Siedmiu pasażerów, rannych w niedzielnym wypadku rejsowego busa wciąż przebywa w lubelskich szpitalach. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pozostałych trzynastu lekarze wypisali już do domu.
Pogotowie przetransportowało rannych do wszystkich lubelskich szpitali. Jedno dziecko trafiło do Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Chodźki w Lublinie. W dniu wypadku, dwóch pacjentów odmówiło hospitalizacji i pozostało na miejscu zdarzenia.
W Szpitalu Wojskowym przy Al. Racławickich w Lublinie wciąż przebywają dwie kobiety. Obie mają uraz kręgosłupa szyjnego. Jedna z nich ma dodatkowo złamany bark. Druga, w wyniku silnego uderzenia, ma guza głowy. Na Oddziale Chirurgii Ogólnej SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego leży mężczyzna z urazem głowy. – Pozostałe cztery osoby po opatrzeniu ich przez lekarzy jeszcze w niedzielę wypisano do domu – mówi Marta Podgórska, rzeczniczka prasowa SPSK 4.
Czterech poszkodowanych pozostaje jeszcze pod obserwacją lekarzy z WSS przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Łącznie pogotowie przywiozło do nas w niedzielę osiem osób. Cztery z nich wypisaliśmy do domu tego samego dnia. Nie mieli poważnych obrażeń – potwierdza Andrzej Ciołko, rzecznik szpitala.
Przypomnijmy. W niedzielę po godzinie 16-tej przy skrzyżowaniu al. Warszawskiej i al. Solidarności dachował rejsowy bus, w którym z Nałęczowa do Lublina podróżowały łącznie dwadzieścia dwie osoby. – Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że kierujący autem osobowym wymusił pierwszeństwo, wyjeżdżając z al. Solidarności wprost przed nadjeżdżającego busa – mówi Arkadiusz Arciszewski. – Jego kierowca gwałtownie zahamował i stracił panowanie nad pojazdem. W tył busa uderzył kolejny samochód osobowy. Wtedy bus wjechał na krawężnik, wywrócił się i dachował – dodaje.
Lubelscy policjanci wciąż ustalają szczegółowe okoliczności i przyczyny wypadku. Poznamy je najwcześniej za kilka dni.