Kiedy zdiagnozowano u mnie nieuleczalną chorobę, nie zastanawiałam się, dlaczego ja – mówi pani Ola. – Ale kiedy na nowotwór zachorował mój syn, po raz pierwszy zadałam sobie pytanie: Dlaczego?
W 2011 r. u Aleksandry Brzuch z Bochotnicy Kolonii koło Nałęczowa zdiagnozowano stwardnienie zanikowe boczne (SLA).
– Ola nie jest w stanie wykonać podstawowych czynności, jak chociażby jedzenie czy umycie się. Wymaga całodobowej opieki – mówi pani Dorota, kuzynka chorej. – Nie chodzi samodzielnie. Ma problemy z mową.
Pani Ola ma troje dzieci. Najmłodszy jest Maciej. Ma 15 lat. U chłopca wykryto nowotwór mózgu.
– Maciej cały czas opiekował się mną. Był przy mnie, pocieszał, przytulał. To dziecko żyło dla mnie – podkreśla pani Aleksandra. – Pisał do różnych czasopism apele o pomoc w zbiórce pieniędzy na moje dalsze leczenie...
– Syn jest już po operacji. Czekamy na decyzję dotyczącą dalszego leczenia – chemioterapii – mówi Piotr Brzuch.
– Obiecaliśmy sobie z Maćkiem, że jak się wyleczy, to pojedziemy do Warszawy, do zoo. Mamy już nawet ułożony plan tej wycieczki – zdradza pani Ola.
Rodzina jest w złej sytuacji finansowej. Pan Piotr, aby opiekować się żoną, a teraz także chorym synem, musiał zrezygnować z pracy. Utrzymują się z renty pani Aleksandry w wysokości nieco ponad tysiąca złotych i zasiłku z pomocy społecznej. Tymczasem leczenie kosztuje.
SLA jest chorobą nieuleczalną. Jednak Uniwersytecki Szpital w Olsztynie prowadzi eksperymentalną metodę leczenia polegającą na przeszczepie komórek macierzystych. W kwietniu 2014 r. pani Ola z takiego zabiegu skorzystała. Kolejne są możliwe już tylko odpłatnie.
– Zaraz po podaniu komórek stan zdrowia żony nieco się poprawił. Teraz wyniki badań EMG, czyli oceniających funkcję mięśni i nerwów, są na poziomie sprzed kilku lat – przyznaje Piotr Brzuch.
– A to oznacza, że choroba się zatrzymała – dodaje pani Aleksandra. – Skoro jedna dawka pomogła, to jest szansa, że poprawa będzie jeszcze większa, o ile dostanę kolejne trzy serie – wierzy w powodzenie terapii pacjentka. – Bardzo na to leczenie liczę.
Problemem są pieniądze. Koszt zabiegu – 50 tys. zł – zdecydowanie przekracza możliwości finansowe rodziny. Część tej sumy już udało się zebrać. Wciąż jednak brakuje 27 tys. zł.
Jak pomóc?
• Można wpłacić pieniądze na konto Fundacji Avalon, której podopieczną jest pani Aleksandra.
Nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Tytuł: BRZUCH, 1975.
• Można też wysłać SMS na numer: 75165 o treści POMOC 1975
Koszt SMS-a to 5 zł (6,15 zł brutto)