38-letni mieszkaniec gminy Bełżec robił co mógł, żeby nie trafić za kratki, ale mu się nie udało. Po pościgu, na trasie między Bełżcem, a Tomaszowem Lubelskim, policja go w końcu dopadła.
- Policjanci ustalili, że mężczyzna może poruszać się po terenie gminy mercedesem. Szybko namierzyli ten samochód - opowiada Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Patrol dał kierowcy znak do zatrzymania, ale ten ani myślał się dostosować. Jeszcze mocniej nacisnął pedał gazu i zaczął uciekać. Mundurowi ruszyli za nim w pościg.
Rozpędzony mercedes wylądował w rowie. Kierowca wyskoczył z niego i pędem ruszył przed siebie. Funkcjonariusze byli szybsi. Zatrzymali go po kilkudziesięciu metrach i zakuli w kajdanki.
- Wtedy okazało się, że mężczyzna był pijany, a na dodatek już wcześniej orzeczono wobec niego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych - ciągnie Stromidło. (ak)