49 osób przyszło w sobotę na casting do filmu, który na początku listopada ma być kręcony w Białej Podlaskiej. Reżyser Aleksander Dembski był zaskoczony, że prowizorycznego studia nie szturmowały tłumy.
Biała Podlaska okazała się najlepsza. Tu czuje się architekturę, klimat i ludzi – mówi Aleksander Dembski.
Tłumaczy, że przygotowuje komedię w czeskim stylu. – Widzom przejadła się komedia romantyczna. Chcę oprzeć się na grze naturszczyków. Nie będzie żadnych gwiazd – dodaje Dembski. Przyznaje, że to jego debiut fabularny.
Już 2 listopada w Miejskim Ośrodku Kultury zaczną się zdjęcia do filmu. Potrwają tydzień. Później ekipa będzie kręcić w Holandii. Reżyser nie chce ujawniać fabuły. Wiadomo jedynie, że film będzie opowiadać historię internetowej miłości, która zakończy się bardzo nietypowo. Kim są główni bohaterzy? Jeden z nich to czterdziestoletni Holender, Ebert. Drugi to Stefan – rolnik z niewielkiej miejscowości z Lubelszczyzny. Film to zabawna historia prezentująca diametralne różnice w postrzeganiu świata przez mieszkańców dwóch części świata: Wschodu i Zachodu.
Ireneusz Wagner, prezes bialskiego klubu literackiego Maksyma, pierwszy zajął miejsce w kolejce. Zaciekawił organizatorów umiejętnością improwizowania w scenkach sytuacyjnych. – Myślałem, że mi każą coś zaśpiewać – powiedział po wyjściu z sali.
Wśród oczekujących przeważały kobiety, głównie uczennice i studentki. Ucząca się w technikum fryzjerskim Agnieszka Troć przyszła z siostrą Justyną, tegoroczną maturzystką. – Chcemy spróbować szczęścia w filmie – wyjawia Agnieszka. Obie próbują swoich sił także w amatorskim Teatrze Rozmaitych "Treści”.
Kolejkę zaszokował mężczyzna w średnim wieku, który wkroczył do budynku i oświadczył: – Może będą potrzebować takiego brzydkiego ryja…? Do Hollywood i tak nie pojadę.
Pojawił się też Mariusz Michalczuk, bialski trener i radny. – Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych kręciłem z kolegami filmy amatorskie prezentujące m.in. sztuki walki – stwierdził.