Kim jest Ewa Benesz? Absolwentką filologii polskiej na UMCS, aktorką, współzałożycielką Puławskiego Studium Teatralnego. Związana z Teatrem Laboratorium Grotowskiego, dziś docent dwóch uniwersytetów - w Neapolu i Wenecji. Jednak wielu zna ją z tego, że samotnie wyruszyła na polską wieś recytować "Pana Tadeusza”
- Był moment, że znałam. Mickiewicz pisał "Pana Tadeusza” w samotności i dla niewielkiego kręgu osób. Dla mnie najlepsze były te spotkania, w których uczestniczyło kilku widzów.
• W połowie lat siedemdziesiątych, pani wędrowanie od wsi do wsi było bardzo zaskakujące...
- W 1975 roku rozpoczęłam współpracę ze sławnym Peterem Brookiem i właśnie w tym czasie wyjechałam z "Panem Tadeuszem” na spotkanie do Woli Uhruskiej. Oba doświadczenia są równie wielkie. Na scenie aktor często dąży do dominacji, chce mieć władzę absolutną nad widownią. Ja w tych wędrówkach nauczyłam się pokory. Przychodziłam do ludzi zmęczonych pracą i powinnam być im wdzięczna, że chcieli mnie słuchać
• Jak pani wspomina Puławy?
- Jako dziecko przyjeżdżałam tu na kolonie, Puławy były piękne z pałacem Czartoryskich. Później, gdy już studiowałam w Warszawie, razem z Małgorzatą Dziewulską i Ryszardem Perytem postanowiliśmy założyć w Puławach teatr.
• Dlaczego właśnie tu?
- To miasto, które się rozwijało. Było tutaj mnóstwo ludzi z wyższym wykształceniem, ambitnej młodzieży. W 1970 roku to była ziemia obiecana. No i Azoty mogły być mecenasem dla naszego pomysłu.
• No i ostro zabraliście się do pracy...
- Tak. We wrześniu 1970 roku powstało Puławskie Studio Teatralne, a w listopadzie już była premiera Majakowskiego "Misterium-Buffo”. Później był Norwid i Cervantes.
• Jednak Azoty przestały was wspierać, a nawet zaczęły się kłopoty.
- Myślę, że jak na owe czasy byliśmy ludźmi wyjątkowo niesfornymi i niepokornymi. Po piętach zaczęła nam deptać milicja, a w 1973 roku otrzymaliśmy nakaz wyniesienia się z Puław w ciągu kwadransa.
• Na pewno także dlatego, że przyjeżdżali do was m.in. Turowski, Mikołajska, Woźniakowski, a niektóre spektakle wystawialiście z pominięciem cenzury. W końcu wyjechała pani za granicę.
- Wyjechałam w 1983 roku, bo uznałam, że nie stać mnie było na bezczynne oczekiwanie, że coś się zmieni.
• Jednak wciąż pani wraca
- Tak. I do Puław również.