Ochroniarze z lubelskiego Stars Disco Club staną przed sądem. Mieli poturbować jednego z gości lokalu i złamać mu rękę. Okazało się, że żaden z nich nie ma licencji. Jeden wchodził wcześniej w konflikt z prawem.
Chociaż do zdarzenia doszło w lutym, 21-letni Adrian Zasada do tej pory nie wrócił do zdrowia. – Kość się nie zrasta. Potrzebne będzie bardzo długie leczenie i rehabilitacja. Lekarze badający syna orzekli u niego umiarkowaną niepełnosprawność – mówi Agnieszka Zasada, mama Adriana.
21-latek cierpi na niedowład ręki po tym, jak jeden z ochroniarzy połamał mu kość ramienia. U Adriana stwierdzono tzw. złamanie spiralne. Do awantury z udziałem Adriana i ochroniarzy doszło w Stars Disco Club przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie. Chłopak bawił się na otwarciu lokalu. Pogotowie zabrało go stamtąd do szpitala. Był poturbowany i miał połamaną rękę. Przeszedł wielogodzinną operację. Lekarze już wówczas mieli wątpliwości, czy 21-latek wróci do pełni zdrowia. Ratownicy powiadomili o sprawie policję.
Z relacji Adriana wynikało, że został pobity przez ochroniarzy z klubu. 21-latek przyznawał, że feralnej nocy był pod wpływem alkoholu. Twierdził jednak, że obsługa lokalu nadużyła wobec niego przemocy.
Potwierdzają to ustalenia śledczych, którzy w piątek sporządzili akt oskarżenia w tej sprawie. Trzej mężczyźni uczestniczący w zajściu odpowiedzą za to, że siłą zmusili Adriana do wyjścia z klubu. – Nie są licencjonowanymi pracownikami ochrony. Nie mieli więc uprawnień do stosowania środków przymusu bezpośredniego – wyjaśnia Małgorzata Samoń, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Zarzuty dotyczące nadużycia przemocy usłyszeli 41-letni Mariusz W., 24-letni Łukasz W. oraz 36-letni Marcin S., który był już karany. Ochroniarzom grozi do 3 lat więzienia. Ze znacznie surowszą karą, do 5 lat pozbawienia wolności musi się liczyć najstarszy z oskarżonych. Mariusz W. odpowie za spowodowanie obrażeń u Adriana Zasady. To on połamał mu rękę. – Doszło to tego, kiedy zastosował wobec pokrzywdzonego specjalny chwyt – wyjaśnia prokurator Samoń.
Sprawą ochroniarzy zajmie się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. – Nikt nie zasłużył sobie na takie traktowanie, jak mój syn. Nie może być na to zgody. Rozumiem, że źle się zachowywał, ale ochroniarze powinni po prostu wezwać odpowiednie służby – komentuje Agnieszka Zasada.
Przedstawiciele klubu odnieśli się do sprawy tuż po zdarzeniu. Z ich relacji wynika, że Adrian był pijany i agresywny. Kiedy wyprowadzono go z lokalu, wrócił włamując się przez wejście od zaplecza. – Nie było żadnego pobicia. Pijany przeskakiwał przez płot i złamał sobie rękę. Potem uderzał głową w samochody. Został później spokojnie wyniesiony z lokalu. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu – informuje przedstawiciel Stars Disco Club.
Wątek dotyczący zachowania 21-latka został wyłączony do odrębnego postępowania. Sprawa jest w toku. Żaden z oskarżonych ochroniarzy nie przyznał się do nadużywania przemocy.