Krzysztof Jackowski z Człuchowa już w grudniu ubiegłego roku mówił o jesiennych kłopotach banków i finansowym krachu.
- Nastąpi jakieś załamanie ekonomiczne i banki będą musiały reagować. To nie będą przewidywalne reakcje, mam wrażenie, że jak to wszystko walnie, to będzie straszny dramat - mówił Krzysztof Jackowski pod koniec ubiegłego roku "Gazecie Pomorskiej”.
Jasnowidz, o którym poważni politycy w filmie dokumentalnym Marii Zmarz-Koczanowicz mówili jako o człowieku, który rzeczywiście ma nadprzyrodzony dar, wyznaczył początek światowego kryzysu na połowę września.
I właśnie 15 września amerykańskie Lehman Brothers, Bear Stearns i AIG ogłosiły, że stoją na krawędzi bankructwa. Giełdy całego świata poszybowały w dół, a cena ropy naftowej spadła do rekordowo niskiego poziomu...
- To będzie rok wstrząsu bankowego w Polsce, nie takiego zwykłego wahania stóp, ale prawdziwego wstrząsu. Banki zadrżą. To będzie wyjątkowo nieprzychylny rok dla tych, którzy mają kredyty albo zamierzają je wziąć - mówił w 2007 roku Jackowski.
Okazuje się, że to nie koniec. Jackowski skontaktował się z fundacją "Nautilus” w lipcu i zapowiadał prawdziwy dramat w świecie finansów.
Ogromny kryzys miał, jego zdaniem, nadejść jesienią, a jego kulminacja - nastąpić w listopadzie. Będzie to atak na Iran i jednocześnie uderzenie w jednego z największych producentów ropy na świecie. To ostatecznie wywróci do góry nogami świat finansów.
Krzysztof Jackowski to jeden z najsłynniejszych polskich jasnowidzów. Zasłynął współpracą z policją, która wielokrotnie zwracała się do niego o pomoc w najtrudniejszych sprawach. Specjalizuje się w odnajdywaniu zaginionych osób. W ciągu 20 lat działalności udało mu się rozwikłać 600 takich spraw.
TW, Dziennik.pl