21-letni Adrian Zasada na długo zapamięta piątkową inaugurację Stars Disco Club w Lublinie. Po północy trafił do szpital przy Jaczewskiego ze złamaniem ręki, oznakami duszenia i z luką w pamięci. Twierdzi, że został brutalnie pobity przez ochronę. Współwłaściciel klubu uważa, że ochrona nie przekroczyła swoich uprawnień.
Adrian Zasada ze łzami w oczach leży na korytarzu Oddziału Ortopedii szpitala przy ulicy Jaczewskiego w Lublinie. Na całej prawej ręce i klatce piersiowej ma założony gips. Dopiero w niedzielę popołudniu dowiedział się, że nieomal otarł się o śmierć.
– Obudziłem się w szpitalu z potwornym bólem ręki. Lekarz powiedzieli, że do końca życia mogę nie ruszać palcami. Mam uszkodzony jakiś nerw – mówi z płaczem mężczyzna.
Dopiero w poniedziałek 21-latek może trafić na stół operacyjny. Wcześniej ortopedzi bali się go operować ze względu na obrzęk mózgu i związane z nim przeciwwskazanie narkozy.
– Z piątkowego wieczoru pamiętam tylko tyle, że wyszedłem z klubu na zewnątrz, aby odprowadzić przyjaciela. Gdy chciałem wrócić, ochroniarze mnie już nie wpuścili. Kolejny fragment, jaki został mi w głowie, to duszenie, jak mnie ktoś prowadzi po schodach. I to koniec – opowiada Zasada.
W ostatni piątek ruszał Stars Disco Club, mieszczący się w budynku starego pedetu przy Krakowskim Przedmieściu. Adrian Zasada miał VIP-owską wejściówkę na imprezę, bo pracuje w firmie remontowej Kamila Demuchy, jednego z pięciu właścicieli Stars Disco Club. To właśnie ta firma remontowała lokal pod Galerią Centrum, w którym mieści się nowy klub.
– Nie wykluczam, że wracając do klubu mogłem być agresywny. Sam klub jest super, ale ochroniarze przekroczyli swoje uprawnienia. Skoro rozrabiałem, to mogli mnie przytrzymać i wezwać policję. Trafiłbym tylko do izby wytrzeźwień, a nie do szpitala – mówi Zasada.
Mężczyzna przyznał, że badania krwi przeprowadzone w szpitalu wykazały u niego obecność alkoholu.
Kamil Demucha, jeden z współwłaścicieli spółki, odmówił komentarza w tej sprawie. Najpierw długo przez telefon rozmawiał z naszym dziennikarzem, przedstawiając swoją wersję przebiegu interwencji. Później powiedział jednak, że nie ma prawa wypowiadać się w imieniu spółki i nie zgadza się na wypowiedź do gazety. Jednak według niego ochroniarze nie przekroczyli swoich uprawnień.
Dotarliśmy do kobiety, która udzielała pomocy Adrianowi. – Wyszłam przed klub, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Ludzie trzymali zakrwawionego chłopaka. Krzyczał, że boli go ręka, chciał się wyrwać. Był lekko agresywny. W pewnym momencie zemdlał, miał słabo wyczuwalne tętno. Po krótkim masażu serca odzyskał przytomność i do przyjazdu karetki był z nim kontakt. Był strasznie pobity – opowiada nam pani Katarzyna*, która deklaruje, że będzie zeznawać w tej sprawie.
Policję o piątkowym wydarzeniu zawiadomiło pogotowie. Mundurowi już w niedzielę mieli zabezpieczyć monitoring ze środka klubu. W niedzielę też matka Adriana miała złożyć zeznania w tej sprawie. W poniedziałek będzie dostępny monitoring sprzed klubu.
– Rzeczywiście mamy doniesienie o tej sprawie od pogotowia. Prowadzimy czynności wyjaśniające – powiedziała nam Anna Kamola z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
* Imię zmienione.
>>> Oświadczenie przedstawiciela Stars Disco Club nadesłane po publikacji artykułu:
Dbając o bezpieczeństwo gości podczas piątkowej imprezy, o godzinie 23:00 ochrona wyprowadziła z klubu Stars Disco Club pijanego i będącego pod wpływem narkotyków Adriana Zasadę, który bardzo agresywnie zachowywał się przebywając w lokalu. O 23:30 Adrian wrócił przed wejście lokalu, uderzył jednego z ochroniarzy, podarł mu koszulę i nie został wpuszczony do klubu.
W następnej kolejności, Adrian wdarł się na zamknięty, ogrodzony parking prywatny, przeskoczył bramę, kopał w zaparkowane samochody, po czym wyważył drzwi do zaplecza klubu. Ochrona była zmuszona obezwładnić i wyprowadzić włamywacza.
Wszystko jest udokumentowane na nagraniach kamer - dokładnie widać jaki był przebieg zdarzeń.
Podczas włamania, którego dokonał Adrian wyważając drzwi uderzając w nie rozpędzony swoim barkiem prawdopodobnie złamał rękę.
Jako klub jesteśmy oburzeni zachowaniem Adriana Zasady, włamanie zostało zgłoszone do prokuratury.
Chciałbym dodać, że jako klub stawiamy głównie na bezpieczeństwo ludzi znajdujących się wewnątrz, w związku z czym staramy się niezwłocznie reagować na agresywne zachowania będących w stanie nietrzeźwości klientów.
Mimo wszystko życzymy Adrianowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Stars Disco Club