Mundurowi poszukują oszustów, którzy w poniedziałek dziewięć razy próbowali wyłudzić pieniądze od mieszkańców Lublina. Prosili o gotówkę, podając się przez telefon się za krewnych. 75-letnia kobieta straciła w ten sposób 10 tys. zł.
- Sprawca podając się za krewnego, najczęściej syna lub wnuczka oświadczał, że spowodował wypadek drogowy i żeby uchronić się od konsekwencji karnych, pilnie potrzebuje gotówki - wyjaśnia Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - W grę wchodziły kwoty od kilkunastu do nawet 120 tys. zł. By uwiarygodnić tę informację, rozmówca przekazywał słuchawkę rzekomemu funkcjonariuszowi policji.
Większość starszych osób była na tyle rozsądna, by nie dać się podejść oszustom. Podejrzewając, że chodzi o wyłudzenie, sami dzwonili do krewnych. Później zawiadamiali policję.
- W jednym przypadku 75-letnia lublinianka straciła 10 tys. złotych, które w miejscu swojego zamieszkania przekazała rzekomemu kurierowi - dodaje Kamola.
Do podobnego oszustwa doszło także w pow. radzyńskim. W poniedziałek do tamtejszej komendy policji zgłosiła się 77-letnia mieszkanka gminy Wohyń. W połowie grudnia zadzwonił do niej mężczyzna. Podawał się za siostrzeńca. Tłumaczył, że jest u notariusza, bo kupuje mieszkanie i pilnie potrzebuje pieniędzy.
Poprosił "ciocię” o wysłanie na poczcie "błyskawicznym przelewem” 12 tys. złotych. Pieniądze miał oddać za kilka dni. Starsza pani przelała pieniądze. Dopiero po paru dniach zorientowała się, że padła ofiarą oszusta. Policja poszukuje złodziei i po raz kolejny apeluje o rozwagę i rozsądek w kontaktach z nieznajomymi.