Było nie tylko o politycznej dyskryminacji. Padły też mocniejsze słowa: że działania starosty świdnickiego miały charakter mobbingu. Tak miejscy radni bronili wczoraj swojego kolegi, którego starosta chce zwolnić z pracy
Chodzi o miejskiego radnego Radosława Brzózkę (prawicowy klub Rodzina i Prawo), byłego naczelnika Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Starostwa Powiatowego w Świdniku. A także rzecznika poprzedniego starosty świdnickiego Mariana Króla (PiS), obecnie opozycyjnego radnego.
Wczoraj świdniccy radni rozpatrywali wniosek starosty Dariusza Kołodziejczyka (PSL) – mieli wyrazić zgodę na rozwiązanie, z zachowaniem 3-miesięcznego okresu wypowiedzenia, umowy o pracę Brzózce.
Po wyborach samorządowych w powiecie świdnickim rządzi koalicja PSL-PO-Świdnik Wspólna Sprawa. W marcu 2015 r. w wyniku reorganizacji urzędu – jak tłumaczy zarząd powiatu świdnickiego – Brzózka stracił posadę naczelnika. Powodem utraty stanowiska miały być też wykryte przez Urząd Kontroli Skarbowej nieprawidłowości za lata 2011–2014, przez co powiat musiał zwrócić ok. 2,6 mln zł nienależnie pobranej subwencji oświatowej. Winą za to zarząd obarczył właśnie Brzózkę.
Brzózka nie zgadza się z tymi zarzutami. Podkreśla, że nie miał prawa kontrolować szkół, zaś problem zwrotu subwencji nie dotyczy tylko powiatu świdnickiego. Uważa, że rzeczywistym powodem utraty stanowiska były powody polityczne.
– Pan starosta Dariusz Kołodziejczyk wskazał wprost, że moje przekonania polityczne i pełniony mandat radnego to główny problem relacji pracownik–pracodawca – mówi radny Brzózka. – Twierdził, że moje dalsze zatrudnienie w starostwie byłoby sytuacją – jak sobie po rozmowie z nim zanotowałem – niekomfortową dla mnie, ciężką, a nawet niezręczną.
– To jest ewidentne łamanie kodeksu pracy – uznał radny Aleksander Suski (Rodzina i Prawo), który wcześniej mówił, że z podobnymi sprawami spotykał się podczas pełnienia funkcji ławnika w sądzie pracy. Podkreślał też, że radny Brzózka nie otrzymał do tej pory nowego zakresu obowiązków.
Niektórzy radni w swojej ocenie poszli dalej. – Te działania ze strony starosty to działania mobbingowe – stwierdził radny Mirosław Tarkowski (Rodzina i Prawo). – To jest przemoc psychiczna, która niejednokrotnie jest gorsza od fizycznej.
Jednak nie cała rada była zgodna. – Stanowiska kierownicze są takie, że je się ma, a po zmianie władzy można ich nie mieć – stwierdził radny Wiesław Księski (Świdnik Wspólna Sprawa). Podkreślił też, że osoby rządzące chcą mieć za współpracowników osoby zaufane. – Z tego względu wydaje mi się, że pan starosta ma prawo sobie ich dobierać.
Ostatecznie nikt z radnych nie opowiedział się za zwolnieniem Brzózki. 16 radnych było przeciwko, 2 osoby wstrzymały się od głosu. Brzózka nie głosował.
Podczas rozpatrywania tego punktu na sali obrad nie było ani starosty świdnickiego, ani żadnego innego członka zarządu.