Wszyscy są zgodni, że kamery na wieżowcach się przydadzą. Ale do zapłacenia za nie nikt się nie pali.
Radny Jakub Osina uważa, że bezpieczeństwo poprawią kamery. I wnioskuje do burmistrza o 75 tys. zł na kupno sześciu takich urządzeń. Miałyby się pojawić na blokach przy ul. Jarzębinowej 1, 3 i 5, Skarżyńskiego 12 oraz Racławickiej 28 i 30. - Jestem zaniepokojony sytuacją. Obawiam się, że będziemy mieli do czynienia z kolejnymi, identycznymi przestępstwami - mówi.
- Pomysł z kamerami jest dobry tyle, że pozostaje jeszcze kwestia finansów - komentuje Marek Słotwiński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. - Właśnie przygotowujemy pismo do pana burmistrza z prośbą o dofinansowanie - dodaje Wiesława Wypchło, wiceprezes spółdzielni. - Dysponujemy jedynie środkami z funduszu remontowego. A obecnie bezwzględnym priorytetem jest instalacja przeciwpożarowa, którą musimy wykonać we wszystkich sześciu wieżowcach. Koszt jednej to 100 tys. zł. W tym roku zamontujemy dwie.
Czy samorząd kupi kamery? - Jesteśmy otwarci - odpowiada Artur Soboń, sekretarz miasta. - To nie jest jednak nasz wydatek. Tę inwestycję możemy robić wspólnie ze spółdzielnią, jeśli ta chciałaby, aby kamery na wieżowcach zostałyby włączone do monitoringu miejskiego.
- Dzięki kamerom na pewno byłoby bezpieczniej - przekonuje mieszkanka wieżowca przy ul. Skarżyńskiego 12, z którą wczoraj rozmawialiśmy.
Tymczasem policja apeluje do mieszkańców, by zwracali większą uwagę na ludzi próbujących dostać się do klatek schodowych i kręcących się po nich. - Domofon jest barierą dla obcych, a zdarza się, że drzwi wejściowe są blokowane kamieniami - zauważa przedstawicielka świdnickich policjantów. - Dlatego tam gdzie są domofony, drzwi powinny być zamknięte.