Sala konferencyjna Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Puławach w poniedziałek pękała w szwach. Na spotkanie Klubu Obywatelskiego z Lechem Wałęsą przyszli głównie sympatycy opozycji. Były prezydent zachęcał do organizowania się, żeby "demokratycznie" zmienić rząd
Nie wszyscy, którzy przyszli na spotkanie z byłym prezydentem RP, zmieścili się w sali przy ul. Hauke-Bosaka. Zainteresowanie byłym prezydentem zdecydowanie przerosło oczekiwania organizatorów Klubu Obywatelskiego. Lecha Wałęsy przyszli posłuchać głównie starsi mieszkańcy Puław. Oprócz osób, które go popierają znaleźli sie także jego przeciwnicy. Jeden z nich wchodzącego do budynku byłego prezydenta zapytał głośno o to, czy zrobi z Puław drugą Japonię.
Wałęsa zapytany później o problemy związkowców z puławskich Zakładów Azotowych odparł, że obecnie nie działa w bieżącej polityce, przebywa na emeryturze i doradzenie w takich sprawach nie jest jego zadaniem. Więcej powiedział na temat sporu z opiekunami osób niepełnosprawnych, których odwiedził tego samego dnia. - Należy rozwiązać ten problem podobnie, jak w latach 80-tych, solidarnie. Różne grupy powinny dołączyć i powinniśmy coś zrobić, żeby nie zostawić tych nieszczęśliwych ludzi samym sobie - podpowiadał.
Lech Wałęsa mówił również o tym, jak widzi swoją nową rolę. - Chciałbym zostać zapisany w historii nie tylko jako burzyciel starego porządku, ale jako ten, kto razem z wami zaczął mądrze budować Polskę i Europę. Taki jest mój cel, ale nie wiem na ile mi się to uda - mówił.
Ostro krytykował także poczynania obecnego rządu, zarzucając mu niszczenie trójpodziału władzy. - Mnie też nie podobały się sądy i trybunały, ale próbowałem rządzić za pomocą dekretów, proponowałem system prezydencki, a oni wyciągnęli wnioski z tego, że mi się nie udało i teraz likwidują wszystko, co im przeszkadza. To zmierza w złym kierunku. Polska przegrwa maksymalnie i ośmiesza się na całym świecie. Musimy więc ratować nasz kraj, bo oni zniszczą cały nasz dorobek - apelował. - Trzeba jak najszybciej dokonać zmiany, ale pokojowo, demokratycznie - podkreślał.
Wałęsa zachęcał też do organizowania się oddolnie i zapewniał, że jest gotowy stanąć na czele tego rodzaju podmiotu poprzez rozstrzyganie sporów i udzielanie rad. - Gwarantuję zwycięstwo, jesteśmy silni i mądrzy wspólną siłą - mówił.
Nie wszyscy jednak podzielali antyrządowy nastrój, jaki udzielał się części zgromadzonych na sali. Po tym, jak jedna z zabierających głos kobiet nazwała Jarosława Kaczyńskiego "kurduplem", niektórzy nie kryli oburzenia i wyszli ze spotkania.
- To jest przedszkole, ja jestem zniesmaczona tym, co prezentują tutaj niektórzy ludzie. A samym Wałęsą jestem bardzo rozczarowana. Głosowałam na niego, wybierając mniejsze zło, ale wiedziałam, że on nie nadaje się na prezydenta. Dzisiaj w Sejmie pojawił się nie po to, żeby wspierać niepełnosprawnych, ale po to, żeby podburzać ludzi przeciwko wolnemu rządowi - mówi Alicja Bielawska, emerytka z Puław. - Wiele razy wstydziłam się za Wałęsę, a dzisiaj nie wstydzę się za mojego prezydenta, czy premiera. Żyję w normalnym kraju - dodaje mieszkanka miasta.