Autorem fałszywej informacji o podłożonym ładunku wybuchowym jest uczeń tarnogrodzkiego gimnazjum.
Powiadomiono policję, przekazano też informację o zagrożeniu dyrekcjom Szkoły Podstawowej i przedszkola, które mieszczą się w tym samym budynku przy ul. 1 Maja. - Ogłosiłam alarm ewakuacyjny - opowiadała nam Jadwiga Gołębiowska, dyrektor Publicznego Gimnazjum w Tarnogrodzie.
Na zewnątrz szkoły znalazło się w ciągu czterech minut blisko 500 osób z trzech placówek: uczniowie, nauczyciele i pracownicy obsługi. Ewakuacja przebiegała sprawnie; w zeszłym roku podczas próbnego alarmu przeciwpożarowego uczniowie i nauczyciele "na sucho” ćwiczyli, jak zachować się w takich sytuacjach.
Gimnazjalistów z Tarnogrodu odesłano do domu, gimbus odwiózł też część ich kolegów z terenu gminy. Na zajęcia do biblioteki nauczyciele odprowadzili 80 uczniów.
Pirotechnicy z Zamościa i Janowa Lubelskiego przeszukali całą szkołę, ale żadnego ładunku wybuchowego na szczęście nie znaleziono. Akcja trwała kilka godzin. Stróże prawa zaczęli szukać sprawcy fałszywego alarmu. We wtorek ustalono, że jest nim 14-letni gimnazjalista.
- Dzwonił z telefonu komórkowego - informuje podkom. Marek Jamroz, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju. - Przyznał się do winy, ale nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Rodzice będą teraz musieli pokryć koszty akcji, chłopcem może się zająć sąd dla nieletnich.
Przypomnijmy, że do podobnej sytuacji doszło w zeszłym roku w Hrubieszowie. - W Szkole Podstawowej nr 3 podłożony jest ładunek C4. Macie godzinę - takie zgłoszenie przyjął dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.
Zarządzono ewakuację. Bomby nie znaleziono, zaś stróże prawa ustalili, że anonimowy rozmówca łączył się z komendą z budki telefonicznej przy ul. Wyzwolenia.
W znajdującym się po sąsiedzku sklepie spożywczym namierzono sprawcę, którym okazał się 13-latek spod Hrubieszowa, który uczęszczał do pierwszej klasy gimnazjum przy ul. Zamojskiej.
Treść zawiadomienia o podłożonej bombie nagrał na dyktafon w telefonie komórkowym, a następnie wykręcił numer alarmowy policji i ją odtworzył. Zrobił tak, bo bał się sprawdzianów...