

Lato to czas wypoczynku i relaksu – często na świeżym powietrzu i w pełnym słońcu. Jednak specjaliści przypominają: oparzenia słoneczne to nie tylko chwilowy dyskomfort, ale poważne zagrożenie dla zdrowia, które może prowadzić do trwałych uszkodzeń skóry, a nawet nowotworów.

Według danych Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ, tylko w ubiegłym roku ponad 200 mieszkańców regionu wymagało pomocy medycznej w związku z oparzeniami słonecznymi. – Problem jest realny, a wciąż zbyt często bagatelizowany – ostrzega Magdalena Musiatowicz z Zespołu Komunikacji Społecznej i Promocji LOW NFZ.
Oparzenia słoneczne to efekt nadmiernej ekspozycji skóry na promieniowanie ultrafioletowe (UV). Objawy mogą być różne – od zaczerwienienia i pieczenia po poważniejsze dolegliwości, takie jak pęcherze, gorączka, dreszcze, a nawet odwodnienie. Skóra po oparzeniu może łuszczyć się i boleć przez wiele dni.
– Paradoksalnie ryzyko oparzenia wzrasta, gdy temperatura nie jest wysoka. Gdy nie czujemy upału, dłużej przebywamy na słońcu, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia – podkreślają eksperci. Co ważne, każda zmiana koloru skóry – nawet delikatna opalenizna – to sygnał obronny organizmu przed szkodliwym działaniem UV.
Niebezpieczeństwo nie ogranicza się tylko do plaży. Na promieniowanie słoneczne narażeni jesteśmy również podczas górskich wędrówek, jazdy rowerem czy zabawy na placu zabaw. Szczególnie uważać powinny osoby o jasnej karnacji oraz dzieci.
Powtarzające się oparzenia słoneczne mogą prowadzić do trwałych uszkodzeń skóry, przebarwień, a nawet zwiększyć ryzyko rozwoju nowotworów skóry, w tym czerniaka – jednego z najgroźniejszych typów raka.
Lekarze i przedstawiciele NFZ apelują o rozwagę i stosowanie podstawowych zasad ochrony przeciwsłonecznej: unikanie słońca w godzinach szczytu, noszenie nakrycia głowy, odpowiednia odzież oraz regularne stosowanie kremów z filtrem UV.
