Rozmowa Z Piotrem Mocholem, szefem Formacji Tańca Towarzyskiego Politechniki Lubelskiej "Gamza”
– Mogę mówić tylko o tych, którzy ćwiczą z tancerzami naszej formacji. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony. To osoby, które mają charyzmę i bardzo angażują się w to, co robią. Wszyscy mają ukryte umiejętności taneczne, trzeba tylko wiedzieć, jak je wydobyć.
• A jak to zrobić?
– Poprzez ćwiczenie podstawowych elementów konkretnego tańca, żeby jak najlepiej opanować technikę. Ale staram się też uświadamiać im, że taniec jest częścią naszego życia. Dlatego powinno się zwracać uwagę na ruch ciała nie tylko na sali treningowej, ale również wtedy, kiedy idziemy ulicą czy tańczymy dla przyjemności na jakiejś imprezie. To jest w każdym z nas, tylko nie zawsze sobie to uświadamiamy.
• Czy któraś z par zasługuje na wyróżnienie?
– Każdy trenuje we własnym tempie i zasługuje na taką samą pochwałę. Na tym etapie ciężko powiedzieć, kto jest najlepszy, bo przed finałem wszystko może się jeszcze zmienić. Ale za zaangażowanie i zapał do pracy wszyscy dostaliby ode mnie czwórki albo piątki.
• Czego można się spodziewać po choreografiach przygotowanych na finał naszej zabawy?
– Część układów przygotuję sam, część nasi tancerze, którzy są jednocześnie instruktorami tańca. Mogę zdradzić, że w swoich pomysłach nastawię się na show taneczne, widowisko, które na pewno zainteresuje publiczność. Oczywiście, nie zapominamy o podstawowych elementach wyróżniających dany taniec.
• Bierze pan pod uwagę pomysły uczestników?
– Część uczestników oglądało "Taniec z gwiazdami” i chciałaby wzorować się na choreografiach, które zrobiły na nich wrażenie. Wiadomo jednak, że każdy choreograf ma swoją wizję tańca. Co nie znaczy, że terroryzujemy uczestników. Musimy znać ich odczucia i ewentualne sugestie. Choreografia zawsze powinna jak najlepiej odzwierciedlać muzykę, do której się tańczy.