Jeżeli władze Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej nie dogadają się dziś ze związkami, na uczelni ruszą grupowe zwolnienia. – Dla nas oznacza to bezrobocie – mówią zagrożeni redukcją.
– Po analizie doszliśmy do wniosku, że nie wyjdziemy z długów (na koniec ub. roku 63 mln zł – red.), jeśli radykalnie nie zmienimy struktury zatrudnienia – tłumaczył niedawno rektor UMCS prof. Andrzej Dąbrowski.
To wywołało burzę. – Rektor niech nie śpi po nocach, niech śnią mu się matki z dziećmi, bo mężowie tych kobiet wyjadą pewnie za granicę szukać pracy. Tak się rozbija rodziny – pisze na naszym forum internetowym pani Krystyna.
– Większość z nas ma marne wykształcenie i marne szanse na znalezienie jakiejkolwiek pracy. Dla nas ta decyzja oznacza bezrobocie – oburza się pan Jerzy, portier na jednym z wydziałów.
– Jeżeli związki przedstawią propozycję, która pozwoli patrzeć optymistycznie w przyszłość finansową uniwersytetu, to możemy rozważać inne warianty – zastrzegł jednak rektor.
– Złożyliśmy nasze propozycje – mówi Elżbieta Chodzyńska ze związku Sierpień '80. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że związki proponują m.in. redukcję tylko części etatów, głównie dzięki tzw. naturalnym odejściom (np. na emeryturę). – Boimy się jednak, że rektor i kanclerz już podjęli ostateczną decyzję o zwolnieniach – mówi jeden ze związkowców.
– Nic nie jest przesądzone – zastrzega Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik UMCS. – Trzeba przeanalizować, czy propozycje związków są ekonomicznie zasadne.
Gdyby jednak doszło do grupowych zwolnień, związkowcy nie wykluczają sporu zbiorowego. A Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej już zapowiada, że w imieniu zwalnianych pracowników wystąpi do sądu pracy.
– Wystąpimy z powództwem o uznanie bezskuteczności tych wypowiedzeń – mówi Jarosław Niemiec z kancelarii. – Zostaną one bowiem wręczone pracownikom bez zachowania wymogów ustawy o zwolnieniach grupowych. M.in. nie było konsultacji społecznych w tej sprawie.
– Poza tym odmówiono pracownikom pokazania wyniku audytu finansowego uczelni. Ludzie mają kłaść głowę pod nóż, nie wiedząc w jakiej sprawie – dodaje Grzegorz Nowicki z KSS. – Wielu z nich pracuje na trzy czwarte etatu. I nie będzie przysługiwał im nawet zasiłek dla bezrobotnych!
KSS rozważa też zawiadomienie Najwyższej Izby Kontroli. Kancelaria ma bronić pracowników bezpłatnie.