Lech Kaczyński wygrywa w Polsce i, podobnie jak w I turze, także w naszym województwie. Kandydat PiS był lepszy od Donalda Tuska w Lublinie i wszystkich byłych miastach wojewódzkich. W Zamościu zdeklasował swojego rywala, wygrywając aż o 28,5 proc.!
A jeszcze kilkanaście dni temu sondaże dawały znaczną przewagę Tuskowi. Jednak ta szybko topniała, a Lech Kaczyński odrabiał straty. Na Lubelszczyźnie nie musiał specjalnie się starać. W naszym regionie wygrał zdecydowanie. Tak samo jak w pierwszej turze wyborów.
- Ludzie chcieli braci Kaczyńskich, to ich mają - mówi Janusz Palikot, lubelski poseł i lider PO. - Żeby tylko nie zapomnieli, że sami ich wybrali, gdy przyjdzie szara rzeczywistość. My nadal będziemy robić swoje i walczyć o Polskę.
- Wiedzieliśmy, że nasz szef wygra, więc nie było nerwowego oczekiwania na wyniki - mówi z kolei Elżbieta Kruk, posłanka PiS z Lublina. - Wierzyliśmy w to głęboko.
Powiedzieli po wyborach
- Myślami jest z Donaldem Tuskiem, który przegrał w sposób szlachetny. Myślę o nim niesłychanie ciepło, myślę o tym, że pewnie czekają go trudne dni po porażce. •
Leopold Unger, publicysta
- Wygrał Lepper. Kaczyński dostał głosy ludzi ubogich, mniej wykształconych, głosowała na niego większość Polski prowincjonalnej, wsi, małych miasteczek. To jest cała prawda o Polsce. Większość polskiego społeczeństwa jest z życia niezadowolona, a Kaczyński reprezentuje ambicje, aspiracje i poglądy większości polskiego społeczeństwa. •
Prof. Jadwiga Staniszkis, socjolog
x Będzie to prezydentura pełna najlepszej woli, żeby zmienić Polskę. I mam nadzieję, że to się uda. • (pap)
Lubelscy posłowie specjalnie dla Dziennika prosto ze sztabów
- Cieszymy się bardzo. W sztabie wyborczym zawrzało. Teraz wszyscy wymieniają się swoimi przeżyciami. Każdy na swój sposób przyjął sukces naszego lidera. Zresztą ta wygrana nie jest dla nas zaskoczeniem. Wszyscy głęboko wierzyliśmy, że to on wygra. Ten wynik to na pewno także zasługa wyborców, którzy w pierwszej turze poparli Andrzeja Leppera, Jarosława Kaczyńskiego czy Marka Borowskiego. Bo myślę, że wyborcy Borowskiego także przekonali się do naszego prezydenta.
Teraz sytuacja się unormuje. Odetchniemy trochę po kampanii wyborczej, która była dla nas wszystkich ogromnym wyzwaniem i wielką pracą. A my - posłowie - wrócimy do swoich zajęć. Do prac nad formułowaniem rządu. •
Janusz Palikot - lider lubelskiej PO
- Wyniki ogłoszone, a my wszyscy jesteśmy smutni. Bo mieliśmy nadzieję, że teraz będzie szansa dla Polski. Ale przecież wolność się nie kończy. Dalej będziemy działać. To, co nam się udało zdziałać, to ogromne poparcie dla Donalda Tuska. To i tak wielki sukces platformy. Choć w tej chwili słowo sukces trochę tu nie pasuje. Zabrakło właśnie tej kropki nad "i” - wygranej Donalda Tuska.
Społeczeństwo wybrało braci Kaczyńskich. I mam nadzieję, że ci wszyscy, którzy na nich głosowali, będą o tym pamiętać nawet wtedy, kiedy okaże się, że Tusk miał rację. Ale ja osobiście życzę powodzenia Lechowi Kaczyńskiemu. A przed nami trudny tydzień. Trzeba zająć się sprawami rządu, Sejmu. Teraz to jest najważniejsze. •
Notowała Katarzyna Pasieczna
Rozmowa z prof. Stanisławem Michałowskim, dziekanem Wydziału Politologii UMCS w Lublinie
• Lech Kaczyński został prawdopodobnie prezydentem RP, choć sondaże wskazywały
na sukces Donalda Tuska. Co się stało?
- Można to porównać z sytuacją z wyborami parlamentarnymi. Tam też sondaże dawały przewagę PO. Tymczasem większość wyborców zagłosowała na PiS. Teraz też ludzie woleli deklarować, że oddadzą głos na Tuska. Choć ostatnie, piątkowe badania opinii publicznej, wskazywały, że Kaczyński ma lekką przewagę nad Tuskiem.
• Kaczyńskiego mocno poparł ojciec Tadeusz Rydzyk i Radio Maryja. Tuż przed drugą turą kandydat PiS zyskał dodatkowo przychylność Andrzeja Leppera. Któremu z nich powinien podziękować?
- Jednemu i drugiemu. Nie mam wątpliwości, że pomijając nawet wpływ ojca Rydzyka, Kaczyński zyskał przychylność środowisk kościelnych i głęboko wierzących wyborców. Równie duży wpływ miała deklaracja lidera Samoobrony.
• Co jeszcze w kampanii miało wpływ na wynik drugiej tury?
- Niewątpliwe informacja o dziadku Donalda Tuska służącym w niemieckiej armii. Bardziej refleksyjna część wyborców wiedziała, że wówczas ludzie nie mieli wyboru, byli wcielani do wojska. Ale innym to wystarczyło. Szczególnie, że plotka znalazła potwierdzenie w dokumentach. Tusk zaczął kampanię w eleganckim stylu, ale później jego sztab dostosował się do metod wojny na haki Jacka Kurskiego z PiS. Wreszcie Kaczyński miał koronny argument: budowę IV Rzeczpospolitej. Obiecywał skończenie z korupcją i układami. Na to czekało wiele osób. Tuskowi zabrakło tak mocnego przesłania.
Rozmawiał Rafał Panas
Jaja tylko w Chełmie
w naszym regionie. A w bialskim więzieniu na wieść o zwycięstwie Kaczyńskiego zapanowała grobowa cisza.
Rano do jednego z chełmskich lokali weszła nietrzeźwa kobieta. Zaczęła krzyczeć i, używając niewybrednych słów, obrażać głosujących i członków komisji wyborczej. Natychmiast wezwano policję, która zatrzymała kobietę. Mniej szczęścia mieli policjanci, którzy zostali wezwani do innej komisji również w Chełmie. Trzej młodzi mężczyźni obrzucili wnętrze lokalu zepsutymi jajami. Jajkiem oberwał jeden z członków komisji. Funkcjonariuszom nie udało się złapać sprawców.
Nie tylko mężowie zaufania czuwali nad poprawnością głosowania. W Lublinie wyborom bacznie przypatrywali się młodzi goście z Ukrainy. Czternastu członków tamtejszych organizacji pozarządowych interesowało się przebiegiem i organizacją naszych wyborów prezydenckich. Swoje spostrzeżenia chcą wykorzystać na Ukrainie.
– W Polsce nie ma takich problemów, jak fałszowanie wyborów – stwierdził Wiaczesław Gusiew z ukraińskiej Fundacji Inicjatyw Regionalnych. – Po pierwszej turze wyborów polskie gazety pisały o tym, że jedna pani zmarła w lokalu komisji, albo że opóźniła się praca komisji. Ale nie o fałszowaniu.
Reakcje na zwycięstwo Kaczyńskiego różniły się, jak obaj kandydaci. W bialskim więzieniu tuż po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników zapadła martwa cisza. Tak zareagowali osadzeni na informację, że wygrał Lech Kaczyński, były minister sprawiedliwości, zwolennik zaostrzenia przepisów kodeksu karnego. Nic dziwnego, bo na 249 głosujących, za Donaldem Tuskiem opowiedziało się 227 więźniów. Za Kaczyńskim było tylko 19. (mb, pim, pap)