Do 10 lat więzienia grozi dwóm kierowcom, którzy policjantom biłgorajskiej drogówki obiecali udzielenie korzyści majątkowej. Oferta nie została przyjęta. Co osoby przyłapane na łamaniu przepisów obiecują mundurowym?
Ale mundurowi nie skorzystali z propozycji. 27-latek będzie musiał zapłacić mandat, a za próbę skorumpowania policjantów odpowie przed sądem.
Wątek gastronomiczny to nie nowość. – Macie tu, chłopaki, po stówce na głowę, na obiad, a mnie puśćcie – zwrócił się do funkcjonariuszy pijany 52-letni kierowca audi.
Do zdarzenia doszło dwa lata temu w Dołhobyczowie. W Wolicy Brzozowej k. Komarowa policjanci zatrzymali do kontroli drogowej pędzącego jak do pożaru ciężarowego DAF. Jak się okazało, kierowca przekroczył dozwoloną prędkość o blisko 30 km/h. Żarty się skończyły: mundurowi zaproponowali 49-latkowi mandat w wysokości 100 zł. Mężczyzna poprosił funkcjonariuszy o zmniejszenie kary o połowę, wręczając policjantom 50 zł. Dodał z uśmiechem, że to "na obiad”.
Kierowcy, którzy łamią przepisy ruchu drogowego, najczęściej proponują jednak pieniądze. Kilka dni temu na "dołek” trafił 49-latek z gminy Turobin, przyłapany na jeździe audi na podwójnym gazie; miał w organizmie 2,5 promila. – Po przewiezieniu do komendy mężczyzna zaproponował 1 tys. zł w zamian za odstąpienie od czynności służbowych – informuje Tomasz Kasprzyk z biłgorajskiej policji. I w tym przypadku oferta nie została przyjęta. Kilka miesięcy temu policjanci zauważyli w Ujazdowie idącego poboczem mężczyznę. Powiedział, że wraca do domu od znajomego.
Czuć było od niego alkohol, ale zachowywał się grzecznie, więc stróże prawa go nie zatrzymywali. Ale po przejechaniu radiowozem kilkudziesięciu metrów zauważyli w rowie ciągnik z wózkiem do przewożenia zwierząt hodowlanych. Na podstawie tablic rejestracyjnych ustalili, że właścicielem traktora jest legitymowany przed chwilą mężczyzna.
– Mężczyzna przyznał, że przyjechał ciągnikiem do znajomego i chciał zawrócić, ale się nie wyrobił i wjechał do rowu – relacjonowała nam Joanna Kopeć, rzecznik zamojskiej policji.
Gdy czekano na przyjazd pomocy drogowej, mężczyzna zaproponował mundurowym po 200 zł. – A jeśli to mało, to dam po 300 zł – powiedział.
Za późno ugryzł się w język. W zamian za odstąpienie od zatrzymania i umieszczenia w izbie wytrzeźwień mieszkaniec Buska-Zdroju, który po pijaku awanturował się w jednym z tomaszowskich barów, zaoferował mundurowym 12 tys. zł. Nie wiadomo, dlaczego podał akurat taką sumę. Ponieważ nie dysponował tak dużą gotówką, usiłował wręczyć funkcjonariuszom kilka posiadanych przy sobie monet kolekcjonerskich i złotą biżuterię. Nadaremno.