Policja zatrzymała 43-latka, który na śmierć uciszył klienta baru.
- Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu były samoistne obrażenia śródmózgowe niezwiązane z uderzeniem - mówi Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu, która wczoraj miała przedstawić sprawcy zarzut uszkodzenia ciała.
Jak się nam udało ustalić, zmarły miał ponadto złamane żebro oraz rany tłuczone twarzy. Wiadomo jednak, że trzy lata temu Marek W. z pęknięciem kości czaszki wylądował w szpitalu, gdzie był operowany. Kolejny krwiak okazał się dla niego ostatnim.
Przypomnijmy, że tydzień temu podpity 66-latek pojawił się w zamojskim barze przy ul. Gminnej, gdzie po chwili zaczął kłócić się z przypadkowym klientem. Obaj wkrótce wyszli z lokalu na tak zwaną solówkę. Poszkodowany otrzymał cios w twarz, a podczas upadku uderzył głową o betonowe podłoże.
W stanie krytycznym karetka odwiozła go do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł nie odzyskawszy przytomności.
Policja zatrzymała sprawcę dopiero w poniedziałek. Podejrzewany o uszkodzenie ciała 43-letni mieszkaniec gminy Nielisz był pijany. Wczoraj był przesłuchiwany.
Do podobnych zdarzeń dochodzi coraz częściej.
Gdy podczas awantury 61-latkowi zabrakło argumentów, wyciągnął nóż, którym dźgnął 31-letniego adwersarza w okolicę klatki piersiowej. Jak nas poinformowała wczoraj policja, do zdarzenia doszło w niedzielę w miejscowości Mokrelipie (gm. Radecznica). Poszkodowany trafił do szpitala, sprawca do policyjnego aresztu. Wszystko wskazuje na to, że przed sądem odpowie za uszkodzenie ciała.
Tego samego dnia w Horyszowie Polskim (gm. Sitno) 49-latek pił alkohol razem z młodszym o 10 lat kolegą. W trakcie libacji pomiędzy mężczyznami doszło do różnicy zdań. - Wtedy starszy z nich zadał koledze cios nożem w rękę i nieustalonym narzędziem w głowę - informuje nadkom. Joanna Kopeć, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Poszkodowany 39-latek wyszedł z opresji z ranami ciętą łokcia i tłuczoną głowy. Sprawca został zatrzymany. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.