Wbrew pozorom nie jest to akcja miłośników przyrody. „Ratujmy żuki, zostały ostatnie sztuki” to pomysł fanów motoryzacji na zachowanie pamięci o pojazdach, które przed laty powstawały w lubelskiej Fabryce Samochodów Ciężarowych.
– Chcemy, żeby te pojazdy przestały ginąć w piecach hutniczych i ocalić je przed złomowaniem. Może żuk nie jest samochodem nowoczesnym, ale to motoryzacyjny symbol naszego miasta. Przez 40 lat powstało w Lublinie prawie 600 tys. egzemplarzy. Dlatego zachęcamy do ratowania tych kultowych aut – mówi dr inż. Leszek Gardyński, wiceprezes Lubelskiego Towarzystwa Historii Przemysłu i pracownik naukowy Politechniki Lubelskiej.
Wraz ze studentami z uczelnianego Koła Naukowego Inżynierii Materiałowej Gardyński zamierza przerobić trzyosiowego żuka na niespotykany pojazd terenowy z napędem na sześć kół. Młodzi konstruktorzy są znani z realizacji ciekawych przeróbek samochodów lub odbudowy nieistniejących pojazdów. Niedawno zrekonstruowali trenażer czołgowy MPG 69.