Przewodniczący zamojskich osiedli zbuntowali się. Twierdzą, że magistrat nie przejmuje się większością zgłaszanych przez nich wniosków. Rzeka żali jest długa. Na ostatniej sesji kilku przewodniczących wylało ją publicznie.
- Przykłady na to można mnożyć. Mamy dobry kontakt z ludźmi, ale wiele spraw przerasta nasze możliwości. Stąd ta złość.
Ostatnia sesja Rady Miejskiej w Zamościu rozpoczęła się bardzo burzliwie. Kilku przewodniczącym osiedli puściły nerwy. Dlaczego? Magistrat przygotował roczne podsumowanie ich pracy. Przewodniczący wyczytali w nim, że w realizacji jest 45 proc. zgłaszanych przez nich wniosków. To niewiele.
Ponadto w raporcie nie wyszczególniono, ile z tego zrealizował UM, a ile np. spółdzielnie mieszkaniowe. Według przewodniczących, w tym zestawieniu magistrat wypadłby blado.
- Z 30 zgłaszanych przeze mnie wniosków kilka zrealizowała tylko SM im. W. Łukasińskiego - żaliła się Marta Bojarczuk-Pfeifer, przewodnicząca zarządu os. Kilińskiego. - I tyle. Żaden z wniosków składanych do Zarządu Dróg Grodzkich nie został uwzględniony. A to dla ZDG sprawy drobne. Chodzi np. o kłopotliwy wyjazd z parkingu przy ul. Kilińskiego. Jest on niebezpieczny dla pieszych i trudno z niego wyjechać.
- Urzędnicy ignorują nasze wnioski, albo uprawiają spychologię - dodał Tomasz Hałasa, przewodniczący os. św. Piątka w Zamościu. - Jakiś czas temu na jednej z ulic zapadł się chodnik. Zgłosiłem to do jednego z wydziałów UM. Ten sprawę przekazał innemu. I co? Dziura nie została usunięta, bo ten drugi wydział stwierdził, że ta sprawa nie należy do jego kompetencji. Nie mogę się też doprosić o wiatę przy przystanku, czy interwencję w sprawie dymu z masarni.
Dlatego cierpliwość Hałasy się wyczerpała. - Przez 5 lat milczałem i spokojnie czekałem na załatwienie tych ważnych dla mieszkańców spraw - stwierdził. - Mam dość. Bo to ja muszę się ludziom za UM tłumaczyć.
O niezałatwionych problemach mówili na sesji także Piotr Kurzępa (os. Partyzantów), Stefan Kowalik (os. Orzeszkowej i Reymonta) oraz Maria Latymowicz (os. Zamoyskiego). Oliwy do ognia dolał też radny Dariusz Zagdański (PiS). - Także radnym niektóre wydziały UM nie udzielają rzeczowych odpowiedzi - powiedział na sesji. - Tak nie może być.
Prezydent Marcin Zamoyski studził emocje. - Nie można powiedzieć, że ze spraw zgłaszanych przez przewodniczących nie zrealizowano nic - mówił. - Mamy 3-letni plan przebudowy ulic. Musimy się go trzymać. Państwo przewodniczący o tym wiedzą i powinniście mówić ludziom, bo sami to opiniowaliście. Nic ponad plan zrobić nie możemy.
Jako przykład jednego z nierozwiązanych problemów podczas sesji wskazywano parking przy ul. Kilińskiego, który zdaniem mieszkańców zagraża nie tylko pieszym, ale i samochodom. O kolejnych podobnych niezałatwionych sprawach będziemy pisać wkrótce