Ul. Żmigród 7/5a – to adres Mieszkania Kultury. Przedpokój, kuchnia, jeden duży pokój. Mieszka tu babcia Halinka, pani Marta, jej syn Robert i siostrzeniec Karol. Są też zwierzęta – dwa koty i pies Pusia.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Jeszcze dwa miesiące temu tynk odpadał ze ścian, a lokatorki rozczulały się nad swoim smutnym losem. Dziś gładkie ściany pokrywa świeża farba, na pięknym drewnianym parkiecie leżą nowe dywaniki, na fotelach i kanapach narzuty z Ikei, a obie panie z nadzieją patrzą w przyszłość.
– Nie wystarczyło tylko pomalować. Ściany były kilkakrotnie szpachlowane i gipsowane. Przy okazji wyszła awaria pieca, który też trzeba było naprawić. Łatwo nie było – przyznaje Magda Krasuska z Domu Słów, położonej po sąsiedzku instytucji, która postanowiła powoli zmieniać tę cieszącą się nienajlepszą sławą ulicę.
„Mieszkanie Kultury” to kolejny w tym roku projekt angażujący mieszkańców Żmigrodu. O co chodzi? Jednej wybranej rodzinie artyści i animatorzy wspólnie wykonują „kulturalny remont mieszkania”. Przy okazji coraz lepiej poznają lokatorów, nagrywają rozmowy z nimi i zmieniają ich dotychczasową przestrzeń życia w bardziej kulturalną. Tyle teoria, a jak to wygląda w praktyce?
– Idąc z tym projektem do ludzi bałam się, że nikt się nie zgodzi – przyznaje Ala Bąk z Domu Słów. – Puściłam wieści na Zamojskiej, Żmigrodzie. Przez trzy tygodnie nie działo się nic. Potem zgłosiła się pani Marta i już dalej nie szukałam – opowiada.
W założeniu prace remontowe miały trwać 5 dni – trwały ok. trzech tygodni. Na materiały budowlane Dom Słów wydał 1000 zł, a wszyscy pracowali za darmo. W centralnym miejscu salonu stanęła wypełniona literaturą i grami planszowymi Półka Kultury. Na ścianie przedpokoju można przeczytać, że „Na tym świecie wszyscy powinni sobie pomagać”, a na klatce zawisł wypracowany wspólnie z lokatorami zbiór zasad obowiązujący w Mieszkaniu Kultury.
– Najważniejsze, że obie panie się życiowo zmotywowały – podkreśla Ala Bąk. – Są też bardzo otwarte na to, co chcemy tu robić - na początek warsztaty kulinarne. Ale bardzo liczę też na to, że same też coś będą proponowały.
W czystym, świeżo odmalowanym mieszkaniu świat wygląda nieco lepiej. – Kryzys powoli przemija. Trzeba się wreszcie wziąć w garść. Można zacząć żyć po 40. – nie ma wątpliwości pani Marta.