Dwie osoby nie żyją, a pięć jest rannych. To bilans dzisiejszego wypadku w Korytkowie Dużym pod Biłgorajem, gdzie wiozący pracowników bus wjechał na łuku drogi pod naczepę ciężarówki.
- Na miejscu zginął pasażer forda transita - opowiada Marek Jamroz z biłgorajskiej policji.
To 20-letni mieszkaniec Kraśnika. Lekarzom nie udało się uratować także jego kolegi. Pozostałych czterech pasażerów wraz z 57-letnim kierowcą busa karetki odwiozły do szpitala.
Wszyscy pracują w kraśnickiej firmie wodno-kanalizacyjnej i jechali pod Biłgoraj do pracy.
30-letniemu kierowcy scanii spod Przemyśla nic się nie stało.
Do wypadku doszło podczas obfitych opadów deszczu na słynnym "zakręcie śmierci". Ruch na trasie wojewódzkiej nr 835 prze kilka godzin odbywał się wahadłowo.
Mieszkańcy Korytkowa Dużego przyzwyczaili się już do wypadków na feralnym zakręcie. Policja podnosi, że droga jest dobrze oznakowana (znak ograniczenia prędkości do 50 km/ha, znaki ostrzegawcze o ostrym zakręcie, bariery ochronne z elementami odblaskowymi), ale kierowcy często łamią przepisy.
- Wypadki, do których tam dochodzi, wynikają najczęściej z niestosowania dozwolonej prędkości - wskazuje Jamroz.
Policja w piśmie do zarządcy drogi poprosiła o ustawienie fotoradarów, ale odesłano ich z kwitkiem tłumacząc, że ustawianie masztów na łuku nie jest możliwe.