Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

28 października 2017 r.
14:49

Teatr jest przestrzenią wolności. Nowy dyrektor Teatru Andersena i jego "program marzeń"

Nie można go limitować, nakładać restrykcji zewnętrznych i jakichkolwiek cenzur. Ale to jest też przestrzeń do protestu. Jeśli widz czuje się obrażony, może protestować. Ale nie może limitować artystów. Nie można tej wolności limitować z poziomów urzędniczych. Rozmowa z Krzysztofem Rzączyńskim, nowym dyrektorem Teatru Andersena.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

• Rocznik?

- 1972.

• Korzenie rodzinne?

- Jestem z Lublina. Z rodziny o dużych tradycjach lubelskich. Pradziadek Edmund Rzączyński był przedwojennym przemysłowcem, dyrektorem fabryk Vetterów, wspierał finansowo szkołę Handlową. Natomiast dziadek, Franciszek Rzączyński to znany lubelski adwokat. Ojciec Bogdan Rzączyński jest doktorem nauk rolniczych, mama Zofia profesorem chemii.

• Edukacja?

- Podstawówka nr 6. Maturę robiłem w Staszicu w Lublinie. Po szkole dostałem się na polonistykę na UMCS i równolegle na dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Wybrałem dziennikarstwo, sądząc, że pomoże mi to w lepszym opanowaniu warsztatu pisarskiego. Zupełnie się pomyliłem, bo główny nacisk był na nauki polityczne. Natychmiast zacząłem szukać czegoś innego i znalazłem Wiedzę o teatrze na PWST w Warszawie, studiując równolegle dwa kierunki.

• Tam się zaczęła pana przygoda z teatrem?

- Tak, z Igorem Gorzkowskim, Andrzejem Majczakiem i Marcinem Grotą założyliśmy Studencki Teatr Prób i zaczęliśmy robić przedstawienia bazując na metodzie Michaiła Czechowa.

• Nauczyciele od teatru?

- Jerzy Kenig, Andrzej Wanat, Jerzy Axer, Aleksandra Okopień-Sławińska, Lech Śliwonik. Moim mistrzem był Michał Bogusławski, reżyser filmowy, dokumentalista, dzięki któremu moje zainteresowania teatralne mocno zahaczyły o film dokumentalny.

• Pierwszy film?

- Krajobraz przed ciszą. Dokument miał duży sukces na festiwalach. Dzięki niemu dostałem się na reżyserię do łódzkiej filmówki. Tam otworzył się dla mnie kolejny rozdział z bardzo ciekawymi nauczycielami. W tym z ostatnimi latami pracy Jerzego Wojciecha Hasa, który mnie uczył. Do tego Wojciech Marczewski. Do tego doszła jeszcze nauka w wyższej szkole filmowej w Anglii. Na mojej drodze wciąż przeplatało się własne pisanie, teatr i film. I w takim splocie to funkcjonuje do dziś.

• A co z Lublinem?

- Lublin w tym wszystkim bardzo silnie istniał. Wspomniany Michał Bogusławski był autorem telewizyjnego cyklu Małe Ojczyzny - tradycja dla przyszłości. Powstało około 200 filmów dokumentalnych, opowiadających o związkach ludzi z miejscem, z którego pochodzą. W tym cyklu zrobiłem kilka filmów, a później, zainspirowany tematyką, jeden z Lublina.

• Jaki?

- O staruszkach mieszkających na Rurach, w starym domku, dookoła otoczonym blokami. Tworzą wysepkę czasu, zaklętego we współczesności. Film ma tytuł Niebo. Rozmawiali o różnych tematach. Jednym z ciekawszych był temat: Jak tam będzie w niebie.

• Czyli film na pierwszym miejscu?

- Mam takie przekonanie, że forma wypowiedzi jest wtórna do tego, co chcę powiedzieć. O niektórych rzeczach nie sposób powiedzieć inaczej niż filmem dokumentalnym. Wojciech Has powtarzał nam, że nie ma żadnego podziału na film dokumentalny i fabularny. Film to film. To jest jakaś rzeczywistość zarejestrowana na ekranie. Musisz stworzyć jakąś historię, jakąś opowieść. Dokładnie tak samo myślę o teatrze współczesnym i o teatrze lalek. Uważam, że podział na teatr dramatyczny i teatr lalek jest bardzo krzywdzący. Uważam, że teatr to teatr. Wspaniale jest korzystać z zasobu sztuki lalkarskiej, ale trzeba to robić wówczas, gdy zaprzęgnięcie lalek czemuś służy. I tak się dzieje na zachodzie Europy, gdzie jest niezwykły powrót do teatru lalek.

• Co zdecydowało o tym, że wystartował pan w konkursie na dyrektora Teatru Andersena?

- Połączenie zbiegów okoliczności, przypadku i sentymentów. Moja żona Joanna, która jest aktorką w Teatrze Żydowskim w Warszawie, przeczytała na e-teatrze, że ogłoszono konkurs na to stanowisko. Spytała: Nie wystartował byś?

• A sentyment?

- Od dziecka chodziłem do tego teatru, nie mogę przypomnieć sobie konkretnych tytułów, ale jak zacząłem przygotowywać się do konkursu, czytać, poznawać historię miejsca, studiować ikonografię, przeglądać zdjęcia, to przynajmniej połowę spektakli widziałem. Pomyślałem, że Lublin o coś się upomina. Nie myślałem, że wygram, bo była duża konkurencja. Skupiłem się, co mógłbym jeszcze temu teatrowi zaoferować. Napisałem „program marzeń”, trochę go musiałem zweryfikować z rzeczywistością ale mam nadzieję, że w sporym procencie uda się go zrealizować.

• Czy miłość jest ważna w pana pracy?

- Hm. Miłość. Wydaje mi się, że dlatego piszemy wiersze, robimy filmy, spektakle teatralne, żeby o tym ciągle opowiadać. I niekoniecznie w słowach to zaklinać. A jeśli już w słowach, to w poezji. Zrobiłem film o miłości pod tytułem Ślub. Wydaje mi się, że miłość to też odpowiedzialność. Jest w tym nawiązanie do książki Karola Wojtyły „Miłość i Odpowiedzialność”. Ale pewnie miłość to też szaleństwo, zauroczenie, wolność. Film „Powrót Marii”, nad którym teraz pracuję też o tym mówi. O miłości, która została w młodości przez czyjąś brutalność zabita i się trzepocze, jak taki ptak, który nie potrafi się wznieść. Ale ciągle chce. Miłość jest wspaniała. Bez miłości świat już dawno mógłby przestać istnieć.

• Czy fakt, że jest pan filmowcem, będzie pan wykorzystywał przy doborze tytułów, reżyserów i pracy nad spektaklem?

- Tak, ale nie w myśleniu jeden do jeden. Moim marzeniem jest wyreżyserowanie w Teatrze Andersena adaptacji scenariusza Kieślowskiego i Piesiewicza „Podwójnego życia Weroniki”, gdzie jednym z tematów jest lalka. Zaczęliśmy wstępne rozmowy. Na pewno nie będę z klucza moich kolegów filmowców teatrowi proponował. Jesteśmy otwarci na każdego reżysera, który przyjdzie tu z ciekawym pomysłem.

• Co z młodymi ludźmi, którzy siedzą w internecie i myślą obrazkami?

- Chciałbym dotrzeć do ich autentycznych zainteresowań. Zapytać, wejść w ich świat. Co czytają, jakie blogi, w jakich mediach społecznościowych? Przecież wśród nich są tacy sami ludzie, jak my, kiedy byliśmy młodzi. Moja córka Hania, która ma 13 lat, bardzo dużo czyta, rysuje. W Wielkiej Brytanii zrobiono ostatnio ciekawe badania, jest ogromny renesans zainteresowania teatrem przez młodych ludzi, którzy czują przesyt, chcą spotkań w realnej rzeczywistości. A nie w wirtualnej.

• Czy ma pan w planach zagranie spektaklu w Sali Operowej CSK?

- Tak. Rozmawiamy z dyrektorem Piotrem Franaszkiem o wspólnym projekcie CSK i Teatru Andersena. I nawet w tym tygodniu zapraszamy tu jednego ze znanych polskich reżyserów. Chodzi o duży tytuł, który by zainteresował polską publiczność.

• Czy będzie lifting zespołu aktorskiego?

- Na razie nie, zespół jest zrównoważony, dobry, ciekawy. Nie chcę żadnych ruchów teraz robić. Co najwyżej - role gościnne.

• Najbliższe spektakle w Andersenie?

- Pierwszy w grudniu. Premiera 8 grudnia. To spektakl Eli Depty „Dziób w dziób” według tekstu Maliny Prześlugi. W żywym planie i w lalce. Próby się zaczynają.

• Kolejna propozycja?

- „Księga dżungli” w reżyserii Kuby Roszkowskiego, który zrobił w Andersenie wspaniałe „Wesele”. Premiera 10 lutego. Rozmowy o tych dwóch realizacjach zostały rozpoczęte przed moim przyjściem. Ja nie robię rewolucji.

• Kolejne plany?

- Chciałbym, żeby Magda Szpecht, młodziutka i już bardzo dostrzeżona reżyserka zrobiła i tu uwaga, uwaga: „Hamleta” Szekspira w lalce i żywym planie. Spektakl dla młodzieży i dla dorosłych.

• Ma pan na oku Hamleta?

- Tak, tych Hamletów będzie kilku. Wstępnie planujemy premierę na 7 kwietnia. Rozmowy trwają, może być dużo zmian, na pewno nie odpuszczę tego pomysłu.

• Będzie teatr dla dzieci?

- To jest nasze główne zadanie. Zdaję sobie z tego sprawę i bardzo się z tego cieszę. Przecież dzisiejsze dzieci to kiedyś naród. One będą rządzić tym krajem. I tworzyć rzeczywistość. To, że chcę stworzyć scenę dla młodzieży i scenę dla dorosłych to jest coś dodanego. Jacek Papis zaproponował Lekcje niegrzeczności. Rzecz dzieje się w Grzecznolandii, gdzie wszystko musi być politycznie poprawne i grzeczne. Trzeba być niegrzecznym (czytaj asertywnym), żeby móc być sobą.

• Co jeszcze?

- Pamiętamy czeską bajkę Arabella. Chcemy zrobić Arabellę w lalkach. Rozmawiam z Igorem Gorzkowskim, żeby to zrobił. To tylko część mojego programu, rozpisanego na trzy lata. Program jest uwarunkowany budżetem.

• Marzenia?

- Móc wypowiadać się o tym, czym żyję, co mnie pasjonuje i tym co stanowi jakiś problem, o którym należy rozmawiać. W teatrze, który jest przestrzenią wolności. Nie można go limitować, nakładać restrykcji zewnętrznych i jakichkolwiek cenzur. Ale to jest też przestrzeń do protestu. Jeśli widz czuje się obrażony, może protestować. Ale nie może limitować artystów. Nie można tej wolności limitować z poziomów urzędniczych. Moim marzeniem jest to, żeby życie twórcze w Polsce nadal było wolne i żeby każdy miał prawo do swojej ekspresji.

Pozostałe informacje

Konferencja prasowa
ESK 2029

Miliony euro i wyzwanie dla Lublina. Minister Wróbel: To reklama, której nie da się kupić

Lublin w 2029 roku będzie Europejską Stolicą Kultury. Budżet tego przedsięwzięcia wynosi aż 55 milionów euro. – To nie tylko promocja, ale też inwestycje, rozwój infrastruktury, przyciągnięcie artystów i turystów, budowanie klimatu wokół miasta. To reklama, której nie da się kupić – mówi Maciej Wróbel, sekretarz stanu w resorcie kultury.

Serum z witaminą C – jak je wybierać i stosować z sensem

Serum z witaminą C – jak je wybierać i stosować z sensem

Serum z witaminą C ma opinię „małej czarnej” pielęgnacji: pasuje do wielu typów cery, rozjaśnia koloryt i wzmacnia codzienną ochronę przed czynnikami środowiskowymi. Nie każdy produkt działa jednak tak samo. Różnią się formą chemiczną, stężeniem, stabilnością i bazą, która decyduje o komforcie noszenia. Ten przewodnik wyjaśnia, jak czytać etykiety, jak wprowadzić serum bez podrażnień oraz jak zestawiać je z filtrem SPF i innymi składnikami aktywnymi — krok po kroku, bez zbędnych mitów.

Pierwszy z lewej Ukrainiec, który ma odpowiedzieć za śmierć dwóch Polaków na S17, w środku Białorusin który jeździł po Lublinie tirem mając 2,5 promila. Po prawej audi Ukraińca, który zabił na drodze 75-letniego mieszkańca powiatu krasnostawskiego
na drogach

Obcokrajowcy ze wschodu sieją postrach na polskich drogach

Kierowcy ze wschodu, zwłaszcza z Ukrainy i Białorusi fatalnie zachowują się na polskich drogach. Do aresztu trafił Ukrainiec, który prowadząc po alkoholu doprowadził do śmiertelnego wypadku. Z kolei pijany Białorusin, który staranował bramownicę galerii handlowej został z Polski wydalony.

Most przy Nowej Bramie Lubelskiej jest wyłączony z użytkowania od kilku lat
galeria

Drugie podejście do mostu. Ten przetarg wyłoni wykonawcę?

Za pierwszym razem się nie udało, może za drugim pójdzie lepiej. Właśnie ogłoszono kolejny przetarg, który ma wyłonić wykonawcę mostu przy Nowej Bramie Lubelskiej na Starym Mieście w Zamościu.

Zaginął setki kilometrów od domu. Odnaleźli go krasnostawscy policjanci
Krasnystaw

Zaginął setki kilometrów od domu. Odnaleźli go krasnostawscy policjanci

Nie mówił po polsku, nie miał dokumentów, wyglądał na zagubionego. Gdy 65-letni obywatel Łotwy błąkał się po ulicach Krasnegostawu, los postawił na jego drodze patrol miejscowych dzielnicowych. Dzięki ich czujności i empatii udało się odnaleźć człowieka, którego od kilku dni bezskutecznie szukała rodzina w ojczyźnie.

Sierż. Emilia Podolak zachowała się wzorowo
na sygnale
galeria

Weszła do płonącego domu i uratowała zwierzęta

Dwa króliki, dwa kanarki, świnkę morską i chomika - z płonącego domu w Kaznowie Kolonii wyniosła sierż. Emilia Podolak, dzielnicowa z Ostrowa Lubelskiego. Policjantka do środka weszła przez wybite okno.

Nowy sprzęt dla rehabilitacji pacjentów onkologicznych. COZL na zakupach
zdrowie

Nowy sprzęt dla rehabilitacji pacjentów onkologicznych. COZL na zakupach

Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej im. św. Jana z Dukli otrzymało ponad 1,9 mln zł na zakup nowoczesnego sprzętu do rehabilitacji leczniczej. Dzięki tym środkom pacjenci onkologiczni będą mogli szybciej odzyskać sprawność po zakończonym leczeniu.

"Lublin. Fuga śmierci”. Misterium pamięci żydowskich ofiar niemieckich zbrodni
ZDJĘCIA
galeria

"Lublin. Fuga śmierci”. Misterium pamięci żydowskich ofiar niemieckich zbrodni

Przed Zamkiem Lubelskim pokazano dzisiaj poruszające misterium „Lublin. Fuga śmierci”, upamiętniające tragiczną masakrę Żydów w Lublinie i okolicach w ramach akcji „Erntefest”. W ciągu dwóch dni, 3 i 4 listopada 1943 roku Niemcy zamordowali w obozach na Majdanku, w Trawnikach i Poniatowej ok. 42 tysięcy osób.

Miesiącami nękał byłą partnerkę. Dzwonił po nocach i groził jej śmiercią
Włodawa

Miesiącami nękał byłą partnerkę. Dzwonił po nocach i groził jej śmiercią

Włodawa. Miał być rozdziałem zamkniętym, a stał się koszmarem, który powracał każdego dnia. 39-letni mieszkaniec gminy Włodawa został tymczasowo aresztowany za uporczywe nękanie i znęcanie się nad byłą partnerką. Jego zachowanie wzbudzało w kobiecie nie tylko lęk, ale i poczucie bezradności.

Graf Chodywańce wygrywa w hicie rundy jesiennej. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

Graf Chodywańce wygrywa w hicie rundy jesiennej. Wyniki zamojskiej klasy okręgowej

Każda seria ma swój koniec. W hicie rundy jesiennej lider czyli Victoria Łukowa przegrał z zajmującym drugie miejsce w tabeli Grafem Chodywańce. Tym samym zespół trenera Jarosława Stępnia poniósł pierwszą porażkę w tym sezonie, ale utrzymał pierwsze miejsce w tabeli, choć ma już tylko punkt więcej od Grafa

Nowe skrzyżowanie w Lublinie stało się źródłem problemów komunikacyjnych dla okolicznych mieszkańców.

Drogowy armagedon na nowym skrzyżowaniu. Miasto zgania na wykonawcę

Zaledwie kilka dni temu otwarto przedłużenie ulicy Węglarza. Na nowo powstałym skrzyżowaniu od razu zaczęły się tworzyć gigantyczne korki. Miasto twierdzi, że to wina systemu informatycznego, dostarczonego przez podwykonawcę.

Państwowy biurowiec prawie gotowy. Poseł alarmuje: Budowa została wstrzymana
Zamość
galeria

Państwowy biurowiec prawie gotowy. Poseł alarmuje: Budowa została wstrzymana

W Chełmie inwestycja zatrzymała się na fundamentach. W Zamościu biurowiec budowany z programu Fabryka realizowanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu jest prawie gotowy. Jednak, jak twierdzi poseł Sławomir Ćwik (Polska 2050) prace zostały wstrzymane. Dlaczego?

Pobili na śmierć metalowym drążkiem. Trzech puławian aresztowanych
film

Pobili na śmierć metalowym drążkiem. Trzech puławian aresztowanych

Do pobicia ze skutkiem śmiertelnym doszło we wtorek, 28 października podczas alkoholowej libacji w jednym z mieszkań przy ul. M. Curie-Skłodowskiej w Puławach. Na skutek odniesionych obrażeń zginął 49-letni mieszkaniec gminy Żyrzyn. Trzech podejrzanych trafiło dzisiaj do aresztu.

Pijany kierowca uderzył w autobus komunikacji miejskiej
Puławy

Pijany kierowca uderzył w autobus komunikacji miejskiej

Dzisiaj rano na ul. Dęblińskiej w Puławach nietrzeźwy kierowca opla uderzył w latarnię a następnie w stojący na przystanku autobus, z któego wysiadali pasażerowie. Mężczyzna miał 1,6 promila alkoholu.

Stadnina koni szuka fachowca od hodowli krów
rolnictwo

Stadnina koni szuka fachowca od hodowli krów

Stadnina w Janowie Podlaskim szuka kierownika ds. produkcji roślinnej i hodowli bydła. Oprócz koni arabskich, stadnina posiada bowiem stado ponad 300 krów.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium