

W niedzielę dostrzeżono pęknięcia, a w środę już była decyzja o całkowitym wyłączeniu z użytkowania kamienicy z natychmiastowym rygorem remontu. – Do stwierdzenia, że „Lublin się wali”, jest bardzo daleko – mówi miejski konserwator zabytków Hubert Mącik.


W niedzielę (17 sierpnia) dyżurny Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego otrzymał od dyżurnego Straży Miejskiej informację o zauważonych przez mieszkankę kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 30 pęknięciach na ścianach klatki schodowej. Jak zawsze w takich sytuacjach podjęte zostały czynności wyjaśniające. Dyżurny MCZK udał się na miejsce zdarzenia i powiadomił o konieczności interwencji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
W poniedziałek (18 sierpnia) mieszkańcy kamienicy zostali ewakuowani. Na miejscu pracowali inspektorzy PINB oraz miejski konserwator zabytków. Wstępnie ustalono, że fundamenty zostały podmyte, najprawdopodobniej przez wyciek z instalacji centralnego ogrzewania i budynek zaczął osiadać.
Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków, tłumaczy, że kamienica przy Krakowskim Przedmieściu 30 nie jest wpisana do rejestru zabytków.
– Podlega ochronie jako część zespołu urbanistycznego Starego Miasta i Śródmieścia Lublina wpisanego do rejestru zabytków pod nr A/153. W takiej sytuacji ochronie konserwatorskiej podlegają zewnętrzne elementy obiektu, MKZ nie ma podstaw do kontroli wnętrz obiektu, który nie jest wpisany do rejestru zabytków indywidualnie. Organ ochrony zabytków nie zajmuje się kontrolą bezpieczeństwa, tylko stanu zachowania zabytków – stwierdza Mącik.
Paweł Kwiecień, rzecznik PINB poinformował nas w rozmowie telefonicznej, że w środę (20 sierpnia) wydano decyzję w sprawie Kamienicy przy ulicy Krakowskie Przedmieście 30.
– Właściciele kamienicy otrzymali nakaz wykonania naprawczych robót budowlanych z natychmiastowym rygorem najpóźniej do 19 września. Do czasu zakończenia prac kamienica musi być wyłączona z użytkowania – powiedział Kwiecień. – Po wykonaniu prac są zobligowani poinformować PINB, który przeprowadzi czynności kontrolne.
Jeszcze tego samego dnia na miejscu pojawiła się ekipa mająca wykonać prace remontowe. W miejsce wycieku wlanych zostało 150 ton betonu. Po jego związaniu inspektorzy budowlani sprawdzą, czy taka forma jest zabezpieczenia jest wystarczająca i najprawdopodobniej wydadzą decyzję co do użytkowania budynku.
Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza przekazała, że kamienica jest własnością prywatną i to jej właściciel musi zapewnić lokatorom lokale zastępcze na czas prowadzonych prac. W budynku oprócz lokali mieszkalnych znajdują się lokale użytkowe, m.in. restauracja. W budynku odcięte są wszystkie media, tj. prąd, woda.
Nie pierwszy przypadek
Od początku 2025 roku w lubelskich mediach było głośno jeszcze o dwóch kamienicach, które uległy poważnej awarii i w skutek tego konieczna była ewakuacja mieszkańców oraz interwencja PINB-u.
Do pierwszej z nich doszło 18 stycznia przy ulicy Bernardyńskiej. Wtedy w wyniku awarii sieci wodociągowej i „rozmycia podłoża lessowego znajdującego się pod budynkiem” runęła jedna ze ścian. Właściciel kamienicy po zauważeniu pęknięć zdecydował o ewakuacji mieszkańców. Podczas prowadzenia prac zdecydowano o całkowitym wyburzeniu kamienicy.
Druga z nich to kamienica przy ulicy Farbiarskiej 2. Pod koniec stycznia mieszkańcy otrzymali decyzję o ewakuacji ich budynku, ze względu na pęknięcia ścian. W tym przypadku powodem ich powstawania były prace budowlane na działce obok. Właściciel został zobligowany do wykonania prac naprawczych, polegających na podbiciu fundamentów, w szczególności tych od strony budowy.
Czy takie sytuacje powinny być powodem do niepokoju? Władze i eksperci z zakresu budownictwa uważają że nie. To, że o kilku takich sytuacjach było głośno, nie oznacza, że zaraz miasto się zawali.
Stare Miasto, bo z historią. I kilkoma niedogodnościami
– Stare Miasto to teren znajdujący się w obrębie dawnych murów miejskich. Natomiast Śródmieście Lublina, wpisane do rejestru zabytków, obejmuje obszar od ul. Lipowej po dolinę Czechówki na północy, od strony wschodniej po al. Unii Lubelskiej, a od południa – Al. Zygmuntowską i al. Piłsudskiego. To teren o powierzchni ok. 220 hektarów, na którym znajduje się około tysiąca obiektów zabytkowych w różnej formie ochrony. Do rejestru zabytków wpisanych jest ok. 200 z nich – w tym kościoły, budynki użyteczności publicznej i liczne kamienice – tłumaczy nam miejski konserwator zabytków Hubert Mącik.
Przy okazji zawalenia się kamienicy przy ulicy Bernardyńskiej wspominał, że budynki postawione poza obrębem murów miejskich zostały wybudowane na zasypanym wąwozie, który odprowadzał wodę opadową ze znacznej części starego miasta. Stąd mogą zdarzać się problemy z pękaniem ścian.
Znajduje się na Starym Mieście, to na pewno zabytek
No właśnie niekoniecznie. To, że kamienica jest stara, nie oznacza, że jest zabytkowa.
– Na Starym Mieście większość kamienic – ok. 80 proc. – jest indywidualnie wpisana do rejestru zabytków. Są jednak wyjątki, np. przy ul. Jezuickiej nie ma takich wpisów, a przy ul. Szambelańskiej powojenny budynek Centrali Handlowej Przemysłu Chemicznego z piwnicami sprzed 1939 r. znajduje się tylko w ewidencji zabytków – tłumaczy Mącik. – Podobnie przy Krakowskim Przedmieściu – tam część budynków jest wpisana, a część nie. Przykładowo Krakowskie 30 nigdy nie zostało wpisane do rejestru, choć ma efektowną fasadę. Wnętrza kamienicy są jednak w dużej mierze pozbawione oryginalnych elementów, a to mogło przesądzić o decyzji konserwatora wojewódzkiego, by jej nie wpisywać. Problemem jest też brak badań i inwentaryzacji – bez formalnej ochrony takie działania nie były prowadzone.
Jak się chronić i jak działać?
Paweł Kwiecień, rzecznik PINB informuje, że wszelkie usterki mieszkańcy powinni zgłaszać zarządcy lub właścicielowi budynku.
– Za stan techniczny budynków odpowiada właściciel lub zarządca. Podmioty te w sytuacji pojawienia się jakiegokolwiek niebezpieczeństwa winny niezwłocznie przystąpić do jego usunięcia. W przypadkach wątpliwych właściciel lub zarządca może zlecić wykonanie ekspertyzy technicznej, która może określić zakres niezbędnych robót budowlanych. Nadto w każdym budynku należy przeprowadzić coroczne przeglądy jego stanu technicznego i znajdujących się w nim instalacji – podkreśla Kwiecień.
Czy Lublin się wali?
Takie pytanie zadaliśmy Hubertowi Mącikowi. Miejski konserwator błyskawicznie zdementował tę plotkę.
– Absolutnie nie. W mieście mamy kilka tysięcy obiektów zabytkowych, a awarie zdarzają się w kilkunastu przypadkach rocznie. W większości są one skutkiem nieodpowiednich działań właścicieli – np. rozbierania ścian nośnych bez zezwoleń, jak na Lubartowskiej 45, gdzie tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że nikt nie zginął. Podobne sytuacje zdarzają się w całej Polsce – w ostatnich miesiącach także w Poznaniu czy Cieszynie. To pokazuje, że problem nie jest lokalny, lecz dotyczy obiektów prywatnych w złym stanie technicznym. Kamienice miejskie (będące we własności miasta – przyp. red.) nie ulegają zawaleniom. Do poważnych uszkodzeń może dojść również wtedy, gdy prace budowlane są prowadzone niezgodnie z projektem, jak przy ul. Farbiarskiej 2. Tam jednak szybko ustabilizowano sytuację. Jednocześnie trzeba podkreślić, że ogromna większość robót budowlanych w Lublinie prowadzona jest prawidłowo. Przykładem są inwestycje przy ul. Zielonej czy w Muzeum Ziem Wschodnich, gdzie wykonawcy odpowiedzialnie monitorują stan sąsiednich budynków. Tak właśnie postępują profesjonaliści.

