

Postawiona bez pozwolenia na budowę szopa w Kazimierzu Dolnym musi zostać rozebrana – uznał sąd. Wyrok jest ostateczny. Ale właściciel budowli zapowiada skargę do Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu.

Szopa stoi na odludziu, w pobliżu rzadko uczęszczanej polnej drogi. Deska wybudował ją w 2007 roku. Sprawa wyszła na jaw, bo ktoś złożył na niego donos w Urzędzie Miasta.
– Nawet gdybym chciał przekształcić działkę, to nie jest to możliwe, bo miejscowe władze nie potrafią sobie poradzić ze stworzeniem nowego planu zagospodarowania przestrzennego – tłumaczy Deska.
Sprawa trafiła do NSA i została oddalona. Sąd podkreślił, że dla budowy każdego obiektu wymagane jest pozwolenie na budowę. – Nie jest tak, że kto chce, buduje gdzie chce i jak chce – zaznaczył.
– Jestem rozczarowany postawą sądu, który nie wysłuchał moich racji. Sędzia przerwała mi, kiedy przedstawiałem argumenty. To złamanie konstytucji, bo każdy obywatel ma prawo być wysłuchanym przez sąd – twierdzi Waldemar Deska.
Jego zdaniem, NSA się myli, bo podejmując decyzję wziął pod uwagę przepisy prawa budowlanego, które są niżej w hierarchii niż konstytucja. W dodatku pochodzą z okresu PRL, a ustawa zasadnicza z 1997 roku i oba akty zgrzytają ze sobą.
Wygląda na to, że sprawa nie skończy się tak szybko. – Procedury mogą ciągnąć się latami – przyznaje Elżbieta Dudzińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach. – Zanim dostaniemy decyzję sądu, może minąć nawet pół roku. Dopiero wtedy, jeśli właściciel nie rozbierze budynku, możemy wszcząć postępowania egzekucyjne. Ale zawsze można się odwołać od takiej decyzji do sądu. Deska już zapowiada, że to nie koniec.
– Skieruję sprawę do Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału w Strasburgu. Trzeba zacząć publiczną debatę na ten temat. To sprawa ważna dla wielu Polaków. Chciałbym żyć tak jak chcę, a nie tak jak nakazuje mi państwo – podkreśla muzyk.
– Prawo, nawet jeśli niektórym wydaje się głupie, jest prawem i trzeba go przestrzegać – komentuje Dudzińska.
– Nie powinno być prawa, które pozwala zburzyć czyjś dom i pozbawić go dachu nad głową, mimo że nie narusza on wolności innych obywateli – odpowiada Deska.
Muzyk i jego szopa
• To problem konstytucyjny, to problem poszanowania godności osoby, jej wolności!
• Dlaczego sąd nie szanuje najwyższych wartości. Dlaczego nie chce wysłuchać argumentów, chowając się za procedurami. Moim zdaniem, to sąd postąpił bezprawnie – chociaż procedur nie złamał.
• Konstytucja jest niedostępna dla człowieka, jej artykuły używane są wyłącznie do gier politycznych. Chcę to wykazać przed Trybunałem Konstytucyjnym, a jeśli nie dopuszczą mnie do głosu, w Strasburgu.
• Chcę zwrócić uwagę na lekceważący stosunek państwa do najwyższego prawa – konstytucji. (Not. mawi)
Komentarze 7
Współczuję Panu.
Dam Panu przykład. Ma Pan grunt rolny niech pan założy np. plantację truskawek, które trzeba podlewać. W tym celu
wykona pan studnię głębinową zgodnie z przepisami. Żeby ciągnąć wodę musi pan doprowadzić do studni energię elektryczną do zasilania pompy. I to już koniec sprawy. Został Pan ze studnią na polu, plantacja Panu uschła bo idiotyczne prawo energetyczne pisze, że do działek rolnych, leśnych energii elektrycznej się nie doprowadza.
Takie jest idiotyczne prawo w tym Państwie.
Współczuję Panu.
Dam Panu przykład. Ma Pan grunt rolny niech pan założy np. plantację truskawek, które trzeba podlewać. W tym celu
wykona pan studnię głębinową zgodnie z przepisami. Żeby ciągnąć wodę musi pan dopr... rozwiń
Polskie prawo budowlane pozwala wybudować bez zezwolenia budynek który jest na trwałe nie związany z gruntem. Tylko że "nigdzie" nie jest sprecyzowane co to jest "nie związane z gruntem".
No bo czy na trwałe z gruntem to dom/budynek posadający fundamenty? a domy na palach. A jak ktoś by wykopł dół nalał wody (ma zalew, staw) i na tym na barce postawil dom to co?
Zawsze można doczepić koła i Jak Drzymała walczyć.
W praktyce władze gminne nie radzą sobie z planami zaogospodarowania(Walka nawet w radzie czyje grunty z której strony miasta mają być przekształcone na cele budowlane). To duże pieniądze więc się to ciągnie.
No i wymógł tzw "dobrego sąsiedztwa" moje ulubione. NIe mogę wybudować domu z daleka od sasiadów tylko muszę się z nimi męczyć.
Gmina też nie da pozwolenia w odległym czytaj cichmy miescu na budowe. Bo raz plan a dwa strach, trzy MA PSI obowiązek wybudować drogę dociągnąć media. Nawet jeśli sobie tego nie życzę.
Inne przepisy rodem z PRL ograniczają wielkość takiego budynku. W praktyce jest to tylko altanka i to nie za duża.
MOJA ZIEMIA - MOJA SPRAWA co na niej wybuduje jak i ile od granicy co mnie sąsiad obchodzi. Niech siedzi za płotem a nie szuka niusów i innych.
Oczywiście z wyłączeniem np zakładu przetwórstwa odpadów i innych uciążliwych dla ludzi przedsięwięc.
Ale nerwi mnie niezmiennie że o to czy ja wybuduje garaż, stodołe, dom , dużą altankę muszę miec PIEPRZONE PRLOWSKIE POZWOLENIE (no i znowy łapówa).
Jak tak dalej pójdzie to żeby żone PUKNĄĆ bedę musiał U Marszałka wojeództwa wykupic koncesje a żona zdobyć atest że nie przekroczy norm hałasu. Bo np wóbel pospolity się przez to nie może gnieździć.
JAKIEŚ TO WYSZSTKO CHORE
PS NIE SĄ GŁUPI RZĄDZĄCY - CO BY BYŁO JAKBY TEN GOŚ MIAŁ BROŃ. CIEKAWE CZY KTOŚ BY PRÓBOWAŁ WEJŚĆ I ZABRAĆ JEGO WŁASNOŚĆ.
Polskie prawo budowlane pozwala wybudować bez zezwolenia budynek który jest na trwałe nie związany z gruntem. Tylko że "nigdzie" nie jest sprecyzowane co to jest "nie związane z gruntem".
No bo czy na trwałe z gruntem to dom/budynek posadający fundamenty? a domy na palach. A jak ktoś by wykopł dół nalał wody (ma zalew, staw) i na tym na barce postawil dom to co?
Zawsze można doczepić koła i Jak Drzymała walczyć.
W praktyce wł... rozwiń
Ciiicho być, przecież żyjemy w państwie policyjnym !
cyt:"
– Prawo, nawet jeśli niektórym wydaje się głupie, jest prawem i trzeba go przestrzegać – komentuje Dudzińska.
– Nie powinno być prawa, które pozwala zburzyć czyjś dom i pozbawić go dachu nad głową, mimo że nie narusza on wolności innych obywateli – odpowiada Deska.
"
ALE JEST TAKIE PRAWO panie Deska. A dopóki jest, to należy go przestrzegać. Zacznij pan zatem od zmiany prawa, a nie działania, jak się okazało w orzeczeniu sądu - wbrew prawu, dodatkowo z pretensjami "że jest złe".
Jakby każdą samowolę budowlaną legalizowano bez mrugnięcia okiem - wyobrazącie sobie co by się działo? Poza tym skoro odpowiedni rzeczoznawcy wypowiedzieli się tak a nie inaczej, to znaczy, że na budowę tej chałupy jednak potrzebne było pozwolenie z urzędu. Z artykułu wynika zatem, że pan Deska się mylił w tej kwestii. Jest przecież muzykiem a nie budowlańcem czy prawnikiem, tak czy nie?
cyt:"
– Prawo, nawet jeśli niektórym wydaje się głupie, jest prawem i trzeba go przestrzegać – komentuje Dudzińska.
– Nie powinno być prawa, które pozwala zburzyć czyjś dom i pozbawić go dachu nad głową, mimo że nie narusza on wolności innych obywateli – odpowiada Deska.
"
ALE JEST TAKIE PRAWO panie Deska. A dopóki jest, to należy go przestrzegać. Zacznij pan zatem od zmiany prawa, a nie działania, jak się okazało w orzeczeniu sądu - wbrew prawu, dodatk... rozwiń
Ciiicho być, przecież żyjemy w państwie policyjnym !
Współczuję Panu.
Dam Panu przykład. Ma Pan grunt rolny niech pan założy np. plantację truskawek, które trzeba podlewać. W tym celu
wykona pan studnię głębinową zgodnie z przepisami. Żeby ciągnąć wodę musi pan doprowadzić do studni energię elektryczną do zasilania pompy. I to już koniec sprawy. Został Pan ze studnią na polu, plantacja Panu uschła bo idiotyczne prawo energetyczne pisze, że do działek rolnych, leśnych energii elektrycznej się nie doprowadza.
Takie jest idiotyczne prawo w tym Państwie.
Współczuję Panu.
Dam Panu przykład. Ma Pan grunt rolny niech pan założy np. plantację truskawek, które trzeba podlewać. W tym celu
wykona pan studnię głębinową zgodnie z przepisami. Żeby ciągnąć wodę musi pan dopr... rozwiń
cyt:"
– Prawo, nawet jeśli niektórym wydaje się głupie, jest prawem i trzeba go przestrzegać – komentuje Dudzińska.
– Nie powinno być prawa, które pozwala zburzyć czyjś dom i pozbawić go dachu nad głową, mimo że nie narusza on wolności innych obywateli – odpowiada Deska.
"
ALE JEST TAKIE PRAWO panie Deska. A dopóki jest, to należy go przestrzegać. Zacznij pan zatem od zmiany prawa, a nie działania, jak się okazało w orzeczeniu sądu - wbrew prawu, dodatkowo z pretensjami "że jest złe".
Jakby każdą samowolę budowlaną legalizowano bez mrugnięcia okiem - wyobrazącie sobie co by się działo? Poza tym skoro odpowiedni rzeczoznawcy wypowiedzieli się tak a nie inaczej, to znaczy, że na budowę tej chałupy jednak potrzebne było pozwolenie z urzędu. Z artykułu wynika zatem, że pan Deska się mylił w tej kwestii. Jest przecież muzykiem a nie budowlańcem czy prawnikiem, tak czy nie?
cyt:"
– Prawo, nawet jeśli niektórym wydaje się głupie, jest prawem i trzeba go przestrzegać – komentuje Dudzińska.
– Nie powinno być prawa, które pozwala zburzyć czyjś dom i pozbawić go dachu nad głową, mimo że nie narusza on wolności innych obywateli – odpowiada Deska.
"
ALE JEST TAKIE PRAWO panie Deska. A dopóki jest, to należy go przestrzegać. Zacznij pan zatem od zmiany prawa, a nie działania, jak się okazało w orzeczeniu sądu - wbrew prawu, dodatk... rozwiń
Polskie prawo budowlane pozwala wybudować bez zezwolenia budynek który jest na trwałe nie związany z gruntem. Tylko że "nigdzie" nie jest sprecyzowane co to jest "nie związane z gruntem".
No bo czy na trwałe z gruntem to dom/budynek posadający fundamenty? a domy na palach. A jak ktoś by wykopł dół nalał wody (ma zalew, staw) i na tym na barce postawil dom to co?
Zawsze można doczepić koła i Jak Drzymała walczyć.
W praktyce władze gminne nie radzą sobie z planami zaogospodarowania(Walka nawet w radzie czyje grunty z której strony miasta mają być przekształcone na cele budowlane). To duże pieniądze więc się to ciągnie.
No i wymógł tzw "dobrego sąsiedztwa" moje ulubione. NIe mogę wybudować domu z daleka od sasiadów tylko muszę się z nimi męczyć.
Gmina też nie da pozwolenia w odległym czytaj cichmy miescu na budowe. Bo raz plan a dwa strach, trzy MA PSI obowiązek wybudować drogę dociągnąć media. Nawet jeśli sobie tego nie życzę.
Inne przepisy rodem z PRL ograniczają wielkość takiego budynku. W praktyce jest to tylko altanka i to nie za duża.
MOJA ZIEMIA - MOJA SPRAWA co na niej wybuduje jak i ile od granicy co mnie sąsiad obchodzi. Niech siedzi za płotem a nie szuka niusów i innych.
Oczywiście z wyłączeniem np zakładu przetwórstwa odpadów i innych uciążliwych dla ludzi przedsięwięc.
Ale nerwi mnie niezmiennie że o to czy ja wybuduje garaż, stodołe, dom , dużą altankę muszę miec PIEPRZONE PRLOWSKIE POZWOLENIE (no i znowy łapówa).
Jak tak dalej pójdzie to żeby żone PUKNĄĆ bedę musiał U Marszałka wojeództwa wykupic koncesje a żona zdobyć atest że nie przekroczy norm hałasu. Bo np wóbel pospolity się przez to nie może gnieździć.
JAKIEŚ TO WYSZSTKO CHORE
PS NIE SĄ GŁUPI RZĄDZĄCY - CO BY BYŁO JAKBY TEN GOŚ MIAŁ BROŃ. CIEKAWE CZY KTOŚ BY PRÓBOWAŁ WEJŚĆ I ZABRAĆ JEGO WŁASNOŚĆ.
Polskie prawo budowlane pozwala wybudować bez zezwolenia budynek który jest na trwałe nie związany z gruntem. Tylko że "nigdzie" nie jest sprecyzowane co to jest "nie związane z gruntem".
No bo czy na trwałe z gruntem to dom/budynek posadający fundamenty? a domy na palach. A jak ktoś by wykopł dół nalał wody (ma zalew, staw) i na tym na barce postawil dom to co?
Zawsze można doczepić koła i Jak Drzymała walczyć.
W praktyce wł... rozwiń