Kto pytał, o co i jaką dostał odpowiedź - taki rejestr od 1 sierpnia uruchomi lubelski Ratusz. Prezydent tłumaczy, że pytań przybywa lawinowo, niektórzy żądają danych z wielu lat, ich zebranie odrywa urzędników od innej pracy, a odpowiedzi odmówić nie można.
Urzędnicy mówią, że największym problemem są te wnioski, które dotyczą bardzo przekrojowych danych. - Dostaliśmy prośbę o wykaz wszystkich delegacji wszystkich pracowników w ciągu ostatnich czterech lat. To w sumie 8 tysięcy pozycji. Nie możemy odmówić odpowiedzi, ale by jej udzielić pracownicy będą oderwani od swoich obowiązków - mówi Krzyżanowska. Zdarzają się też wnioski o informacje na podstawie danych nawet z 2007 r.
- Udzielanie odpowiedzi często wymaga pogłębionych analiz, wyliczeń, sięgania do dokumentacji archiwalnej - przyznaje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. Podkreśla, że w wielu przypadkach trzeba sprawdzać, czy w dokumentach nie ma informacji, których nie można udostępniać ze względu na ochronę danych osobowych.
Ostatnio w ich wysyłaniu specjalizuje się lubelska Fundacja Wolności. Jej prezes pozytywnie ocenia stworzenie rejestru pytań. - To korzystne i dla urzędników i dla mieszkańców - mówi Krzysztof Jakubowski. - Jeśli się zdarzy, że ktoś pyta drugi raz o to samo, to urzędnicy nie będą musieli jeszcze raz przekopywać dokumentów, tylko wskażą konkretną odpowiedź z rejestru - dodaje Jakubowski. Jego fundacja prosiła już m.in. o wyciągi ze wszystkich służbowych kart płatniczych miasta, a także o wykaz umów zawieranych przez Ratusz i jego spółki.
Spis umów Urzędu Miasta również ma być dostępny w Internecie. Prezydent zapowiedział, że będzie można go przeglądać już od 1 sierpnia.