Miasto wygrało spór o ziemię na osiedlu Prusa. Jej zwrotu żądali spadkobiercy dawnych właścicieli. Przekonywali, że miasto nie zagospodarowało działki, bo jest tu tylko zieleń. Sąd nie przyznał im racji. Orzekł, że zieleń też jest częścią osiedla, które nie może się składać wyłącznie z bloków. Wyrok jest prawomocny
Ciekawy spór dotyczył niewielkiego skrawka gruntu, mającego niecałe 800 mkw. powierzchni. Chodzi o niezabudowany plac tuż obok zespołu szkół przy ul. Rzeckiego. To część większego obszaru, który w 1973 r. prywatni właściciele sprzedali Skarbowi Państwa pod budowę osiedli planowanych wówczas przez Lubelską Spółdzielnię Mieszkaniową. Po 40 latach od tej sprzedaży spadkobiercy dawnych właścicieli zażądali od władz miasta zwrotu niezagospodarowanej części gruntu. Powołali się na przepis pozwalający odzyskać ziemię, która przez wiele lat nie została wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem. Sprawę miał rozstrzygnąć starosta lubelski.
Każda ze stron sporu patrzyła na ten grunt inaczej. Ratusz przekonywał, że teren jest zagospodarowany zgodnie z celem, na który był zakupiony: rośnie tu zieleń będąca częścią osiedla mieszkaniowego. Z kolei osoby żądające zwrotu ziemi tłumaczyły, że rosną tu chwasty, których nie da się nazwać zielenią osiedlową, a ponadto w 1972 r. planowano tu przedszkole dla 120 dzieci. Starosta przyznał im rację i orzekł, że miasto powinno oddać nieruchomość.
Ratusz nie pogodził się z tą decyzją i odwołał do wojewody, który w maju 2016 r. przyznał rację władzom Lublina. Stwierdził, że mieszkańcom osiedla potrzebna jest również zieleń, a nie tylko same budynki. Według wojewody osiedle jest „mikroorganizmem urbanizacyjnym”, który musi uwzględniać potrzeby lokatorów. Dlatego raz konieczne może być zabudowanie terenu zielonego jakimś bardziej potrzebnym obiektem, a gdzieś indziej zamiast budynku bardziej potrzebna okaże się zieleń.
Niezadowoleni spadkobiercy dawnych właścicieli odwołali się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Sąd uznał, że nie należy się zwrot nieruchomości, bo została ona wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem, czyli pod urządzenie osiedla mieszkaniowego.
– Osiedle obejmuje nie tylko domy mieszkalne, lecz również jego infrastrukturę i urządzenia służące mieszkańcom – stwierdza sąd w swym wyroku. Podkreśla, że na osiedlu potrzebne są też pawilony handlowe i usługowe, szkoły i boiska, garaże i parkingi, ale także zieleńce i chodniki. – Teren zielony, istniejący na spornych działkach tworzy konieczne uzupełnienie infrastruktury osiedla, jest funkcjonalnie wykorzystywany jako naturalna przestrzeń pomiędzy budynkami.
Taki wyrok zapadł już w listopadzie 2016 r., ale nie zakończył sporu o ziemię, bo spadkobiercy dawnych właścicieli złożyli skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wyrok zapadł dopiero teraz, skarga została oddalona, utrzymany w mocy został wyrok sądu w Lublinie. Teraz wyrok jest już prawomocny. – Nie przysługuje od niego żaden środek zaskarżenia – informuje Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta miasta. – Roszczenia spadkobierców byłych właścicieli zostały ostatecznie i prawomocnie oddalone. Miasto pozostaje właścicielem nieruchomości.