Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

2 kwietnia 2022 r.
19:15

Orientalny świat, pełen (bez)ruchu i energii. Muzycy Surtarang gościli w Lublinie [wideo]

Nazwa płyty oznacza „świat”, więc myślę, że jest zaadresowana do całego świata. W każdym miejscu znajdzie się jakaś osoba, która czuje to, co my. Jest tutaj może jakaś konkretna konwencja i konsekwencja w tym wszystkim i jakiś wyraźny charakter, ale myślę, że to grono odbiorców bywa zróżnicowane – Rozmowa z członkami grupy Surtarang – Hanką Łubieńską, Łukaszem Jasiakiem i Erykiem Nowackim – która swoją zimową trasę koncertową zakończyła w marcu występem w Lublinie.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
  • Za wami dosyć intensywny początek roku: zakończyliście trasę koncertową, podczas której zaliczyliście 17 przystanków po Polsce, w tym także Lublin. Jak wam się udał koncert w naszym regionie?

Łukasz Jasiak: Wydaje mi się, że to był wyjątkowy koncert, pod wieloma względami: był to ostatni koncert naszej trasy, był to także ostatni dzień zimy, a pierwszy dzień wiosny i do tego jeszcze graliśmy w pełni, można powiedzieć. Bodajże dwa dni wcześniej była pełnia, także wszystko – nie dość, że czasowo i energetycznie – to jeszcze klimat, który panował... I sama nazwa miejsca: Święty Spokój. Trochę obawialiśmy się tego koncertu, ze względu właśnie na wielkość miejsca i mniejsze nagłośnienie. A my lubimy, jak nasza muzyka brzmi na solidnym nagłośnieniu, żeby ludzie czuli tę elektronikę, która nimi porusza. Moim zdaniem wyszło rewelacyjnie, to był jeden z fajniejszych koncertów energetycznych. Super publiczność, było czuć, że chłoną tę muzykę i chcą nam też oddać energię, którą przekazujemy.

  • Jak rozumiem, po takim naładowaniu energią przyszedł czas na odpoczynek. Rozjechaliście się do różnych miejsc w Polsce.

Hanka Łubieńska: Tak, ja siedzę na północy, w Gdyni, a chłopaki są w Poznaniu. Ale ta odległość nie stanowi dla nas większego problemu. Zawsze udawało nam się spotkać i stworzyć materiał, odbyć próby. Jakoś dajemy radę.

  • Szczególnie, że w ostatnich latach trzeba było nauczyć się różnych sposobów pracy na odległość. W przypadku członków zespołu, to chociażby tworzenie muzyki, nagrywanie jej, miksowanie całości... Jak to u was wyglądało? Jak powstawała wasza debiutancka płyta „Duniya”, którą wydaliście na początku 2021 roku?

Eryk Nowacki: Radość była na pewno, ale myślę, że COVID się w ogóle przyczynił do powstania tej płyty. To, że siedzieliśmy w domach, że nie było tyle koncertów, ile chcieliśmy – to wyszło na plus, jeśli chodzi o powstanie płyty. Wiadomo, że niektóre rzeczy byłoby wygodniej robić, będąc cały czas na żywo ze sobą, ale uważam, że bardzo dobrze sobie poradziliśmy. Pewne rzeczy wykonywaliśmy na odległość i jak się okazuje, nie była to żadna przeszkoda.

  • Surtarang to młoda grupa, bo powstała w 2018 roku. Kim wy tak naprawdę jesteście?

ŁJ: Ciężko ująć to w słowa. Energia, która nas zebrała razem i doświadczenie, które każdy z nas miał i swoją osobowość – każdy z nas ją wyraża przez to, że gramy razem. Każdy ma możliwość pokazania się i energetycznie, i wizerunkowo. Wydaje mi się, że łączymy wszystkie nasze pasje i doświadczenia. Wszyscy jesteśmy muzykami, Hania jest do tego aktorką. Każdy ma też zmysł estetyczny, jakąś wizję na to, jak byśmy chcieli wyglądać, być odbierani, jak ta muzyka ma działać na ludzi. To nie jest tworzone tylko po to, żeby usiąść i ją zagrać. Kiedy tworzymy jakiś utwór, to mamy jego wizję, jego przekaz i z góry wiemy, co chcemy ludziom tym utworem przekazać.

  • Wasze występy to warstwa muzyczna, ale także i wizualna. Ten warsztat aktorski, który Hanka ma, to jest część przedstawienia, które razem tworzycie.

: Od jakiegoś czasu na scenie, w Surtarangu, przeistoczyłam się w pewne – nie wiem, czy to dobrze zabrzmi – alter ego, które pojawia się podczas koncertów. Wiele osób zauważa, że to przejawia się poprzez wzrok. Dochodzi również jakiś ruch, oczywiście interpretacja. To nie jest tak, że ja sobie postanowiłam: „Ok, mam warsztat aktorski i teraz będę odgrywała taką rolę”. To wszystko jest takie naturalne i przychodzi samo.

Od lewej: Łukasz Jasiak, Hanka Łubieńska i Eryk Nowacki (fot. Materiały prasowe)
  • Pytam o to, bo w jednym z wywiadów radiowych prowadzący audycję stwierdził nawet, że to jest taniec kobry albo hinduskiej bogini Kali.

: Tak, bo mi się te ręce odpalają same. Mam chyba tutaj czujniki reagujące na muzykę, które po prostu się włączają. Tak to na mnie działa.

  • Panowie mają ręce zajęte, bo są instrumentalistami i nie bardzo mogą coś robić.

: Tak, myślę, że mogliby mieć problem. Ale ostatnio zauważyłam, że Łukasz wprowadził element taneczny. Postanowiliśmy, że w jednej piosence damy większe pole do popisu Erykowi. Eryk wchodzi na solo, a Łukasz ciśnie takie ruchy (śmiech). Ja podbijam i cisnę razem z nim układzik (śmiech).

  • Eryk gra na sazie i sitarze. To nie są instrumenty pierwszego wyboru w naszej strefie kulturowej. Jesteś gitarzystą z wykształcenia, a dopiero później takie instrumenty dołączyłeś do repertuaru.

EN: Jak najbardziej. Może nie jest to coś popularnego u nas, ale jak tylko usłyszałem po raz pierwszy sitar – bo saz usłyszałem później – to na tyle mi się spodobał, że jakoś to próbowałem odwzorować na gitarze. Wiadomo, że nie da się do końca tego zrobić, więc potem stopniowo rozwijałem się z sitarem. Myślę, że nie bez przyczyny i nie z przypadku odnalazłem ten instrument, bo pojawił się w moim życiu nagle, a jak już go znalazłem, to wiedziałem, że to jest to. Nie mam takiego poczucia, że ja dalej szukam jakiegoś instrumentu dla siebie, bo już go znalazłem.

  • Łukasz z kolei gra na tabli, darbuce i korzysta z samplera, czyli elektronika też jest po jego stronie. Pół żartem, pół serio: musisz mieć dużo rąk do dyspozycji na scenie.

ŁJ: Jak gram, to zwykle na jednym instrumencie w danym momencie (śmiech). Warstwa elektroniczna jest tworzona wcześniej. I rzeczywiście, na pierwszej płycie do wszystkich utworów stworzyłem elektronikę. Na nowej płycie pojawią się utwory, do których elektronikę stworzyła Hania, także będzie troszeczkę inny wyraz i będzie się dało to odczuć, co też urozmaica naszą twórczość i cały czas jest ona rozwijana. Na pewno się to nie skończy, bo jest jeszcze dużo więcej rzeczy, które mamy w sobie. Gram na tabli, gram na darbuce i na samplerze, grając też beat w danym momencie, ale nie gram wtedy na tabli czy darbuce. Elektronika, która jest wcześniej stworzona, dopełnia to instrumentarium etniczne, orientalne i warstwę wokalną.

  • Jak się poznaliście i dlaczego postanowiliście coś razem stworzyć?

: Ostatnio użyłam takiego sformułowania, że połączyło nas reggae, a właściwie to mnie i Łukasza. Poznaliśmy się na Ostróda Reggae Festival. W przeszłości śpiewałam w takim zespole, a Łukasz po czasie też grał w tym zespole na perkusji i jakby przez wspólnych znajomych się poznaliśmy.

ŁJ: Dopełniając to, co Hania powiedziała o naszym spotkaniu, to było tak, że przy pierwszym spotkaniu powiedziałem jej, że będziemy razem grali. A Hania mówiła: „Jak będziemy razem grać, jak nawet nie słyszałeś jak śpiewam”.

Z Erykiem poznaliśmy się, grając koncerty edukacyjne po szkołach, prezentując młodzieży muzykę indyjską oraz taniec – taniec prezentowała tancerka, a my jej dogrywaliśmy. Tak się poznaliśmy, grając takie właśnie koncerty dla Filharmonii Poznańskiej. Później też zrobiliśmy z naszym znajomym, Pawłem, zajęcia z jogi z muzyką na żywo. Z tego co wiemy, to były pierwsze w Polsce takie zajęcia – połączenie praktyki z żywymi instrumentami, z improwizacją na żywo. Potem rozwinęliśmy to, łącząc siły z inną joginką, w projekcie Dźwięczna Joga, gdzie graliśmy tylko do zajęć jogi, a następnie to rozdzieliliśmy i stworzyliśmy Surtarang. Zaprosiliśmy Hanię.

Nie wierzymy w przypadek, akurat Hania była w Poznaniu, a my mieliśmy zagrać pierwszy koncert. Zostaliśmy zaproszeni do tego, żeby zrobić oprawę muzyczną do wystawy zdjęć Magdaleny Kwiatkiewicz, która jeździ po świecie i robi super zdjęcia. Na placu Wolności była wystawa jej zdjęć z Nepalu. Hania akurat była w Poznaniu, zrobiliśmy dwie próby, trzy i zagraliśmy pierwszy koncert.

: Niezły to był spontan. Zastanawiam się, czy bym teraz się tak samo zdecydowała. Ale chyba tak by było, bo to było też bardzo intrygujące, bo mantry i ten rodzaj muzyki nie był mi tak zupełnie obcy. Nieraz słuchałam takiej muzyki, ale nigdy nie miałam okazji spróbować swoich sił – jak to by było zaśpiewać taką mantrę, a właściwie stotrę. To był trochę skok na głęboką wodę, ale bardzo się cieszę. Wtedy to było dla mnie dość stresujące wydarzenie. Pierwsze zetknięcie z tego typu muzyką, ale super to wspominam.

  • Wrócę jeszcze do tematu waszej debiutanckiej płyty „Duniya”. Co się na niej znalazło i do kogo jest adresowana?

EN: Nazwa płyty oznacza „świat”, więc myślę, że jest zaadresowana do całego świata. W każdym miejscu znajdzie się jakaś osoba, która czuje to, co my. Jest tutaj może jakaś konkretna konwencja i konsekwencja w tym wszystkim i jakiś wyraźny charakter, ale myślę, że to grono odbiorców bywa zróżnicowane. Słyszałem pozytywne opinie i od ludzi starszych, którzy na co dzień nie słuchają takiej muzyki, i od ludzi, którzy wychodzą bardziej ze środowiska związanego z muzyką etniczną. Podoba się to również ludziom, którzy lubią elektronikę, psytrance i rożne takie podgatunki. Wydaje mi się, że trudno byłoby mi sprecyzować, jeden typ odbiorcy i osoby, której by się ta muzyka podobała.

: To jest ciekawe, że niejednokrotnie słyszymy tego typu sformułowanie: „To nie jest w ogóle muza, której słucham na co dzień, ale mi się podobało”. I to jest wspaniałe.

Od lewej: Eryk Nowacki, Hanka Łubieńska i Łukasz Jasiak (fot. Materiały prasowe)
  • To jest muzyka, która lepiej brzmi w kameralnym otoczeniu czy na dużej scenie?

EN: Łatwiej mi jest sobie wyobrazić i też sam lepiej się czuję, grając, kiedy ludzi jest dużo i wszyscy tańczą, a nie kiedy jest kameralna impreza. Oczywiście to też jest super i to jest dobre doświadczenie, ale troszkę inne.

ŁJ: Mieliśmy już okazję grać na dużych scenach, ale mogą być jeszcze większe i staramy się, żeby dotrzeć na jak największe sceny. Robiąc tę muzykę, wyobrażamy sobie, jak ona zabrzmi na największych scenach i tam ją adresujemy. Ale równocześnie jest ona dostępna w małych pomieszczeniach z małym nagłośnieniem.

  • W waszej muzyce nie usłyszymy języka polskiego. Jaki jest wasz przekaz i jak z nim dotrzeć w takim razie do ludzi?

: To jest sanskryt staroindyjski, są to stotry, potocznie nazywane mantrami. To, co mogę zrobić, to niewerbalnie próbować przekazywać treści. Tutaj może przydaje się to moje aktorstwo, ponieważ staram się zawsze, mniej więcej, poprzez swoją postawę, poprzez swoją mimikę i emocje, podbijać treści, które przekazuję.

  • Jak ludzie reagują na waszą muzykę na koncertach?

EN: Ja w tym ruchu czuję zawsze spokój. Nie każdy tańczy, ale jeśli już ludzie tańczą i tańczą energicznie, to i tak czuję, że nie jest to energiczne tańczenie z agresją, tylko raczej ze spokojem. W dużej mierze bierze się to też z charakteru tej muzyki i tego, że nawet jeśli ktoś nie rozumie słów, to gdzieś tam podświadomie to odbiera. Te słowa funkcjonują już tysiące lat i mają w sobie odczuwalną moc, którą ja po prostu czuję i widzę w ludziach. Oni nie muszą rozumieć tekstu – mogą go sobie oczywiście przeczytać i przetłumaczyć – ale i tak czują energię, która jest w nim zawarta i którą dodatkowo Hania przekazuje też śpiewem. Reakcje są różne, ale nawet jeśli nie ma tańca, to ja czuję w bezruchu taniec. A jeśli jest taniec, to ja w tym tańcu czuję spokój i bezruch.

: Często są zamknięte oczy na widowni. Ludzie wchodzą w to i słuchają – to jest takie transowe. Dane kwestie się często powtarzają i ludzie wchodzą w taki rytm. Fajnie widzieć, że tak to na ludzi wpływa.

ŁJ: Ale bywało też szaleństwo na koncertach. Ludzie byli w stanach euforycznych, można powiedzieć. Kiedy graliśmy na zeszłorocznych letnich festiwalach alternatywnych, typu LAS Festiwal, na naszym koncercie było tysiące ludzi. Było widać szaleństwo i to, że ludzie wchodzili w ciekawe stany energetyczne i duchowe, na czym nam bardzo zależy.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

W meczu o brązowy medal mistrzostw świata reprezentacji Polski siatkarzy pokonała Czechy 3:1

Mistrzostwa świata siatkarzy: Polska z brązowym medalem

W spotkaniu o brązowy medal mistrzostw świata reprezentacja Polski siatkarzy pokonała Czechy 3:1

Największy remont w historii KUL. Kiedy studenci powrócą do Gmachu Głównego?

Największy remont w historii KUL. Kiedy studenci powrócą do Gmachu Głównego?

Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim trwa największy w historii remont Gmachu Głównego. Kultowy budynek przy al. Racławickich, wraz ze swoim charakterystycznym dziedzińcem, jest obecnie w przebudowie.

Żużlowcy jadą w finale. A autobusy i kierowcy na objazdy
SONDA

Żużlowcy jadą w finale. A autobusy i kierowcy na objazdy

Czy żużlowcy zdobędą tytuł mistrza Polski? Tego nie jesteśmy pewni, natomiast wiemy, że na czas finału planowane są utrudnienia w ruchu drogowym oraz dla komunikacji miejskiej.

Zdjęcie ilustracyjne
Pomysł na niedzielę

Ostatnie dni na zwiedzanie wystawy o polskich artystkach. Dziś muzeum czynne do godz. 22

Ostatni dni zostały na zwiedzenie wystawy o polskich artystkach pt. „Co babie do pędzla?!” w Muzeum Narodowym w Lublinie. Do 5 października przewidziano m. in. oprowadzania kuratorskie, spotkania. W weekendy wydłużono także godziny otwarcia ekspozycji. Dotychczas wystawę zobaczyło ponad 36 tys. osób. Jeżeli macie czas, to jest dobry pomysł na dzisiejszą niedzielę.

Polak na szkoleniu Wojsk Obrony Terytorialnej

Dlaczego nie chcemy umierać za Polskę?

Niemal połowa Polaków deklaruje, że nie zgłosiłaby się do obrony kraju – wynika z sondażu IBRiS. Dlaczego tak wielu z nas nie chce umierać za ojczyznę, choć w powietrzu wisi widmo wojny?

Polski F-16
AKTUALIZACJA

Myśliwce poderwane, bo Rosjanie atakują w Ukrainie

O godzinie 4 rano nad naszym regionem latały wojskowe samoloty. Polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że operowanie naszego lotnictwa zostało zakończone. Port Lotniczy Lublin działa normalnie.

Bartłomiej Kseniak zawodnik KS SNAJPER (z tarczą) - zwycięzca w dwóch kategoriach pistoletowych.
galeria

Celowali patriotycznie. Memoriał Strzelecki Żołnierzy i Powstańców

W Klubie Strzeleckim Snajper Lublin uczcili dzisiaj pamięć poległych i pomordowanych żołnierzy i powstańców.

Rozpoznasz polityków z Lubelszczyzny? Sprawdź się w naszym quizie!
QUIZ

Rozpoznasz polityków z Lubelszczyzny? Sprawdź się w naszym quizie!

Lubelszczyzna od lat jest ważnym miejscem na politycznej mapie Polski. To właśnie stąd wywodzi się wielu znanych parlamentarzystów, samorządowców i działaczy, którzy kształtują nie tylko lokalną, ale też krajową scenę polityczną. Część z nich działa od dekad, inni dopiero zdobywają popularność, ale jedno jest pewne – każdy, kto interesuje się życiem publicznym w regionie, powinien kojarzyć ich twarze. Dlatego przygotowaliśmy specjalny quiz o politykach z Lublina i województwa lubelskiego, który sprawdzi twoją wiedzę w nietypowy sposób.

Zamojski Szpital Niepubliczny w Zamościu mieści się przy ul. Peowiaków

Przymiarki do nowego oddziału w „starym” szpitalu. Prezes: Będziemy stawać na głowie

Baza lokalowa jest. Z personelem pomocniczym też nie będzie problemu. By pomysł na uruchomienie w zamojskim tzw. starym szpitalu oddziału psychiatrii dziecięcej się powiódł, potrzebni są jeszcze lekarze specjaliści.

Klaudia Klimczyk czyli Mama Na Obrotach

Gwiazda TikToka jedzie z nowym programem. Odwiedzi dwie miejscowości

Popularność zdobyła dzięki TikTokowi, ale znana jest również ze stund-upu. Klaudia Klimczyk występująca pod pseudonimem Mama Na Obrotach odwiedzi na początku października dwie miejscowości w powiecie tomaszowskim. Jej występy w Łaszczowie i Jarczowie będą biletowane.

Zniszczony dom w Wyrykach

Do czasu odbudowy domu poszkodowana rodzina z Wyryk ma zapewnione mieszkanie zastępcze

Do czasu odbudowy domu poszkodowana rodzina z Wyryk ma zapewnione mieszkanie zastępcze – powiedział PAP wójt gminy Bernard Błaszczuk. Dom został uszkodzony w nocy z 9 na 10 września, gdy nad Polskę wtargnęły rosyjskie drony. Budynek zostanie odbudowany od podstaw na koszt państwa.

Na ulicy Łukasińskiego pracownicy Strabagu całe wakacje układali kostkę na nowo. Od 1 października będzie już można tamtędy jeździć

Gwarancyjne remonty na finiszu. Ale poprawek ten wykonawca może mieć więcej

Z początkiem października zostanie otwarty ruch na Łukasińskiego, a najpewniej do końca miesiąca na Altanowej. Obie te ulice były w ramach remontów pogwarancyjnych naprawiane przez firmę Strabag. Miasto chciałoby, aby ten wykonawca poprawił też inne swoje inwestycje w mieście.

Świdniczanka wygrała drugi mecz z rzędu

Świdniczanka lepsza od Wisły II Kraków

W siedmiu pierwszych występach tylko trzy punkty. W dwóch ostatnich aż sześć „oczek”. Świdniczanka po derbowej wygranej z Avią poszła za ciosem i w meczu na dnie tabeli pokonała u siebie Wisłę II Kraków 4:1.

Bogdan Nowak i jedna z jego rozmówczyń - Jadwiga Kropornicka
galeria

Powrót do wyjątkowo trudnej przeszłości. Książka i reportaż pełne traumatycznych wspomnień

Godziny rozmów, setki zdjęć i nagrań. Gmina Skierbieszów wydaje kolejną wyjątkową książkę. Uzupełnieniem publikacji będzie też filmowy reportaż. Zawarte w nich są wspomnienia trudne, dotyczące czasów wojny i tego, co mieszkańcy Zamojszczyzny przeżyli podczas wysiedleń.

Bryan Griffin rozegrał niezłe zawody

PGE Start Lublin pokonał Górnika Zamek Książ Wałbrzych i zagra w finale Superpucharu Polski

PGE Start zagra w finale Pekao S.A. Superpucharu Polski. W sobotnim półfinale ekipa z Lublina pokonała Górnika Zamek Książ Wałbrzych 80:66.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium