Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

23 grudnia 2009 r.
15:22
Edytuj ten wpis

Jak policjant Marek uwodzi kobiety. "W nocnej koszuli mnie ujęła"

0 88 A A

Ciepły, wrażliwy, delikatny – myśli o nim Teresa. Ale nie od razu traci głowę dla przystojnego policjanta. – Bliżej jest mi wiekiem do pana matki niż do pana – żartuje. A on na to: Wiek nie ma znaczenia. Niejedna moja koleżanka mogłaby pani pozazdrościć urody i figury. Kiedy pójdziemy
do pani na winko?

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Pierwszy raz spotkali się zimą 2008 roku. W środku nocy. – Sąsiedzi hałasowali, więc wezwałam policję – opowiada Teresa. – No i przyjechał on: wysoki, szczupły. Niebieskooki.
Jeszcze wtedy Teresa nie wie, że przystojny policjant ma na imię Marek i ma 27 lat. Nic o nim nie wie. Poza tym, że jest trochę nieśmiały, jak nie policjant. Taka Boża sierota, ocenia Teresa.

Grzeczny chłopak

Marek też jeszcze nie wie, że Teresa ma 41 lat i jest nauczycielem akademickim. Ale wie już, że jest samotna.

Drugi raz też jest w nocy. I też dlatego, że sąsiedzi hałasują. Teresa ma szczęście – a może pecha – bo na interwencję znów przyjeżdża Marek.

Jest z kolegą niższym od niego o głowę, zapamiętuje Teresa z tej wizyty.

Trzeci raz jest zimą 2009 roku. Teresa wzywa policję, a gdy w drzwiach znowu staje Marek, zaczyna z nim żartować: Niedługo będę panu świetnie znana. Osobiście.
Marek uśmiecha się, współczuje Teresie kłopotliwych sąsiadów, radzi, żeby zgłosić sprawę dzielnicowemu. Kolejny raz spisuje jej dane z dowodu osobistego.
Miły chłopak – myśli Teresa. – Grzeczny taki.

To ja, policjant

Następnego dnia w mieszkaniu Teresy dzwoni telefon. W słuchawce odzywa się młody, męski głos. – Witam, tu Marek. Umówimy się na kawkę? Bardzo mi na tym zależy.
– Nie chodzę na randki w ciemno – ucina Teresa. – A w ogóle skąd pan ma mój numer? Kim pan jest, ile pan ma lat? – atakuje mężczyznę.

Wtedy Marek mówi, że to on, policjant z wczorajszej interwencji. I że ma 33 lata. A numer telefonu wziął z książki telefonicznej. – To były jego pierwsze kłamstwa. Ale nie ostatnie – mówi Teresa. Tego dnia dzwoni jeszcze 5 razy. Prosi o spotkanie.

Umówię się, jak nasi wygrają

O tym, że Marek dodał sobie lat Teresa jeszcze wtedy nie wie. Zauważa tylko, że chłopak kręci coś z jej numerem telefonu (nie ma go w żadnej książce telefonicznej; jest zastrzeżony). Miły policjant budzi w niej – mimo wszystko – zaufanie. Dlatego obiecuje mu: Przemyślę sprawę spotkania.

A w duchu postanawia: Jeśli nasi wygrają mecz, umówię się z nim (Teresa jest fanką sportu, a Polska gra tego dnia mecz piłki ręcznej z Niemcami). – Nasi przegrali, a ja nie dotrzymałam danego sobie słowa. Dałam mu numer swojej komórki. I zgodziłam się pójść z nim na kawę.

Całuski jak muśnięcie motylka

Jeszcze tego samego wieczora Marek SMS-uje do Teresy. "Mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowe spotkanie, powiem szczerze, że chciałem wypić winko u pani w domu...”. Za kilkanaście minut kolejna wiadomość: "Przesyłam Pani całusków kilka delikatnych jak muśnięcie motylka...”.

I chwilę potem: "Ostatnie nurtujące mnie pytanie: Czy jutro możemy pójść z lokalu do Pani mieszkania, żeby wypić winko?” Teresa nie odpowiada.

Wiek bez znaczenia

– Byłam otwarta, ale nie napalona – tak o ich pierwszej randce (w kafejce) opowiada Teresa. – A on... sprawiał wrażenie zakochanego.

Marek opowiada Teresie o swojej rodzinie i o pracy, którą bardzo lubi. Rozmawia im się świetnie. Ciepły, wrażliwy, delikatny, myśli o nim Teresa. Ale nie traci głowy; przecież jest od niego sporo starsza. Pyta, ile lat ma jego matka. – To jest mi bliżej wiekiem do niej niż do pana – żartuje. A on na to: Wiek nie ma znaczenia. Niejedna moja koleżanka mogłaby pani pozazdrościć urody i figury. Kiedy pójdziemy do pani na winko?

Która by nie uległa?

Pierwsze spotkanie w mieszkaniu Teresy odbywa się w środku dnia (podkreśla Teresa) i trwa równo godzinę. – To wystarczająco, jak na pierwszą wizytę – Marek żegna się szarmancko. Ona jest mile zaskoczona: młody, a jak dobrze wychowany. Miły przy tym, ładnie się wysławia. – To mnie ujęło – przyznaje. – Żadnych przekleństw, młodzieżowego slangu. Skromność i kultura. No, proszę powiedzieć, która by nie uległa?

Napalony był strasznie

SMS-y stają się coraz bardziej gorące: "Chciałbym przeżyć z panią niezapomniane chwile. Jest na to szansa? Całuski namiętne!” Teresa odpowiada: "Nie interesują mnie tylko chwile. Nie jestem też desperatką, która z powodu wieku chwyta każdą okazję. Nie chcę krzywdy ani dla ciebie ani dla siebie”.

Teresa: Bez przerwy powtarzał, że mnie pragnie. Na seks napalony był strasznie, to było widać. "Ależ wczoraj podniecony wyszedłem od ciebie”, "Kochaj się ze mną”, "Zabezpieczenie biorę na siebie” – mówił. Spytałam się go kiedyś, czy kochał się już z dojrzałą kobietą. Powiedział, że tak.
Dałam się wyrolować

Mija równo miesiąc, zanim Teresa wreszcie ulega. Tego popołudnia była kawa, ciastka, pocałunki, a potem Teresa, jak sama mówi, na chwilę straciła głowę. Dziś wspomina to ze łzami w oczach. – To nie jest tak, że ja z każdym idę do łóżka. Dla mnie to było wielkie przeżycie. Myślałam, że to początek czegoś naprawdę poważnego.

Ale Marek nagle milknie. Odwołuje spotkania. Kończą się gorące SMS-y.

– Dałam się wyrolować, jak jakaś idiotka. Napisałam mu, że zanim się wpakuje w czyjeś życie, powinien się wcześniej zastanowić. Odpisał "Przepraszam”. To był koniec.
Teresa wypłakuje się przyjaciółce i raz na zawsze postanawia zapomnieć o przystojnym policjancie.

Ją też tak załatwił

Mija pół roku. Dzwoni przyjaciółka (ta, której Teresa opowiedziała o Marku). "Czy ten twój policjant wygląda tak i tak, a pracował tu i tu?” – pyta. Wszystko się zgadza. "Jest u mnie znajoma, którą załatwił tak samo jak ciebie”.

Teresa spotyka się z tą kobietą. Znajoma "od Marka” to 44-letnia prawniczka. Elegancka, zadbana. Rozwiedziona. Marka poznała na jednym z portali randkowych. Zdobył ją komplementami, zapewniał, że różnica wieku nie ma znaczenia. Straciła głowę. Ale szybko straciła też i Marka, bo po dwóch wspólnie spędzonych nocach przestał się odzywać. – Ona była kompletnie zdruzgotana, nie mogła się pozbierać – opowiada Teresa. – A ja przeżyłam wstrząs. Zrozumiałam, że ten facet działa według tego samego schematu. Nie byłam pierwsza, ani ostatnia. Kiedy "urabiał” mnie, równolegle umawiał się z innymi na portalu randkowym. On po kolei burzy kobietom życie. I znika.

Znowu był napalony

Od tej chwili Teresa działa precyzyjnie, bez emocji. Zakłada profil na tym samym portalu randkowym, na którym działa Marek. O sobie pisze: "Kobi eta, 37 lat”. I jeszcze, na zachętę: "Każda kobieta to temat – rzeka. Wejdź do tej rzeki, a uchylę rąbka tajemnicy...”. Podpisuje się "Kaja”.

Przynęta chwyta już po dwóch godzinach. "Witaj, Marek się kłania. Popiszemy?”. Teresa tylko na to czeka. Ale lojalnie uprzedza: "Kłamczuchy niech się trzymają z daleka, mam na nich alergię”.

Zaczyna się korespondencja trwająca 2,5 miesiąca. Marek nie może doczekać się spotkania z "Kają”. Nalega, prosi. Chce jej nawet przesłać swoje zdjęcie. Rozmowy w sieci stają się coraz odważniejsze. – Nie wiedział jak wyglądam, kim jestem. Nie podałam mu numeru telefonu, więc nie słyszał nawet mojego głosu. Znał tylko mój wiek. I znowu był napalony – mówi Teresa.

Kim jesteś?

Pod koniec listopada umawiają się na spotkanie. Teresa planuje zdemaskować Marka. Chce mu dać nauczkę: za kłamstwa, za podwójne życie. Pisze do 6 kobiet, z którymi na portalu randkowym koresponduje Marek: "To oszust, zwodzi i umawia się z kilkoma naraz. Uważajcie na niego”.

Ale ma moment zawahania. Dzień przed spotkaniem sięga po telefon (jego numer Marek znał od stycznia) i dzwoni do niego. Chce mu powiedzieć, że szykowała prowokację. Marek nie odbiera. Ale za chwilę przysyła SMS-a: "Cześć, kim jesteś? Jestem Marek, a Ty?”.

Teresie ciemnieje w oczach; ze złości i upokorzenia: Myślał, że to jakaś nowa kobieta! Nie wiedział, że to mój numer, widocznie zdążył go wykasować! Już polował na nową ofiarę. A przecież następnego dnia miał się spotkać z "Kają”.

Teresa mu odpowiada: "Nie ma znaczenia. Pomyłka przy wybieraniu numeru”.

Ale Marek nie ustępuje: "Może się spotkamy?”
Teresa: "A skąd wiesz, czy jestem kobietą, czy mężczyzną. I chcesz się umawiać w ciemno? To może być niebezpieczne”.

Marek: "Dzwoniłem z zastrzeżonego i wiem, że jesteś kobietą. Adrenalina czasami jest wskazana. Umawiamy się?”.

I tak w kolejnych kilkunastu SMS-ach. We wszystkich to samo: "Spotkajmy się”.

Zemsta jest słodka

SMS-y urywają się dopiero kilka godzin przed "randką” Marka z "Kają”. Teresa nie ma już złudzeń: Marek to miłosny hochsztapler. I nie tylko. – To nie ja weszłam do niego do komisariatu, żeby go uwieść. Nie spotkaliśmy się na ulicy, ani w Internecie. To on, policjant, przyjechał mi pomóc, a potem wykradł z komisariatu mój numer telefonu. Do czego posunie się następnym razem?

Teresa przywołuje paragraf 12 z "Zasad etyki zawodowej policjanta”: "Policjant nie może wykorzystywać swojego zawodu do celów prywatnych, a w szczególności nie może wykorzystywać informacji uzyskanych w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych ani uzyskiwać informacji do tych celów przy użyciu służbowych metod”.
Nie zamierza mu tego darować.

Jestem twoją ofiarą!

Spotykają się w kafejce, jak na pierwszej randce. Teresa podchodzi do Marka, który czeka przy barze na "Kaję”. Mówi wprost: – To ja jestem "Kaja”, to ze mną korespondowałeś od tygodni. Wpadłeś w pułapkę.

Marek nie jest speszony. Albo świetnie się maskuje. Proponuje kawę. Wtedy Teresa wybucha: Skrzywdziłeś mnie, jestem twoją ofiarą! Ile jest jeszcze takich? Byłeś u mnie na interwencji, a potem wykorzystałeś mój numer, żeby się ze mną umówić. Boję się ciebie. Powinieneś odejść z pracy. Nie możesz być policjantem.

Marek nie rozumie o co Teresie chodzi. – Nienawidzisz mnie? – pyta. – Chcę tylko wyrównać rachunki – odpowiada Teresa.

W nocnej koszuli mnie ujęła

Ta prowokacja robi jednak na Marku wrażenie. Na kilka dni zawiesza nawet swoją aktywność na portalu randkowym. Dziś, w rozmowie z nami przyznaje: historia z Teresą to był błąd.
– Nie powinienem do niej dzwonić. Przepraszam, że to zrobiłem, przepraszam... – powtarza. – Ale ona naprawdę bardzo mi się spodobała. Już wtedy, na pierwszej interwencji. Taka rozespana była, w koszuli nocnej... Jakoś tak mnie ujęła.

Co Markowi podoba się w kobietach? Właściwie wszystko. – Oczy, spojrzenie, mimika, głos. Lubię kobiety pewne siebie, które wiedzą czego chcą. Mądre, doświadczone. Z klasą – wylicza z namysłem.

Taka właśnie, jego zdaniem, była Teresa. Mówi o niej: fantastyczna kobieta. – Tyle że potem zrobiła się zaborcza, chyba się zakochała... Czułem, że to się może źle skończyć. A ja przecież do niczego jej nie zmuszałem, ona sama chętnie się ze mną spotykała. Więc o co ma teraz do mnie pretensje?

Raczej je uwodzę

O kobietach opowiada niechętnie. Kiedyś, dawno temu, miał dziewczynę, rozstali się. Teraz poznaje je w Internecie, na ulicy. Nigdy w pracy – podkreśla – tylko ten jeden raz z Teresą.
Ile ich było ostatnio w jego życiu? – Nie wiem... Może 10? – zastanawia się. Była pani mecenas, Magda, której podał piwo z wysokiej półki sklepowej, nauczycielka, pani z kiosku Ruchu, ekspedientka ze sklepu spożywczego... Wszystkie po trzydziestce. Niektóre po czterdziestce. Różnica wieku nie jest dla niego problemem. Wręcz przeciwnie. – Młode dziewczyny mają fiu-bździu w głowie. Nie można im zaufać.

W żadnej nie był zakochany. W ogóle nie pamięta, by kiedykolwiek był zakochany. – No, może teraz coś się klaruje... – mówi bez przekonania. Ale, zastrzega, nie chodzi mu tylko o seks. On po prostu lubi kobiety.

– Czy je zdobywam? To złe słowo. Oznacza, że robimy coś na siłę, wbrew komuś. A to absolutnie nie leży w mojej naturze – obrusza się Marek. – Ja raczej, no nie wiem... raczej uwodzę kobiety. Bardzo lubię z nimi rozmawiać. Każda ma w sobie "to coś”. I ja to uwielbiam.

Przepraszam, Teresa

Teresa: To emocjonalny potwór. Patroluje wciąż okolicę, w której mieszkam.
Marek: Przepraszam, Teresa. Nie mścij się już na mnie.
 
*imiona bohaterów i niektóre szczegóły zostały zmienione

Donżuan uwodzi i porzuca

ROZMOWA z dr Krzysztofem Bojarem, seksuologiem

•Marka nie interesuje zwykły związek. Ma potrzebę nieustannego zdobywania kolejnych kobiet.

– To zjawisko znane od lat. Nazywa się donżuanizm od słynnego uwodziciela Don Juana. W seksuologii określamy tak mężczyzn o żywiołowej aktywności seksualnej, często zmieniających partnerki, zdobywających kobiety przebojowo, wręcz bezczelnie. Kierują się oni zasadą nowości i przyjemności. Uwiedzione i porzucone kobiety to dla nich powód do dumy. Na tym budują swoją męską samoocenę. Nie angażują się uczuciowo i nie przejmują się tym, co dzieje się z kobietami, które uwiodą i zostawią. One przestają ich interesować.
• To jakiś defekt psychiczny?

– Istnieje teoria, która mówi, że typ Donżuana całe życie poszukuje w kobietach substytutu matki, z którą miał złe relacje w dzieciństwie. Jego celem jest zdobycie kobiety. Gdy już to zrobi: porzuca ją, bo skoro mu uległa, to nie może być jego matką. Taki mężczyzna nigdy, tak naprawdę, nie znajduje zaspokojenia. Szuka dalej. Jest jak myśliwy. Traktuje kobiety jak zdobycz, nie jest zdolny do prawdziwych uczuć.

• Może posunąć się do kłamstwa, by zdobyć kobietę?

– To indywidualna sprawa, ale może się zdarzyć, że przekroczy pewne granice. Potrzeba uwodzenia jest u niego wybujała, nienasycona, a on sam jest egoistyczny, nie ma skrupułów. Liczy się tylko cel: uwiedzenie. To jest silniejsze od niego. Nie ma przy tym poczucia, że robi coś niewłaściwego.

• Jak długo tak można? Całe życie?

– Dopóki jest młody i atrakcyjny, to jego sposób na życie. Daje mu satysfakcję. Długo można tak funkcjonować, właściwie do starości.

• Marek chce się umawiać z kobietami, o których nic nie wie, nawet, jak wyglądają.
– Każde nowa kobieta to wyzwanie, dlatego Donżuan podejmuje ryzyko. Jeśli szuka w kobiecie matki, nie jest dla niego najważniejsze, jak ona wygląda.

• A dlaczego kobiety mu ulegają?

– Kto nie lubi być uwodzonym? Samotne kobiety widzą
w Donżuanie potencjalnego partnera. Te, które są w związkach, mogą potrzebować odmiany, nowości.

• Porzucone będą chciały się mścić?

– Mężatki nie będą miały do niego pretensji, bo obydwojgu zależy na dyskrecji. Natomiast zawiedzione mogą być kobiety samotne. Były zapewniane, że są atrakcyjne, wyjątkowe – a Donżuan potrafi to robić! Z tą znajomością wiązały jakieś nadzieje, marzenia, które nagle legły w gruzach.

• Ich pretensje są uzasadnione?

– On ich do niczego nie zmuszał. Nie obiecywał małżeństwa. Nie okradł. Zostały uwiedzione na własne życzenie. Donżuan wykorzystał jedynie ich naiwność i łatwowierność. Ale one przecież są dorosłe, wiedziały, w co się pakują. Więc pretensje mogą mieć przede wszystkim do siebie.

• Donżuan przychodzi do seksuologa, bo ma już dosyć tego ciągłego polowania?

– A po co? On chodzi w glorii chwały. Koledzy mu zazdroszczą, kobiety mu ulegają. Dobrze mu z tym, więc z czego tu się leczyć? Dopiero na starość może zapłacić za to cenę: samotności, pustki, depresji.

Rozmawiała Magdalena Bożko

Pozostałe informacje

Skoczkowie narciarscy przenoszą się do Titisee-Neustadt. Przestać tracić punkty za telemark

Skoczkowie narciarscy przenoszą się do Titisee-Neustadt. Przestać tracić punkty za telemark

Po dwóch konkursach w Wiśle, które odbyły się w fantastycznej atmosferze dzięki licznie zgromadzonym polskim kibicom skoczkowie narciarscy przenoszą się do Niemiec. W Titisee-Neustadt od piątku do niedzieli odbędą się dwa kolejne konkursy indywidualne. Czy wreszcie doczekamy się Polaka w czołowej dziesiątce?

Szczęśliwy finał poszukiwań zaginionego 42-latka z Bełżyc

Szczęśliwy finał poszukiwań zaginionego 42-latka z Bełżyc

Po intensywnych poszukiwaniach, 42-letni mężczyzna z Bełżyc został odnaleziony cały i zdrowy w Lublinie.

Nie będzie „kredytu 0 proc.” na mieszkania. Alternatywy też brak

Nie będzie „kredytu 0 proc.” na mieszkania. Alternatywy też brak

Decyzja o rezygnacji z programu „kredyt 0 proc.” powinna zostać podjęta dużo wcześniej – ocenił w czwartek dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD) Bartosz Guss. Dodał, że ci, którzy szukali mieszkań, zbyt długo trzymani byli w niepewności.

Piłkarki ręczne reprezentacji Polski w swoim ostatnim meczu na mistrzostwach Europy ograły Rumunię

ME piłkarek ręcznych: Polki zakończyły turniej na dziewiątym miejscu. Bez zmiany kultury lepiej nie będzie

Dziewiąte miejsce na trwających wciąż mistrzostwach Europy to najlepsze osiągniecie kobiecej reprezentacji Polski od prawie dwóch dekad. Nawet ekipa Kima Rasmussena z Karoliną Kudłacz, Aliną Wojtas czy Kingą Achruk w składzie nie zanotowała tak wysokiej lokaty, a przypomnijmy, że wtedy w czempionacie naszego kontynentu rywalizowało tylko 16 drużyn

Ukradła byłemu sporo gotówki

Ukradła byłemu sporo gotówki

57-letnia kobieta ukradła 8 000 złotych swojemu byłemu partnerowi. Teraz odpowie za kradzież przed sądem.

Opłatek u prezydenta Krzysztofa Żuka
Dużo zdjęć
galeria

Opłatek u prezydenta Krzysztofa Żuka

W Trybunale Koronnym w Lublinie spotkali się politycy, urzędnicy, kler, mundurowi i biznesmeni na tradycyjnym opłatku prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka.

Pijana matka wiozła córkę do szkoły. Policja przeprowadziła działania „NURD” w Lublinie

Pijana matka wiozła córkę do szkoły. Policja przeprowadziła działania „NURD” w Lublinie

Podczas wczorajszych działań „NURD” w Lublinie policjanci ujawnili 177 wykroczeń, w tym przypadek 29-letniej kobiety, która wiozła swoje dziecko do szkoły, mając 2 promile alkoholu w organizmie.

Wyjątkowa okazja na świąteczne prezenty. Sprawunki już w najbliższą niedzielę

Wyjątkowa okazja na świąteczne prezenty. Sprawunki już w najbliższą niedzielę

Ponad 30 twórców z całego regionu lubelskiego, oryginalne rękodzieło, ekologiczne produkty i inspiracje na święta. Sprawunki – Targi Wyjątkowych Rzeczy powracają w Warsztatach Kultury w Lublinie już w najbliższą niedzielę.

Marcin Romanowski

Prokurator wystawił list gończy za Marcinem Romanowskim

Prokurator wystawił w czwartek list gończy za Marcinem Romanowskim, co do którego sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie – poinformował rzecznik PK prok. Przemysław Nowak. Poseł PiS, b. wiceszef MS, jest podejrzany m.in. o ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości.

Przewierty horyzontalne w praktyce. Jak oszczędzać czas i pieniądze w trudnym terenie?

Przewierty horyzontalne w praktyce. Jak oszczędzać czas i pieniądze w trudnym terenie?

Realizacja skomplikowanych projektów infrastrukturalnych w trudnym terenie często stawia przed inżynierami wyzwania, które wydają się nie do pokonania.

Jak poprawić bezpieczeństwo na ulicy Roztocze? Miasto rozważa spowolnienie ruchu

Jak poprawić bezpieczeństwo na ulicy Roztocze? Miasto rozważa spowolnienie ruchu

Mieszkańcy dzielnicy Węglin Południowy domagają się zmian na ulicy Roztocze, która – ich zdaniem – stała się miejscem o zwiększonym ryzyku dla pieszych i kierowców. W odpowiedzi na ich apele radni Anna Glijer i Jarosław Pakuła skierowali do prezydenta miasta interpelację w sprawie poprawy bezpieczeństwa w tej lokalizacji.

Promocja zbioru legend w Janowskim Ośrodku Kultury

Promocja zbioru legend w Janowskim Ośrodku Kultury

Kilkadziesiąt osób pojawiło się 5 grudnia w Janowskim Ośrodku Kultury na promocji Najpiękniejszych legend ziemi janowskiej. Zbiór autorstwa Angeliki Moskal opublikowało Wydawnictwo Regis. Ilustracje do książki wykonała Agnieszka Adamik.

Chełm nie poddaje się i zamierza wywalczyć sprawiedliwość przed sądem, aby Muzeum Ofiar Rzezi Wołyńskiej mogło powstać.

Spór o Muzeum Rzezi Wołyńskiej – czy projekt doczeka się realizacji?

W Chełmie miało powstać pierwsze muzeum w Polsce poświęcone wołyńskiemu ludobójstwu. Projekt został wstrzymany przez wycofanie się resortu kultury z finansowania inwestycji, jednak nowe deklaracje Ukrainy rzucają inne światło na przyszłość przedsięwzięcia.

Nie ma brzydkiej sali, jest źle dobrana dekoracja
DO ŚLUBU Z DZIENNIKIEM
film

Nie ma brzydkiej sali, jest źle dobrana dekoracja

W dzisiejszym odcinku zapytaliśmy wedding plannerki o trendy w nadchodzącym sezonie ślubnym 2025. Jakie dekoracje najlepiej pasują do Pary Młodej? Czym kierować się przy ich wyborze? Sprawdźcie sami!

Kalesony, a może kombinezon pilota? Wojsko proponuje nietypowe pomysły na prezenty

Kalesony, a może kombinezon pilota? Wojsko proponuje nietypowe pomysły na prezenty

Agencja Mienia Wojskowego zaprasza na przedświąteczne zakupy. Można zaopatrzyć się w zimowe kalesony i inne „pakiety przetrwania”.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium