Mieszkańcy narzekają na opieszałą gminę, której się nie spieszy, by scalić grunty przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową w ich wsi. Wójt obiecuje, że zaplanuje wydatki na ten cel w nowym budżecie.
– W wieloletnim planie zagospodarowania terenu tej wsi szereg działek o łącznej powierzchni około 25 ha przeznaczono pod zabudowę mieszkalną domków jednorodzinnych, tzw. bliźniaków oraz pod usługi. Ale grunty nie są scalone, nie ma wyznaczenia sieci dróg. To powoduje, że zaczyna dominować chaotyczna zabudowa – uważa nasz Czytelnik, który opowiedział o problemach mieszkańców Grabanowa.
– Działki przy obecnych szlakach komunikacyjnych są sprzedawane i zabudowywane, co może w przyszłości zaburzyć kompleksową wizję tej części wsi jako osiedla domków jednorodzinnych – argumentuje.
– Ludzie od ponad półtora roku czekają na scalenie. Wiele osób chciałoby budować domki lub sprzedać działki, ale nie mogą. To hamuje rozwój naszej wsi. Przed rokiem urzędnicy nie dopuścili do ujęcia w planie budżetu gminy wydatków scaleniowych – opowiada Marek Filipiuk, miejscowy przedsiębiorca, który się denerwuje, bo chce wybudować sobie dom i sprzedać kilka działek.
Tomasz Bylina, radny gminy Biała Podlaska, przyznaje, że od dłuższego czasu próbował przyśpieszyć scalenia w Grabanowie, jednak się to nie udało. Już przed dwoma laty została reaktywowana wspólnota gruntowa, powołany był zarząd, który miał doprowadzić do prac scaleniowych.
– Kilkudziesięciu udziałowców jednak nie zdołało się porozumieć i sfinansować wszystkiego. Teraz złożyłem wniosek o ujęcie tego zadania w budżecie gminy. Kiedy Urząd Gminy doprowadzi do scalenia, o wiele łatwiej będzie rozliczyć koszty i przyśpieszyć pracę geodety – informuje radny.
– Już wcześniej zgodziliśmy się na scalenia gruntów obok szkoły, ale ludzie nie potrafili się zmobilizować, czekali, aż gmina zrobi to za nich – uważa Wiesław Panasiuk, wójt gminy Biała Podlaska. Obiecuje, że w 2010 roku będą sfinansowane przez gminę prace scaleniowe.
Mieszkańcy, którzy czekają na ten proces mówią, że samorządowcy żałowali 40 tys. na scalenia, a 70 tys. zł przeznaczyli na lokalne dożynki. – Preferowane są inne wsie, w których mieszkańcy głosowali na obecnego wójta. Aż prawie 2 mln zł trafiło na poważne inwestycje do Rakowisk. Niestety, Grabanów przegrywa, bo tu wyborcy oddali głosy na kogo innego – narzeka jeden z mężczyzn zainteresowanych przyśpieszeniem scaleń.
Wójt zaś uważa, że nie preferuje jednych wsi kosztem innych. Panasiuk dodaje, że jego gmina się ciągle rozwija. W podmiejskich wsiach przybywa w sumie po 300–400 osób rocznie. – Jest popyt na nasze grunty. Ludzie chcą mieszkać na terenie podmiejskim – mówi wójt.