Rolnik z gm. Nałęczów odpowie za zabicie swojej żony. Para pokłóciła się o pieniądze. Andrzej W. nie wytrzymał, rozlał w domu benzynę i sięgnął po zapałki.
60-latek zasiądzie niebawem na ławie oskarżonych. Jego sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie. Rolnik z miejscowości Bronice odpowie za tragiczną w skutkach awanturę, do której doszło w jego domu w kwietniu tego roku. Zaczęło się od alkoholu, który mężczyzna pił wspólnie z żoną Bożeną. Między małżonkami wywiązała się sprzeczka. Jak później ustalono, poszło o pieniądze ze sprzedaży pola.
W pewnej chwili Andrzej W. wyszedł z domu i wrócił z 5-litrowym kanistrem benzyny. Rozlewał ją w kuchni, oblał też stolik i telewizor. Przeszedł do pokoju, polewając kanapę i wersalkę, na której leżała Bożena W. Mąż wylał też trochę benzyny wokół jej głowy. Z akt sprawy wynika, że kobieta nie próbowała uciekać. Była pijana i poruszała się o kulach. Dwa miesiące wcześniej złamała bowiem nogę.
Kiedy Andrzej W. opróżnił kanister, wyciągnął zapałki i podpalił dom. Sam nakrył się kurtką, po czym wyszedł na zewnątrz. Po chwili z płonącego budynku wydostała się również Bożena W. Próbowała ściągać z siebie palące się ubranie. Z późniejszych ustaleń lekarzy wynika, że kobieta miała poparzone ponad 60 proc. powierzchni ciała. Została przetransportowana do Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej, gdzie zmarła po pięciu dniach.
Andrzej W. trafił za kraty. Początkowo przyznał się tylko do podpalenia domu. Później tłumaczył śledczym, że chciał tylko postraszyć żonę.
Myślał, że na sam widok kanistra przestanie się z nim kłócić. Nie przestała. Podczas kolejnych przesłuchań 60-latek wyjaśniał, że w nerwach chciał spalić dom, siebie i małżonkę, „żeby żona i syn się go słuchali”. Andrzejowi W. grozi od 8 lat więzienia do dożywocia.