(fot. nadesłane)
Mieszkańcy Sadłowic w gminie Puławy od kilku dni narzekają na przykre zapachy. Wszystko przez zrzut osadów z puławskiej oczyszczalni ścieków. Część osadów trafiła na niewłaściwe pole. Nawóz od MPWiK-u zamówił Zakład Doświadczalny IUNG.
Śmierdzi nie do wytrzymania. Tak jeszcze nigdy u nas nie było. Przyjeżdżają ciężarówki i coś wyrzucają na pola. Podobno to ścieki z puławskiej oczyszczalni. A to wszystko niedaleko naszych domów – mówi jeden z mieszkańców Sadłowic.
Jak ustaliliśmy, na położone w Sadłowicach pola należące do Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa, w piątek wyrzucono kilkadziesiąt ton osadów z oczyszczalni ścieków Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Puławach. Operację tę przeprowadzono na zlecenie Zakładu Doświadczalnego. Jej celem jest poprawa jakości gleb. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem.
Jak tłumaczy Sławomir Jurak, dyrektor Zakładu Doświadczalnego IUNG, który nadzoruje m.in. pola w Sadłowicach, do odpadów z oczyszczalni nie ma zastrzeżeń.
– Wszystko jest przebadane i spełnia normy – zapewnia. I podkreśla, że procedura korzystania z osadów jest zgodna z przepisami i nie szkodzi środowisku. Wręcz przeciwnie. – Uciążliwości potrwają kilka dni, ale jakość gleby będzie znacznie wyższa przez najbliższe kilka lat – tłumaczy.
Nieprzyjemne intensywne zapachy z pól mogłoby być jednak znacznie mniej uciążliwe, gdyby nie pewien błąd. Zdaniem szefa doświadczalnego zakładu, część osadów trafiła na niewłaściwą „kwaterę”, która jest położona w niewielkiej odległości od zabudowań mieszkalnych.
Według dyrektora Juraka, to puławska oczyszczalnia poniesie konsekwencję błędu.
– Osady zrzucone w miejsce, które nie zostało wskazane przeze mnie, mają zostać niezwłocznie uprzątnięte. Trafią na inne kwatery położone dalej od zabudowań. Następnie wszystko zostanie zaorane – tłumaczy. Jak dodaje, zna osobiście mieszkańców wioski i zależy mu na tym, żeby uciążliwości zniknęły jak najszybciej.
Wszystkie zapowiadane działania mają zakończyć się najpóźniej we wtorek, 27 sierpnia. Nie będzie to łatwe, bo na niewłaściwe pole zrzuconych miało zostać ok. 35 ton osadów. Żeby je zabrać, a następnie ponownie zrzucić na właściwe pole , potrzebny będzie ciężki sprzęt.
Sprawę wyjaśnia IUNG, MPWiK oraz lokalna forma transportowa odpowiedzialna za dostarczenie osadów do Sadłowic.
Jak przyznaje Wiesław Duklewski z MPWiK-u, błąd popełniła wynajęta przez nich firma transportowa, która została już zobligowana do szybkiego uprzątnięcia osadów.