Rozmowa z Markiem Trelą, dyrektorem stadniny koni w Janowie Podlaskim
- Przygotowania trwają cały rok. Już jesienią przymierzamy się do listy koni na sprzedaż. W lutym oferta jest już zwykle gotowa. Pewne zmiany mogą jeszcze zachodzić, ale tzw. tuzy aukcyjne pozostają na liście do końca. Później konie przygotowujemy do sesji zdjęciowych, które odbywają się na początku maja. Zdjęcia trafiają do katalogu. Organizujemy także sesje filmowe. Gotowe materiały wysyłamy naszym stałym klientom i tym, którzy zgłaszają swój akces. Niektórzy odwiedzają Janów Podlaski jeszcze przed sierpniową aukcją, by obejrzeć konie. A na koniec organizacja bezpośrednia. Czyli m.in. kwestie techniczne. Pomaga nam w tym firma Polturf. Sami nie poradzilibyśmy sobie. Stadnina obejmuje przecież sporo obiektów. Trzeba też przygotować konie do czempionatów i aukcji, m.in. poprzez treningi kondycyjne. Czempionat jest dla nas równie ważny jak aukcja. Od tego zależy późniejsza wartość koni.
• A co się dzieje na kilka dni przed samą aukcją?
- Wtedy dajemy koniom odpocząć. Mają być świeże i gotowe do jak najlepszej prezentacji. To czas na pielęgnację arabów.
• W tym toku aukcja odbywa się po raz 45. Czy jubileusz będzie jakoś specjalnie obchodzony?
- Właściwie niespecjalnie odczuwamy tę rocznicę. Nie będziemy jej celebrować. Szykujemy się na 200-lecie stadniny, które przypada w 2017 roku. Wtedy z pewnością przygotujemy specjalną aukcyjną ofertę.
• Michałów stawia na 10-letnią siwą klacz Normę, a Janów?
- Naszymi faworytkami z pewnością są 9-letnia Cenoza oraz 12-letnia siwa klacz Alhambra. Spore nadzieje wiążemy też z Papuszą oraz Pierą. Na zainteresowanie zasługuje też Piraneza. Zostawiliśmy ją na koniec aukcji, aby podsycić napięcie kupców. Klacz ma interesujący rodowód i jest charyzmatyczna.
• Czy pomiędzy stadninami czuje się rywalizację?
- Podczas czempionatu jest konkurencja. Ale podczas aukcji rywalizacja to kwestia drugorzędna. Każdy stara się jak najlepiej sprzedać konie i radość jest ogromna. Sprzedajemy piękno i ono jest niewymierne. Dlatego zawsze zdarzają się niespodzianki. Szczególnie, gdy dwóch kupców walczy o jednego konia. Jak będzie w tym roku, okaże się w niedzielę. Wiem, że w tym roku zgłosiła się liczna grupa kupców z Bliskiego Wschodu.