Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz posłanka Elżbieta Kruk pojawili się w czwartek w Rykach. Na finiszu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego szef partii rządzącej zachęcał do udziału w głosowaniu. Przekonywał, że głos na PiS to brak euro i szybszy wzrost gospodarczy.
W kameralnym Pałacu Stanisława Poniatowskiego w Rykach pojawili się dzisiaj dziennikarze niemal wszystkich ogólnopolskich telewizji, stacji radiowych oraz prasy regionalnej. Powodem była konferencja prasowa zwołana przez Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS przekonywał do udziału w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Nasza delegacja będzie walczyć o bardzo ważne sprawy i dobrze reprezentować także tę lubelską ziemię - mówił Jarosław Kaczyński, nazywając wybory, które wkrótce się odbędą, czasem rozstrzygającym o przyszłości naszej cywilizacji.
Zapewnił również, że PiS jest przeciwny wprowadzaniu obecnie europejskiej waluty. - Dla polskiej gospodarki, dla milionów gospodarstw domowych (wprowadzenie euro przyp. ) oznaczałoby straty. Polska weszłaby wtedy do strefy stagnacji o niezauważalnym tempie wzrostu. A my chcemy nadrabiać straty do państw zachodnich - tłumaczył. Jak zauważył, do Niemiec zbliżamy się obecnie w tempie 2 proc. rocznie.
Zdaniem Kaczyńskiego, ten trend może zostać zachowany, o ile pozostaniemy przy swojej walucie.
Prezes PiS mówił również o odbudowie m.in. lokalnych połączeń autobusowych. Za pozytywny przykład podał rycki PKS, który w ostatnim czasie przejął część połączeń innych przewoźników i nadal funkcjonuje.
Wspomniał również o przywracaniu komisariatów, które to, jak zauważył, jego polityczni przeciwnicy, zamykali. Podczas swojego przemówienia pochwalił także posłankę Elżbietę Kruk, kandydatkę PiS do PE.
- Jej wybór to nie był przypadek, ani wynik osobistych sympatii. To osoba, która gwarantuje, że będzie doskonale bronić najbardziej fundamentalnych, polskich interesów. Będzie skuteczna - zapewnił.
Do udziału w wyborach zachęcała także Elżbieta Kruk, która przekonywała, że tylko wysoka frekwencja jest gwarancją tego, że wyniki wyborów odzwierciedlą "prawdziwe preferencje Polaków".
Posłanka przewiduje, że po wyborach może zmienić się "geografia polityczna PE", a Unia Europejska ma szansę na powrót do "podstaw i zasad, na których została ufundowana". Chodzi m.in. równe traktowanie wszystkich państw, zasadę solidarności i pomocniczości.