Artur K., który wjechał do rowu mając 1,6 promila alkoholu, opuścił już klub radnych PiS oraz partię. Mandatu radnego na razie jednak nie składa. Radny wylądował w rowie po oficjalnej, zakrapianej kolacji wydanej na pożegnanie ukraińskiej delegacji. Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu.
W piątek poseł Krzysztof Szulowski zwolnił go ze stanowiska dyrektora swojego biura. Zapowiedział również, że złoży wniosek o usunięcie radnego z partii. Ta została rozpatrzona w poniedziałek wieczorem przez zarząd okręgu PiS w Lublinie. - Pan Artur K. nie jest już członkiem partii - potwierdziło we wtorek biuro poselskie szefa okręgu Prawa i Sprawiedliwości w Lublinie, Krzysztofa Michałkiewicza.
Artur K. zamieścił w sieci przeprosiny i złożył rezygnację z członkostwa w klubie radnych PiS.
– Oczywiście przyjęliśmy tę rezygnację. Współczuję mu, ale nikt z naszego klubu go nie usprawiedliwia. Zrobił źle i sam wie o tym najlepiej – mówi Marzanna Pakuła, szefowa klubu PiS w puławskiej radzie miasta, która również uczestniczyła w kolacji zorganizowanej przez Urząd Miasta. – Nie przyszło mi do głowy, że to się tak skończy. Artur nigdy nie pił. To człowiek, którego nie ciągnęło do alkoholu – zapewnia.
Czy radny zrzeknie się mandatu? – To jego prywatna sprawa. Prawo nie daje nam możliwości wygaszenia mandatu bez prawomocnego wyroku. Wszystko zależy od jego decyzji – mówi Bożena Krygier, przewodnicząca rady miasta.
O potrzebie zwołania nadzwyczajnej sesji dotyczącej zdarzenia drogowego z udziałem radnego mówili radni puławskiej PO, ale z uwagi na brak wystarczającej ilości głosów (przynajmniej siedmiu), oficjalny wniosek w tej sprawie nie został złożony.