Nowoczesny sprzęt, całodobowe dyżury specjalistów, szybka diagnoza. Lubelski Uniwersytet Medyczny chce stworzyć zintegrowany system nieinwazyjnej diagnostyki chorób serca. Skorzystają z niego lekarze i pacjenci z całego naszego województwa.
- Po jego wdrożeniu nie tylko zwiększy się skuteczność leczenia wielu chorób układu krążenia, ale też zmniejszy się liczba groźnych dla życia powikłań - dodaje prof. Andrzej Drop, rektor UM.
W tym momencie placówki medyczne na terenie naszego województwa korzystają z dwóch metod inwazyjnych (koronarografii i echokardiografii przezprzełykowaej) i trzech nieinwazyjnych (tomografii, echokardiografii, rezonansu).
- Największy problem jest z wykonaniem rezonansu serca. Do takiego badania poza aparatem potrzebne jest też m.in. kosztowne specjalistyczne oprogramowanie. A zabieg jest słabo finansowany przez NFZ. W efekcie prawie się go nie wykonuje - tłumaczy dr Czekajska-Chehab. - W ramach naszego projektu chcemy kupić 3-teslowy aparat z całym systemem adaptacyjnym. To badanie mogłoby zastąpić tomografię, na którą dziś pacjenci czekają miesiącami. Poza tym kwalifikowalibyśmy pacjentów na odpowiednie badania, bo metoda inwazyjna nie zawsze jest konieczna. Aż w 30 proc. przypadków zabieg koronarografii mógłby zostać zastąpiony metodą nieinwazyjną.
- Przez całą dobę mogliby tam dyżurować specjaliści, którzy na życzenie innych szpitali diagnozowaliby pacjentów na podstawie wstępnych badań - tłumaczy dr Czekajska. - Dzięki temu chory otrzymywałby pomoc szybciej.
Całkowity koszt projektu to ok. 18 mln zł, z czego ok. 9 mln to koszt aparatu do rezonansu z systemem adaptacyjnym. Pozostałe koszty to sieć informatyczna i wynagrodzenie dla dyżurujących lekarzy i techników. Projekt został wpisany na listę priorytetowych inwestycji dla województwa lubelskiego na lata 2014-2020.