Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
ROZMOWA Z Damianem Irackim, piłkarzem Motoru
• W meczu z Dolcanem był pan najbliżej zdobycia gola...
– Sytuacja była bardzo dobra i powinienem ją wykorzystać. Wystarczyło podciąć nad bramkarzem piłkę, a ta wpadłaby do siatki. Nie byłem stremowany, tylko podjąłem złą decyzję. Ja chciałem uderzyć płasko, w długi róg. Szkoda, że się nie udało, ponieważ w tym spotkaniu zasłużyliśmy na trzy punkty. To były najlepsze w tym sezonie zawody w naszym wykonaniu.
• Za drugim razem trafił pan w poprzeczkę...
– Postanowiłem uderzyć z dystansu i mało brakowało do szczęścia,. Gdyby piłka leciała kilka centymetrów niżej, wszyscy bylibyśmy w dużo lepszych nastrojach. Ale z pierwszego punktu też się cieszę.
• Remis z Dolcanem zwiastuje lepsze wyniki Motoru?
– Moim zdaniem tak. Z meczu na mecz powinniśmy grać lepiej.
• Rozmowy w szatni poskutkowały?
– Na pewno były potrzebne. Każdy uderzył się w pierś. Musimy wykrzesać maksimum siły, zawsze trzeba dać z siebie wszystko. Przy pełnym zaangażowaniu można pokusić się o korzystny rezultat. W ostatniej konfrontacji jeszcze zabrakło wykończenia, jednak mam nadzieję, że w następnym spotkaniu ja także będę skuteczniejszy
