Rozmowa z Teresą Studzińską, która w poprzedniej edycji loterii wygrała mieszkanie na Nowym Felinie
• Spodziewała się pani wygranej, czy próbowała raczej swoich sił na zasadzie „jak się uda to dobrze, jak nie to trudno”?
– Prenumeruję „Dziennik Wschodni” od dawna. Zainteresowała mnie loteria „Wygraj mieszkanie” ogłoszona w waszej gazecie. Nigdy nie brałam udziału w żadnej grze, ale postanowiłam spróbować swoich sił. Oczywiście wygrana była wielkim zaskoczeniem. Przez długi czas nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście.
• Jak wyglądała Pani taktyka? Czy wypełniała pani kupony tylko na siebie, czy również na kogoś z rodziny?
– Nie było żadnej taktyki. Jeśli dobrze pamiętam, to pomimo prenumeraty wysłałam jedynie 5 kopert tylko na swoje nazwisko.
• Czy ma pani jakieś rady dla biorących udział w obecnej edycji?
– Mam tylko jedną: szczęściu trzeba pomagać. Żeby wygrać trzeba zbierać kupony i wysłać przynajmniej jedną kopertę. Chociaż wiadomo, że im więcej kopert, tym większa szansa na wygraną.
• Kto wprowadził się do wygranego mieszkania?
– Do mieszkania wprowadziła się moja córka z mężem. Mieszkają już kilka miesięcy. Są zadowoleni, mają dobry dojazd do pracy, często też nas odwiedzają.
Mieszkanie jest w pięknej okolicy. Z jednej strony jest dużo terenów zielonych, z drugiej dojazd do centrum jest bardzo dobry. Nie bez znaczenia jest również lokalizacja niedaleko wjazdu na drogę ekspresową i obwodnicę miasta. To osiedle się ciągle rozwija, ale w pobliżu jest już przedszkole, sklepy, poczta, kościół. Dodatkowym atutem tej lokalizacji jest cisza i spokój.
• Czy weźmie pani udział w obecnej edycji loterii?
– Szczerze mówiąc nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. „Dziennik Wschodni” jest codziennie w moim domu, odkąd mam prenumeratę, teraz dam jednak szansę innym. Ja już wygrałam, teraz niech inni spróbują. Chociaż rodzina namawia.
Loteria Dziennika Wschodniego - jak wziąć udział w losowaniu mieszkania