Gotowa jest opinia prawna zamówiona przez przewodniczącego Rady Miasta po tym, jak grupa radnych PiS zarzuciła mu łamanie prawa i poskarżyła się na niego wojewodzie.
Autorzy skargi zarzucają przewodniczącemu, że stale łamie Statut Miasta Lublin będący czymś w rodzaju miejskiej konstytucji. Statut ten mówi, że w porządku każdego posiedzenia Rady Miasta musi się znaleźć punkt, w którym radni mogą zadawać dowolne pytania prezydentowi.
Taki punkt jest wpisywany przez przewodniczącego do porządku obrad, a mimo to rzadko kiedy dochodzi do serii pytań do prezydenta. Dlaczego? Jeden z radnych zgłasza wniosek o skreślenie tego punktu z porządku obrad, następnie wniosek jest poddawany pod głosowanie, w którym popiera go większościowa koalicja Platformy Obywatelskiej i Wspólnego Lublina.
Autorzy skargi twierdzą, że przewodniczący Piotr Kowalczyk w ogóle nie powinien poddawać pod głosowanie wniosku o skreślenie z porządku obrad serii pytań do prezydenta. Twierdzą, że w ten sposób nie mogą uzyskać szybkich odpowiedzi na ważne pytania.
W reakcji na tę skargę Kowalczyk zamówił opinię w Biurze Obsługi Prawnej działającym w strukturach Urzędu Miasta. W opinii są te same argumenty, które wielokrotnie padały na sesji, gdy radni PiS pytali, czy punkt „interpelacje i zapytania” może być zdjęty z posiedzenia.
– Jeżeli taki wniosek zostanie zgłoszony przewodniczący rady ma obowiązek poddać go pod głosowanie – stwierdza w opinii Zbigniew Dubiel, radca prawny Ratusza. – Jeżeli za takim wnioskiem w głosowaniu jawnym opowie się bezwzględna większość ustawowego składu rady, oznacza to, iż Rada Miasta Lublin dokonała zmiany porządku obrad.
Skarga złożona przez radnych PiS jest jeszcze rozpatrywana przez wojewodę, który ma na to czas do końca miesiąca.