazowe, przyłączenia czterech kamienic do sieci ciepłowniczej, jednej pompy ciepła i jednego systemu ogrzewania elektrycznego.
W przyszłym roku pieniędzy na takie dotacje może być mniej. – W projekcie budżetu zapisana jest na ten cel kwota 200 tys. złotych – informuje Mazurek. Ale zastrzega, że ostateczna decyzja należy do Rady Miasta. Nabór do kolejnej edycji programu miałby być ogłoszony na początku roku.
Jak podaje Ratusz powołując się na dane zewnętrznej firmy, skutkiem wymiany systemu ogrzewania dofinansowanej przez miasto w latach 2013 i 2014 było zmniejszenie emisji pyłu o 1,8 tony.