Złodzieje wypatrzyli węgiel w jednym z niezamieszkałych domów w gminie Wąwolnica. Wyposażeni w łopatę, taczkę i worki, próbowali go ukraść. Gdy zaczęli ładować go na przyczepkę, sąsiedzi wezwali policję. Zatrzymanym grozi do 10 lat więzienia.
Wysoka cena węgla oraz niedostatki tego surowca na rynku sprawiają, że "czarne złoto" zaczyna kusić złodziei. Dwóch mężczyzn z gminy Garbów węgiel wypatrzyli w jednym z domów w gminie Wąwolnica. Gdy upewnili się, że posesja jest niezamieszkała, postanowili włamać się do budynku i zabrać łup. Wyposażeni w łopatę, rozpoczęli od napełniania worków, które taczką wywozili na podwórko, gdzie zaparkowali swój samochód z przyczepką. Gdy zauważył ich jeden z sąsiadów opuszczonej nieruchomości, zawiadomił policję. Na miejsce skierowano patrol z posterunku w Nałęczowie.
Zanim mundurowi pojawili się pod wskazanym adresem, złodzieje zdążyli napełnić 28 worków o wadze blisko 800 kilogramów. Część z nich znajdowała się już przyczepce. Funkcjonariusze zastali na posesji dwóch mężczyzn z gminy Garbów w wieku 39 i 44 lat.
– Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. Usłyszeli zarzuty usiłowania kradzieży z włamaniem. Kodeks karny przewiduje za to karę pozbawienia wolności od roku do lat 10 – mówi kom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji.
Z tej samej niezamieszkałej posesji w gminie Wąwolnica kilka dni wcześniej skradziono jabłka. Policja ustala, czy przyłapani na kradzieży węgla mają coś wspólnego ze zniknięciem owoców.