Zbyt ciasne sale, źle ułożony plan zajęć i za ciężkie plecaki – to najważniejsze wnioski z raportu o bezpieczeństwie i higienie nauczania w szkołach publicznych opublikowanego właśnie przez Najwyższą izbę Kontroli
Przedstawiciele NIK skontrolowali 60 szkół (30 podstawówek i 30 gimnazjów) w województwach kujawsko-pomorskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, podlaskim i świętokrzyskim. Przyjrzano się jednak także szkołom na Lubelszczyźnie, a wszystko dzięki blisko 7 tys. ankiet nadesłanym do NIK z całego kraju. Okazało się, że w żadnej ze skontrolowanych placówek uczniowie nie mieli optymalnych warunków technicznych do nauki.
– Na poziom kształcenia uczniów wpływają natomiast nie tylko wiedza, doświadczenie i zaangażowanie kadry dydaktycznej oraz motywacja uczniów, ale także m.in. odpowiednie warunki higieniczno-zdrowotne w szkole – podkreślają autorzy badania. – Higiena procesu nauczania ma za zadanie ochronę ucznia przed niekorzystnymi warunkami związanymi z nauką, pracą i dotyczy nie tylko zapewnienia bezpieczeństwa oraz odpowiednich warunków sanitarnych, ale również odpowiedniej organizacji pracy ucznia, zgodnej z jego możliwościami.
Największe zastrzeżenia kontrolerów wzbudził sposób układania planu lekcji. Przedmioty wymagające zwiększonej koncentracji, takie jak matematyka, fizyka, chemia planowano na ostatnich godzinach lekcyjnych lub łączono w dwu lub trzygodzinne bloki. Problemem są też zbyt krótkie przerwy. W 40 skontrolowanych szkołach długość niektórych przerw to zaledwie 5 minut. W ponad połowie zbyt krótkie pauzy następowały po lekcjach w-f przez co uczniowie nie mogli w wystarczającym stopniu zregenerować sił, ani zadbać o zachowanie higieny osobistej.
Problemem polskich szkół są też złe meble. Ze zleconych przez NIK Sanepidwi badań wynika, że w połowie skontrolowanych szkół uczniowie korzystali z mebli niedostosowanych do wymogów ergonomii co przyczynia się do skrzywień kręgosłupa. Do skolioz prowadzą też zbyt ciężkie plecaki. Tymczasem waga blisko połowy tornistrów przekraczała zalecany ciężar, czyli 10 proc. masy ciała ucznia. W skrajnych przypadkach przekraczała 15 proc. masy ciała. Rekordzista przyniósł do szkoły plecak ważący blisko połowę jego masy ciała: w przypadku dorosłego mężczyzny taki plecak ważyłaby ok. 35 kg.
Choć tornistry są ciężkie, to ponad połowa szkół nie zapewniła uczniom możliwości pozostawienia w szkole części podręczników i przyborów szkolnych. Wyniki kontroli wskazują, że dzieci uczyły się w za ciasnych salach. W 47 z 60 szkół część zajęć dydaktycznych odbywała się w pomieszczeniach, w których na jednego ucznia przypadała powierzchnia mniejsza niż 2 mkw. Nie wszystkie szkoły zapewniły także pełne bezpieczeństwo uczniów podczas zajęć sportowych.
Najczęściej stwierdzono nieprawidłowy stan urządzeń rekreacyjno-sportowych: nawierzchnia boisk 17 proc. szkół była nierówna, w trzech szkołach część bramek nie była trwale przymocowana, a ich konstrukcja była niestabilna. W 15 proc. szkół część zajęć wychowania fizycznego odbywała się w miejscach do takich zajęć nieprzystosowanych, tj. na korytarzach szkoły.