Już 83 razy wzywana była w tym roku Straż Miejska do samochodów parkujących na trawniku przy ul. Szeligowskiego. Większość kierowców unika kary, bo z trawnika zostało klepisko, a na błocie można stać. Inne boje o parking toczą się przy pobliskich biurowcach
Tylko jednym mandatem skończyła się środowa interwencja strażników przy ul. Szeligowskiego, choć na trawniku stało tu znacznie więcej pojazdów. Najważniejsze dla mundurowych było jednak to, co dany samochód ma pod kołami.
– Jeden z nich stał na trawie – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Kierowcę tego pojazdu można było ukarać. Pozostałym nic nie grozi. – Za wycieraczkami pozostawiliśmy im nasze zielone ulotki – wyjaśnia Gogola i przyznaje, że w tym przypadku nie może być mowy o mandatach. – Jeżeli trawnik jest już rozjeżdżony nie ma podstaw do karania za niszczenie zieleni.
Rozjeżdżanie trawników jest przy Szeligowskiego na porządku dziennym. Strażnicy są tu wzywani praktycznie w każdym tygodniu. – Od początku tego roku wpłynęły do nas z tej ulicy 83 zgłoszenia – mówi Gogola. Najczęściej niszczony jest trawnik na wysokości bloku przy Organowej 3. Na tyle często, że komendant poprosił urzędników, by zastanowili się nad ustawieniem tu barierek uniemożliwiających wjazd na trawę.
Blokada na koło i 300 zł
Ostrzejszą formę przybrała walka o miejsce postojowe obok biurowców stojących bliżej skrzyżowania z ul. Północną. Przy wjeździe stoi tablica ostrzegająca kierowców, że można tu parkować wyłącznie z pisemną zgodą zarządcy terenu.
Na tej samej tablicy jest też informacja, że kierowcy, którzy nie mają zgody będą obciążani opłatą w wysokości... 300 zł za każdą rozpoczętą dobę parkowania. A powyżej jest ostrzeżenie, że kierowca łamiący regulamin musi się liczyć z założeniem blokady na koło pojazdu.
To nie pierwszy taki przypadek. Kilka lat temu głośno było o przypadku zakładania przez prywatną firmę blokad na koła pojazdów, które wjeżdżały na teren wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Chodźki 3.
– Do używania urządzeń blokujących koła pojazdu, zgodnie z prawem upoważniona jest tylko policja i Straż Miejska – przypomina tymczasem Gogola.
To samo dotyczy usunięcia pojazdu przez holownik. – Odholowanie może nastąpić na zlecenie policji, Straży Miejskiej, albo osoby dowodzącej akcją ratowniczą.