Po blisko trzymiesięcznej przerwie kibice Motoru znowu będą mogli obejrzeć w akcji swoich ulubieńców. Choć latem w klubie miało miejsce sporo zawirowań, a w drużynie pozostało niewielu graczy z poprzedniego sezonu, to piłkarze liczą na żywiołowy doping lubelskich fanów.
– Nadal jednak gramy jako Motor i jesteśmy jedynym zespołem z Lublina występującym pod tą nazwą. Dlatego w sobotnim meczu liczymy na gorący doping lubelskich kibiców – mówi Marcin Popławski, kapitan Motoru.
Popularny "Papaj” oraz Marek Fundakowski i Grzegorz Krystosiak to jedyni gracze pierwszoligowego Motoru, którzy przed początkiem sezonu podpisali umowy z zespołem. Niedawno dołączył do nich Grzegorz Wojdyga, a najnowszym nabytkiem żółto-biało-niebieskich jest Przemysław Żmuda, który po krótkiej i nieudanej przygodzie z Olimpią Grudziądz, wraca do Lublina.
Zawodnik nie zdołał wywalczyć miejsca w mającym pierwszoligowe aspiracje zespole z Pomorza i rozwiązał umowę. Dziś ma podpisać umowę z Motorem, ale nie wiadomo, czy wystąpi w sobotnim meczu.
– Szkoda, że nie udało mi się na dłużej zostać w Grudziądzu, ale w sumie cieszę się z powrotu. Lublin to moje miasto i będę mógł więcej czasu poświecić rodzinie. Przepracowałem cały okres przygotowawczy i jestem gotowy do gry – zapowiada Żmuda. – Liczę, że wynikami udowodnimy, że ci, którzy mówili, że Motor będzie walczył o utrzymanie nie mieli racji – dodaje.
Po pięciu kolejkach Pelikan ma na koncie siedem punktów i zajmuje siódme miejsce w tabeli. Łowiczanie nie przegrali jeszcze meczu, odnosząc jedno zwycięstwo i cztery remisy. W Lublinie trener Robert Wilk będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego ostatnio Sebastiana Przybyszewskiego, który w przeszłości grał m. in. w Hetmanie Zamość.
W składzie Motoru nie zanosi się na żadne absencje. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Marka Fundakowskiego. Najskuteczniejszy zawodnik lublinian w poprzednim meczu doznał urazu mięśnia dwugłowego i dopiero w środę wznowił treningi.