Od 500 tysięcy do aż 20 mln zł odszkodowania żądają od władz Świdnika mieszkańcy osiedla Żwirki i Wigury w Świdniku. Projektowana droga do lotniska odetnie ich od miasta. 30 przedsiębiorców boi się o przyszłość swoich firm.
- Z jednej strony lotnisko, z drugiej ruchliwa droga. A burmistrz obiecywał, że nic o nas bez nas. I co? Postawił nas pod ścianą, nie wziął pod uwagę naszych argumentów.
Świdniccy radni, mimo protestu mieszkańców, jednogłośnie zmienili miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego tak, by uwzględniał budowę lotniska. - To ostatni element skomplikowanej procedury potrzebnej do uzyskania decyzji środowiskowej, a potem pozwolenia na budowę - mówi Piotr Jankowski, rzecznik portu lotniczego.
Ludzi zaniepokoiło jednak, że drogę dojazdową do lotniska, na styku Lublina i Świdnika, zaprojektowano w ciągu Mełgiewskiej, Lotniczej oraz Żwirki i Wigury, gdzie mieszkają.
Właściciele kilkudziesięciu posesji wskazywali na hałas, wzrost niebezpieczeństwa, konieczność zmiany miejsca zamieszkania i przeniesienia firm oraz spadek wartości nieruchomości. Zażądali albo zmiany planów, albo odszkodowań - od 500 tys. zł do 20 mln zł.
- Zrobili nam krzywdę. Jak mogli tak postąpić! Nasze osiedle będzie odcięte od miasta - rozpacza Maria Stańczak. - Mieszkam tu od 50 lat. Mój syn ma warsztat samochodowy, dla niego to tragedia.
Pani Maria tłumaczy, że po przebudowie nie będą mogli wjeżdżać do swoich posesji wprost z ul. Żwirki i Wigury, ale będą musieli nadłożyć kilka kilometrów przez wąskie osiedlowe uliczki. Około 30 przedsiębiorców boi się, że zostaną zmuszeni do zamknięcia lub przeniesienia swoich firm.
- Dla mnie ta droga oznacza likwidację firmy. Nie będzie dojazdu dla TIR-ów, a bez tego mój zakład produkujący artykuły metalowe nie będzie mógł funkcjonować - mówi Edward Sztorc, który prowadzi tam biznes od 20 lat. Konieczność zamknięcia przedsiębiorstwa wycenił na 9 mln zł.
Radni pozostali jednak nieugięci. - Mieszkańcy chcą, by drogę poprowadzić Metalurgiczną, Dworcową, Struga i Targową. To niczego nie rozwiązuje, a jedynie przeniosłoby uciążliwość na mieszkańców osiedla Adampol - te argumenty Mirosława Łuciuka, naczelnika Wydziału Planowania Przestrzennego i Gospodarki Gruntami Urzędu Miasta w Świdniku, najwyraźniej ich przekonały, że wybrano optymalny wariant przebiegu drogi.
- Wszystkie uwagi protestujących były niezasadne - dodaje Artur Soboń, rzecznik świdnickiego magistratu. - Tak uznał projektant, który przygotowywał plany zagospodarowania przestrzennego. Stanowisko projektanta podzieliły komisje strategii i rozwoju i gospodarki komunalnej, a na koniec Rada Miasta.
Edward Sztorc nie daje za wygraną. - Na pewno tak tego nie zostawimy - zapowiada.