Policjanci poszukują trzech mężczyzn, którzy w czwartek pod jedną z hurtowni przy ul. Chemicznej napadli na pracowników firmy ochroniarskiej. Ukradli im neseser z utargiem. Z kolei przy ul. Głębokiej dwaj mężczyźni zdemolowali stację benzynową.
Mężczyźni w kominiarkach na głowie obezwładnili ochroniarzy. Użyli gazu i tępego narzędzia. I zabrali niesiony przez ochroniarzy neseser z dużą ilością gotówki. A potem uciekli ciemnym samochodem osobowym typu kombi. Teraz szuka ich policja.
Pierwszy z podejrzanych ma ok. 30 lat, mierzy ok. 2 metrów, jest szczupłej budowy ciała. Był ubrany w ciemne spodnie i ciemną kurtkę. Drugi ma ok. 180 cm wzrostu, również jest szczupły. W trakcie napadu był ubrany na czarno. Obaj mieli kominiarki.
Trzeci jest podobnego wzrostu, ma okrągłą twarz, krótkie ciemne włosy. Był ubrany na jasno, na głowie miał założony szary kaptur z poprzecznymi pasami.
– Osoby, które były świadkami zdarzenia lub mają informacje na temat sprawców napadu proszone są o kontakt z Komendą Miejską Policji w Lublinie dzwoniąc pod nr Wydziału Kryminalnego (81) 535-57-27 lub nr alarmowy 997/112 – mówi st. sierż. Smarzak.
Tymczasem do policyjnego aresztu trafiło w nocy z czwartku na piątek dwóch 21-letnich mężczyzn, którzy zdemolowali sklep na stacji paliw przy ul. Głębokiej w Lublinie. Powód? Pracownik odmówił nietrzeźwym klientom sprzedaży alkoholu.
Mężczyźni w odwecie porozrzucali towar ze sklepowych półek, uszkodzili wyposażenie, a jeden z nich dodatkowo uderzył pięścią pracownika. Straty oszacowano na 10 tys. zł. Napastnikom grozi do 5 lat więzienia.
Policjanci zatrzymali też dwóch braci – 15-latka i 17-latka – którzy na początku stycznia włamali się do zaparkowanego przy ul. Jaczewskiego forda mondeo. Skradli pozostawiony na tylnej kanapie auta laptop.
Po zatrzymaniu bracia zgodnie oświadczyli, że nie mają nic wspólnego z włamaniem. Jak twierdzili często przebywają na parkingach, ale wynika to tylko i wyłączenie z chęci przebywania na świeżym powietrzu i zamiłowania do… spacerów.