

Rozpoczęła się wiosenna walka z największym wrogiem kasztanowców - szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem. Na drzewach zawisły specjalne pułapki, które mają wabić szkodniki.

Szrotówek kasztanowcowiaczek to motyl, który szczególnie upodobał sobie kasztanowce białe i na nich bytuje. Choć nie jest bezpośrednią przyczyną ich obumierania, może poważnie uszkadzać korony drzew, powodując żółknięcie, przedwczesne więdnięcie i opadanie liści. W związku z coraz szerszym zasięgiem występowania tego szkodnika podejmowane są działania mające na celu ograniczenie jego liczebności oraz opóźnienie opadania liści do połowy sierpnia — momentu, w którym kończy się przyrost roślin i drzewa przygotowują się do zimowego spoczynku.
Stosowanie odpowiednich środków ochrony pozwala na wydłużenie okresu wegetacji kasztanowców białych, m.in. na terenie Lublina. Właśnie w mieście, na blisko 80 najcenniejszych drzewach w mieście umieszczono 200 pułapek feromonowych, które mają zlikwidować tego szkodnika.
– Od lat na szeroką skalę prowadzimy walkę ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem. W tym roku na naszych najcenniejszych kasztanowcach zawiesiliśmy już pułapki typu lejkowego, których celem jest ograniczenie populacji owada. W każdej z tych pułapek znajduje się wkład z wabiącymi feromonami oraz taśmą lepową. W pułapki wiszące w koronach łapie się tylko konkretny szkodnik, co więcej, po wymianie lepu, pułapka jest aktywna przez całe lato – mówi Blanka Rdest, dyrektor Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej w lubelskim ratuszu.
Pułapki zostały zawieszone na drzewach, które tworzą aleje pomników przyrody nad Zalewem Zembrzyckim, a także przy ulicach: Solarza, Ewangelickiej i Sowińskiego oraz na ul. Spadochroniarzy i w Ogrodzie Saskim. Dodatkowe pułapki umieszczono na kasztanowcach rosnących przy ul. Nowy Świat.
Na drzewach pozostaną przez około 3 miesiące, by móc wyłapać wszystkie pokolenia szkodnika. Na jesień odbędzie się kolejny etap walki z motylem – opadłe liście będą grabione i spalane.
