– Drzewa posiadają zdeformowane, wysoko wyniesione korony, a w pniach widoczne są liczne ubytki. Mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, dlatego muszą zostać usunięte – tłumaczy Bożena Zielińska, z-ca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Czuby”.
Pani Maria i jej sąsiedzi o planowanej wycince dwóch starych klonów sprzed ich dowiedzieli się we wtorek po południu. Natychmiast zdecydowali o akcji protestacyjnej i zaalarmowali dziennikarzy. Niektórzy specjalnie na ten dzień wzięli wolne z pracy. W środę, punktualnie o godz. 8 przed dwoma starymi klonami pojawiło się kilkunastu lokatorów bloków przy ul. Dziewanny 9 i 14. Na pniach nakleili plakaty.
– Najlepiej zrobić betonową Saharę, zabrać wszystkie ławki i usunąć drzewa. Przecież drzewa dają schronienie ludziom i ptakom, a w lesie zapewniają upragniony cień – mówi Jerzy Palusiński.
Dlaczego Spółdzielnia chce usunąć drzewa? – Drzewa posiadają zdeformowane, wysoko wyniesione korony, a w pniach widoczne są liczne ubytki. Mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa, dlatego muszą zostać usunięte – tłumaczy Bożena Zielińska, z-ca prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej "Czuby”. I dodaje, że w miejsce starych drzew zostaną posadzone nowe.
– To absurd. Jak ktoś boi się starych drzew, to niech nie chodzi po parku i alejach, gdzie jest ich mnóstwo. Po co ludzie jeżdżą do Nałęczowa, czy do lasu? – pyta Jerzy Guz. Podejrzewa, że o ścięcie drzew poprosili kierowcy, którym na samochody brudziły ptaki.
W środę drzewa nie zostały wycięte. – Konary i gałęzie były zbyt oblodzone. Klony zostaną usunięte w najbliższych sprzyjających warunkach – informuje z-ca prezesa spółdzielni.
– Będziemy bronić drzew do upadłego. Nie pozwolimy, aby ktoś zabrał, co nasze – zapowiada Maria Golan.