Kalendarz w 2017 roku układa się bardzo łaskawie dla pracowników zatrudnionych w oparciu o umowę o pracę - aż 15 dni wolnych i zaledwie 250 dni pracy w skali roku.
Bardzo ciekawy układ dni wolnych pozwoli na naprawdę długie weekendy małym kosztem urlopu. Można powiedzieć, że to będzie mocno leniwy rok.
Najbardziej pracowite i relaksujące miesiące
Ze względu na brak państwowych świąt oraz specyficzny układ kalendarza, najbardziej pracowitym miesiącem w 2017 roku będzie marzec. Czekają nas aż 23 pracujące dni, co daje 184 godziny pracy w miesiącu.
Najbardziej relaksujące miesiące to kwiecień i grudzień, które – dzięki świętom wielkanocnym i Bożego Narodzenia – będą mieć zaledwie 19 dni pracujących, a aż 11 (kwiecień) i 12 (grudzień) dni wolnych. To w zasadzie tak, jakbyśmy przez ponad 1/3 miesiąca nie pracowali.
Długie weekendy w 2017 roku
– Pierwszy długi weekend mamy w styczniu. Wprawdzie Nowy Rok niefortunnie wypada w niedzielę, ale za to 6 stycznia to piątek – trzy dni wolnego bez żadnego urlopu – mówi Aleksandra Wesołowska z portalu Praca.pl.
– Kolejny dłuższy weekend to Wielkanoc (choć tutaj zazwyczaj nie bierzemy dodatkowych urlopów).
Prawdziwa gratka to maj. 1 maja w poniedziałek i 3 maja w środę, pozwalają na uzyskanie 9 dni wolnych dzięki 3 dniom urlopu. Lepiej ten weekend zaplanować już teraz – o takie wolne będzie bić się wielu pracowników – dodaje.
Dobre okazje na 4 dniowy długi weekend to czerwcowe Boże Ciało (15 – czwartek) i sierpniowe Wniebowzięcie (15 – wtorek). Jeden dzień urlopu a 4 dni wypoczynku.
Dla tych, którym mało wyjazdów pozostanie jeszcze listopad, w którym święto wprawdzie wypada w sobotę, ale za to można je sobie odebrać w inny dzień.
Prawdziwą wisienką na torcie będzie grudzień. 3 dni urlopu pozwolą na aż 10 dni wolnego (wliczając w to Nowy Rok). Wykorzystując zaś 6 dni urlopu i odbierając wolne za 6 stycznia 2018 roku np. w piątek 5 stycznia, można mieć aż 16 dni przerwy od pracy.
Skutki długiego wolnego
Choć z perspektywy pracowników mniejsza ilość dni pracy jest korzystna, to z perspektywy pracodawców oraz gospodarki to spory problem. Każdy dzień pracy mniej sprawia, że bardziej kosztowne dla pracodawcy stają się pozostałe dni pracy pracownika zatrudnionego na umowę o pracę. To, plus wprowadzenie wyższej pensji minimalnej, a także minimalnej stawki godzinowej przy umowie zlecenie, może zaowocować zmniejszeniem się ilości umów o pracę nawiązywanych w 2017 roku (nawet mimo wyższej stawki godzinowej, umowa zlecenie w wielu przypadkach będzie bardziej opłacalna dzięki temu, że pracodawca płaci za faktycznie przepracowany czas).
Jeśli do tego uda się wprowadzić zakaz handlu w niedzielę, to nasz rozwój gospodarczy może nieco wyhamować. A to również odbije się niekorzystnie na zatrudnieniu i pensjach.